Każdy odpowiada za swój odcinek frontu [reportaż]
Któregoś dnia zadzwoniła babcia Bohdany, mieszkająca bliżej obrzeży Kijowa, i powiedziała, że wychodząc do sklepu, zobaczyła kilkanaście czołgów. Nie miała pojęcia, czyje były ani dokąd zmierzały.
Świat z bliska.
Któregoś dnia zadzwoniła babcia Bohdany, mieszkająca bliżej obrzeży Kijowa, i powiedziała, że wychodząc do sklepu, zobaczyła kilkanaście czołgów. Nie miała pojęcia, czyje były ani dokąd zmierzały.
Ewa i Adam inaczej pewnie by się nie poznali. Nie bywają w tych samych miejscach, a nawet gdyby – on by jej nie zaczepił, ona jego raczej też nie. Gdyby nawet zaczęli rozmowę, na tej pierwszej mogłoby się skończyć. On długo myśli, zanim coś powie, ona to milczenie uznałaby za brak zainteresowania.
„Kamerdyner świata” Olivera Bullougha pokazuje, dlaczego to właśnie Londyn i Wielka Brytania stały się ulubionym miejscem światowej oligarchii.
Platerówki na ćwiczeniach wypadają bardzo dobrze. Ich dowódcy wydają się tym zdziwieni. Szczególnie dobre wyniki osiągają w strzelaniu.
Domu nie ma, zostały tylko klucze. Nie mogę się zmusić, żeby je wyrzucić – mówi Viktoria, która po wybuchu wojny przyjechała do Cieszyna, gdzie od kilku lat studiowała jej córka, Daria.
Próbuję sobie wyobrazić, jak można odnaleźć się w pomieszanym sąsiedztwie uciekających od wojny kobiet i dzieci, próbujących złapać oddech w nadbużańskich wsiach. Między mundurowymi, hałaśliwym sprzętem, dronami, wyciem syren i budowniczymi muru, postawionego przed uchodźcami z innych wojen.
Właśnie zaczyna się mundial w Katarze, święto męskiego futbolu. Ale jeśli chcecie obejrzeć sukces polskiej piłki, musicie poszukać gdzie indziej. Na przykład w Wolfsburgu.
Wszystkim jest dziś coraz trudniej, ale może się okazać, że zimą trzeba będzie pomóc jeszcze raz.
Rozmawiamy z użytkownikami psychodelików. Co biorą? Jak często? Co dają im psychodeliczne tripy? Psycholog tłumaczy, czym w ogóle są psychodeliki.
Jeszcze kiedy planowałem tę podróż, czytałem o siedemdziesięciu jeden migrantach, którzy zeszłego lata udusili się w ciężarówce z mięsem w Austrii, i obiecałem sobie, że nigdy nie wpakuję się w taką sytuację.