Rosja próbuje odzyskać utracony status supermocarstwa, ale czy jest gotowa na otwartą wojnę? Oznak wielkiej mobilizacji na razie nie widać.

Rosja próbuje odzyskać utracony status supermocarstwa, ale czy jest gotowa na otwartą wojnę? Oznak wielkiej mobilizacji na razie nie widać.
Po Majdanie Moskwa straciła polityczną kontrolę nad Kijowem, więc rekonstrukcja rosyjskiego imperium wkroczyła w etap zbrojny.
Zapewnienia Putina czy Ławrowa o tym, że Rosja nie chce wojny i nie zamierza napadać na Ukrainę, należy traktować… poważnie. Ale w ramach pewnej wewnętrznej rosyjskiej logiki.
Rozmowa z Thomasem A. Lukaszukiem, kanadyjskim politykiem z Alberty.
Przez niemieckie i międzynarodowe media przelała się fala krytyki pod adresem kanclerza Olafa Scholza.
Żaden liczący się europejski polityk nie powie dziś, że Sojusz Północnoatlantycki jest w stanie „śmierci mózgowej”.
Ukraina chce być przyjęta do NATO i obrała taki kierunek cywilizacyjny. Trzeba jej w tym pomóc.
„Wartość” to nie jest coś, co wyskakuje z głów heroicznych przedsiębiorców.
Mimo amerykańskich zapowiedzi do rosyjskiego ataku na Ukrainę nie doszło. Pojawia się coraz więcej analiz pokazujących, że Amerykanie i sojusznicy odrobili lekcję z 2014 roku i zamiast ulec rosyjskiej wojnie informacyjnej, przejęli w niej inicjatywę.
Ducha ponownie wynalezionego strajku feministycznego z minionych pięciu lat można podsumować jednym z najbardziej rozpowszechnionych haseł: „Gdy my staniemy, stanie świat”.
Nie spodziewajcie się teraz opisu dramatów, jakie kochają zachodnie media w kontekście Afganistanu. Fariho nie została oblana kwasem, zgwałcona ani zamknięta w piwnicy.
Za prowadzenie rzekomej „terapii” na osobach poniżej 18. roku życia może grozić nawet trzy lata pozbawienia wolności.