Naukowcy wypowiedzieli się jednoznacznie w rozmowie z holenderskim serwisem NRC. Wszyscy wcześniej czy później nabrali przekonania, że Izrael popełnia ludobójstwo na palestyńskiej ludności w Gazie. Tego samego zdania jest przytłaczająca większość ich kolegów i koleżanek po fachu.
Niewielu polityków, nawet tych z postępowego skrzydła amerykańskiego Kongresu, waży się nazwać nieustające bombardowanie Gazy ludobójstwem. Opinia publiczna w USA jest podzielona: w ubiegłym roku niecałe 40 proc. badanych Amerykanów zgadzało się, że to pojęcie adekwatnie opisuje bombardowanie przez Siły Obronne Izraela szpitali, szkół, obozów dla uchodźców i innych cywilnych obiektów infrastruktury.
Jednak dla siedmiu wybitnych badaczy ludobójstwa nie jest to już przedmiotem kontrowersji, nawet jeśli wcześniej się wahali.
Czy to możliwe, że „postępowe” państwo dokonuje ludobójstwa?
czytaj także
„Nie ma nikogo, kogo dorobek naukowy szanuję, a kto nie uważa działań Izraela za ludobójstwo” – mówi serwisowi NRC Raz Segal, izraelski badacz ludobójstwa z Uniwersytetu Stockton w New Jersey.
Tej samej odpowiedzi udziela Uğur Ümit Üngör, wykładowca na Uniwersytecie w Amsterdamie i badacz w NIOD Institute for War, Holocaust, and Genocide Studies (Instytucie Badań nad Wojną, Holokaustem i Ludobójstwem).
czytaj także
Rozmowy z naukowcami ukazały się na dzień przed 77. rocznicą Nakby, czyli wypędzenia ludności palestyńskiej z jej ziemi tuż po ustanowieniu państwa izraelskiego. Tego dnia liczba ofiar śmiertelnych w Gazie sięgnęła 53 010 osób, z których co najmniej 15 tysięcy to dzieci.
„W ciągu ostatnich 19 miesięcy zmienili stanowisko nawet ci, którzy wcześniej wypowiadali się ostrożnie” – piszą dziennikarze NRC.
Izraelski naukowiec Shmuel Lederman z Otwartego Uniwersytetu Izraela „sprzeciwiał się etykiecie ludobójstwa” do stycznia 2024 roku, kiedy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał, by w celu niedopuszczenia do ludobójstwa Izrael wpuścił do Gazy pomoc humanitarną i ukrócił „podżegające” wypowiedzi najwyższych urzędników państwowych – a rząd premiera Netanjahu ten nakaz całkowicie zlekceważył. Przywódcy Izraela nazywali wtedy Palestyńczyków „ludzkimi zwierzętami” i Amalekitami – od biblijnego plemienia, które Bóg nakazał Izraelitom wytępić.
Amnesty International pierwszy raz w historii oskarża o ludobójstwo
czytaj także
Lederman zaczął uważać działania rządu swojego państwa za ludobójcze także wtedy, gdy izraelskie wojsko przejęło kontrolę nad przejściem granicznym w Rafah i zablokowało jedyną drogę, którą docierała pomoc humanitarna, właśnie w chwili, gdy eksperci z wielu krajów ostrzegali przed grożącym Gazie głodem i powtarzali, że rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych w Gazie może sięgnąć nawet 200 tysięcy.
„Te wydarzenia w zestawieniu z nieustającą destrukcją Gazy sprawiły, że zmieniłem zdanie. Wcześniej uważałem, że zbrodnie Izraela w Gazie zasługują na ostre potępienie, i słuszne wydawały mi się ostrzeżenia, że sytuacja zbliża się do ludobójczej. Jednak od tamtej pory nabrałem przekonania, że łączny efekt wszystkich działań Izraela w Gazie jest ludobójczy w każdym znaczeniu” – napisał Lederman na platformie X. „Sądzę, że właśnie wtedy, w drugiej połowie 2024 roku, wśród badaczy ludobójstwa (i w społeczności obrońców praw człowieka) wyłoniła się zgoda co do tego, że mamy do czynienia z ludobójstwem. Ci, którzy wciąż mogli w to powątpiewać – przypuszczam, że stracili te wątpliwości z chwilą, kiedy Izrael zerwał zawieszenie broni”.
Od marca 2025 roku, kiedy Izrael przywrócił całkowitą blokadę pomocy humanitarnej i zerwał tymczasowe zawieszenie broni, w bombardowaniach zginęło niemal trzy tysiące Palestyńczyków. W tej chwili blisko 250 tysięcy ludzi w Gazie stoi w obliczu „skrajnego niedoboru żywności” według Zintegrowanej Klasyfikacji Faz Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC).
Przewodnicząca Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Ludobójstwa Melanie O’Brien mówiła w rozmowie z NRC, że to celowa blokada, jaką Izrael nałożył na dostawy „żywności, wody, schronienia i środków czystości” przekonała ją, że rząd Netanjahu popełnia ludobójstwo. Raz Segal zaś wskazuje na „jawnie ludobójcze sformułowania” izraelskich przywódców.
Warufakis: Cały niemiecki system polityczny postanowił nie dopuścić do rozmowy o Palestynie
czytaj także
„Wszyscy nasi rozmówcy są zdania, że na ludobójstwo składają się działania, z których każde z osobna stanowiłoby »zwyczajną« zbrodnię wojenną” – donosi NRC. „I tak należy tego pojęcia używać, niejako holistycznie” – podkreśla profesor Martin Shaw z Wielkiej Brytanii.
NRC zwraca uwagę, że w zachodnich mediach i debatach politycznych widać wszechobecne „nieporozumienia i uproszczenia”.
Ci, którzy nadal usprawiedliwiają działania Izraela, twierdzą, że „celem tej wojny jest zniszczenie Hamasu, nie ma natomiast wyraźnego planu wyniszczenia populacji, nie wszystkich Gazańczyków zabito, sytuacja nie przypomina Zagłady, więc nie można jeszcze wydawać wyroków”.
Od Elora Azarii po masakrę ratowników. Jak Izrael przeszedł brutalizację
czytaj także
Historyk Rutger Bregman odpiera takie stanowisko na platformie X, potwierdzając słowa badaczy przytoczone w NRC: „Ludobójstwo to proces, a nie przełącznik ciemno/jasno. I nie musi wyglądać jak Holokaust”.
Raz Segal mówił dziennikarzom NRC, że choć sam jest Żydem, nieustannie oskarża się go o antysemityzm dlatego, że wypowiada się krytycznie o Izraelu.
„Wybitny badacz z Niemiec, który chciał zachować anonimowość, uważa, że temat ludobójstwa jest w jego kraju »zatruty«” – donosi artykuł NRC. „Wystarczy wspomnieć o »możliwości ludobójstwa«, by zostać wprost oskarżonym o antysemityzm. Gdyby te same działania podejmował inny kraj, nie Izrael, wszyscy Niemcy natychmiast podnieśliby wrzawę i uznali, że to ludobójcza przemoc. Tak było przecież po rosyjskiej zbrodni w Buczy. Ale w sprawie Palestyny Niemcy milczą”.
**
Julia Conley pisze dla serwisu Common Dreams.
Artykuł opublikowany w portalu commondreams.org na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożył Marek Jedliński.