Kraj

Zarazińska: Zapobiegać, zamiast leczyć

Powtarzamy to od dziesiątków lat: lepiej zapobiegać, niż chorować, o czym państwo wie np. w przypadku chorób nowotworowych i promuje różne działania prozdrowotne oraz programy przesiewowe raka szyjki macicy czy raka płuc.

Przemek Hirniak, Krytyka Polityczna: Jak wyglądały działania profilaktyczne związane z chorobami przenoszonymi drogą płciową podjęte przez służby sanitarne w Trójmieście podczas Euro 2012?

Ewa Zarazińska*: Nic mi nie wiadomo o organizowaniu, czy współorganizowaniu inicjatyw mających na celu zabezpieczenie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową ze strony miasta i innych instytucji odpowiedzialnych od strony rządowej. Wolontariusze z organizacji Pomorski Dom Nadziei otrzymali z Krajowego Centrum ds. AIDS jedynie 8,5 tys. prezerwatyw.

Z czego wynika tak małe zainteresowanie różnych instytucji prewencją i informowaniem ludzi o zagrożeniach wynikających z przypadkowych kontaktów seksualnych?

Do Gdańska miało przylecieć 300 samolotów z kibicami. Jeżeli przemnożymy każdy samolot przez 180 osób i dodamy ilość samochodów campingowych, kibiców przybywających pociągami oraz samochodami osobowymi z różnych zakątków Europy, to 8,5 tys. prezerwatyw jako środka chroniącego przed chorobami przenoszonymi poprzez kontakty seksualne jest ilością symboliczną. Myślę, że wynika to z braku świadomości istnienia i szerzenia się chorób przenoszonych drogą płciową. Wiąże się to również z reformą służby zdrowia z 1999 r., gdy zaniechano działań profilaktycznych. Od ponad 20 lat nie mamy odpowiednich podręczników przygotowujących do życia w rodzinie i życia seksualnego. Nie ma rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i w liceach. Nie ma programu rządowego i wsparcia w instytucjach służby zdrowia. Środowisko dermatologów interesuje się bardziej fotostarzeniem skóry i zabiegami upiększającymi.

To bardziej opłacalne.

Od strony finansowej jak najbardziej. Natomiast finansowanie leczenia chorób przenoszonych drogą kontaktów seksualnych jest symboliczne. Trafiający do mnie pacjenci z ostatnich dni to pacjenci, którzy są leczeni miesiącami przez lekarzy innych specjalności lekami nieskutecznymi w przypadku chorób przenoszonych drogą płciową. Nie ma również zaplecza, gdzie moglibyśmy te osoby leczyć na terenie każdego województwa. Wiele placówek zostało zlikwidowanych w ostatnich latach. Nie ma także wiedzy na ten temat i żyjemy sobie w ogromnej nieświadomości. W obecnej sytuacji demograficznej sądzę, że w znaczącym przypadku niepłodność u kobiet i mężczyzn może wynikać z przewlekłego stanu zapalnego dróg moczowo – płciowych. Statystyczny Polak nie wie, jakie są objawy chorób przenoszonych drogą płciową, zaniedbuje diagnostykę i leczenie, bo nie zna symptomów.

Czy na przestrzeni ostatnich 20 lat zmienił się ogólny profil pacjenta chcącego zbadać się na obecność chorób przenoszonych drogą płciową?

Nie zmienił się, ponieważ takim pacjentem może być osoba zarówno hetero, homo jak i biseksualna. To ludzie o różnym poziomie wykształcenia, zarówno z marginesu społecznego, jak i z pierwszych stron gazet.

Jaką skalę zakażeń HIV obserwuje Pani u pacjentów przychodzących do poradni?

Wykrywalność zarażeń HIV jest mniej więcej na tym samym poziomie, tj. 1 – 2 osoby na 100 osób zgłaszających się do punktu.

Jak jest z innymi chorobami?

One są ciągle obecne. Dominują choroby wirusowe, takie jak kłykciny kończyste, opryszczka genitalna czy mięczak zakaźny, ale są również chorzy na kiłę i rzeżączkę. Zdarzyły się ostatnio przypadki pacjentów, którzy przez wiele lat mieli niewykryte zakażenie krętkiem bladym i wykrytą w bardzo późnym okresie kiłę układu nerwowego, świadczącą o tym, że przez co najmniej 10 lat nikt nie wykonał badania przesiewowego w kierunku kiły. Od 1999 r. w ogóle nie wykonuje się badań przesiewowych. Wyjątkiem są kobiety ciężarne, gdyż do tego obliguje nas ustawa o chorobach zakaźnych.

Czy obserwuje Pani zmiany w kierunku edukacji seksualnej w Polsce? Próg inicjacji seksualnej bardzo się obniżył w ciągu ostatnich lat.

Myślę, że to ogromny wstyd, ponieważ do tej pory nie ma rzetelnego programu edukacyjnego, akceptowalnego przez różne środowiska opiniotwórcze. Myślę, że nie ma znaczenia, jaki kto reprezentuje światopogląd. Jeśli nasza wiedza poszła tak daleko, że potrafimy identyfikować drobnoustroje, diagnozować i leczyć, to powinniśmy przede wszystkim zapobiegać. W przypadku chorych na AIDS państwo pokrywa koszt leczenia w 100% tj. 3 do 4 tys. zł miesięcznie. Taki pacjent kosztuje nas w ciągu roku 36 tys. zł, w skali 10 lat 360 tys. zł, a w skali 20 lat dalszego życia – a znam takie osoby, które biorą leki 20 lat – 720 tys. Czy państwo stać na taki wydatek? Czy nie lepiej przeznaczyć skromną sumę na edukację i profilaktykę?

Dlaczego skromną?

Chodzi o koszt ekonomiczny. Pomijam tu koszty społeczne, bo likwidujemy przychodnie i redukujemy programy używając argumentów właśnie ekonomicznych. Jeżeli stać nas na takie koszta, to dlaczego nie stać nas na profilaktykę? Powtarzamy to od dziesiątków lat: lepiej zapobiegać, niż chorować, o czym państwo wie np. w przypadku chorób nowotworowych i promuje różne działania prozdrowotne oraz programy przesiewowe raka szyjki macicy czy raka płuc. Oczywiście również dzięki państwu funkcjonują punkty diagnostyczno – konsultacyjne badające w kierunku HIV, ale ten sam punkt powinien za jednym pobraniem krwi badać te same osoby w kierunku kiły, bo można ją wyleczyć za symboliczną kwotę raz w życiu.

Czy badania na obecność wirusa HIV w punktach diagnostycznych są płatne?

Punkty konsultacyjno – diagnostyczne są anonimowe i bezpłatne. Nie trzeba przedstawiać dokumentu tożsamości ani ubezpieczenia. Przyjmowani są ludzie od 18 roku życia, również obcokrajowcy przebywający na terenie Polski. Osoby poniżej 18 roku życia niestety muszą przyjść z opiekunem prawnym do placówek służby zdrowia. Niestety, bo tracimy sporą grupę wykazującą się licznymi, przygodnymi kontaktami seksualnymi, zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Osoby te nie mogą być testowane. Nie idą też badać się z opiekunem prawnym, którego zgoda jest wymagana. Myślę, że w ten sposób umyka nam spora liczba ludzi, którzy mogą być potencjalnie zakażeni.

Ile czasu trwa oczekiwanie na wynik badania?

3 dni.

Czy dzisiaj wciąż można traktować wynik seropozytywny jako wyrok?

Absolutnie nie. Infekcję wirusem HIV traktujemy jak każde inne zakażenie, chociażby wirusowe zapalenie wątroby typu B i C. Porównuję zakażenia wirusowe, ponieważ te, które wymieniłam nie są obojętne i mogą rzutować na całe dalsze życie zdrowotne osoby zakażonej, jak również prowadzić do śmierci. Te osoby są wśród nas.

AIDS traktujemy zatem jako chorobę przewlekłą.

Tak. Może ona dotyczyć każdego. Nie wszyscy ludzie tak samo traktują osobę zakażoną, ale nie ma w ogóle porównania z latami ’80, kiedy zakażeni byli wykluczeni ze społeczeństwa. Filmy takie jak „Philadelfia” miały ogromny wpływ na zmianę mentalności i podejścia do tych osób.

Czy można uznać, że poziom wiedzy społeczeństwa na temat chorób przenoszonych drogą płciowych i bezpiecznych zachowań seksualnych jest wyższy?

Nie, jest ciągle taki sam i zdobywany z nieodpowiednich źródeł – od kolegów i koleżanek, z internetu i poprzez oglądanie pornografii. Poziom wiedzy na temat chorób przenoszonych drogą płciową jest minimalny.

Jakie skutki społeczne przynosi taki stan rzeczy?

Brak wiedzy wiąże się z nieodpowiednim traktowaniem tematu i przedmiotu, o którym rozmawiamy. Mówimy o młodzieży, bo oni są najbardziej narażeni. Uczeń klasy biologiczno – chemicznej w liceum posiada o wiele większą wiedzę niż student politechniki, który kończył klasę matematyczno – fizyczną. Wiem, bo przeglądałam podręczniki szkół średnich. W zakresie edukacji seksualnej nic się nie zmieniło . Natomiast wiek inicjacji seksualnej bardzo się obniżył i często taka osoba wchodzi w dorosłe życie zupełnie przez przypadek.

Czy w szkołach istnieją programy szerzące edukację seksualną?

Są programy, ale tematy podejmowane są w sposób powierzchowny. Dorośli nie do końca wiedzą, jak rozmawiać z młodzieżą i być może nie zdają sobie sprawy z tego, ile dzieci już wiedzą i jakie posiadają już doświadczenia w tym zakresie. To nie jest wyłącznie wina nauczycieli i szkół. Jeżeli rodzice nie życzą sobie podejmowania takiego tematu, to nauczyciel tego nie zrobi. Czasami jest on poruszany w 3 klasie liceum, bo wtedy uczeń jest już pełnoletni i rodzic nie może nic zarzucić placówce oświatowej.

Jakie praktyczne szkody przynosi brak edukacji seksualnej w szkołach?

Posłużę się przykładem. Przyszła kiedyś do przychodni dziewczyna, która miała kilkudziesięciu partnerów seksualnych, poznanych na forach internetowych. Nie stosowała zabezpieczenia, bo na lekcjach religii jej mówiono, że prezerwatywa nie chroni przed wirusem HIV. Na szczęście test na HIV wyszedł jej ujemny. Niepromowanie pewnych zabezpieczeń jest po prostu karygodne.

dr med. Ewa Zarazińska – specjalista dermatolog-wenerolog, członek Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego. Wieloletnia dyrektor Wojewódzkiej Przychodni Skórno-Wenerologicznej w Gdańsku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij