Kraj

Szkolne testy na narkotyki, czyli więcej szkody niż pożytku

Czy wyrywkowe badania uczniów na obecność narkotyków to faktycznie taki świetny pomysł?

Programy badań narkotyków w szkołach są wspierane przez wielu amerykańskich polityków. Zyskują też przychylność rządów innych krajów. Technologia testowania rozwija się. W tej chwili stosuje się badania moczu, krwi, śliny, włosów, paznokci i próbek potu. Te praktyki obrazują inwazyjność modelu opartego na kontroli, który stał się częścią szkolnego życia. Według szacunków na realizację takich programów wydaje się około 70 dolarów od ucznia[1], co daje łącznie około 36 tysięcy dolarów rocznie od szkoły[2]. Dobrym rozwiązaniem wydaje się stworzenie „punktów badań” w szkołach. W ten sposób można zredukować koszty związane z wysyłaniem próbek do laboratoriów (należałoby jednak rozważyć kwestię bezpieczeństwa danych i poufności informacji).

Uruchomienie punktów badań w szkołach wiązałoby się również ze zmniejszeniem dokładności i rzetelności testów. Prawdopodobnie wzrosłaby liczba przypadków niejasności w wynikach. Na przykład kodeina będąca składnikiem wielu środków przeciwbólowych i leków na receptę daje na testach wyniki identyczne jak opiaty, a niektóre preparaty obkurczające naczynia krwionośne zachowują się w badaniach jak amfetamina. Czy w takich okolicznościach można mówić o poszanowaniu prawa młodych ludzi do zachowania poufności szczegółów dotyczących ich stanu zdrowia? Zarówno młodzież, jak i rodziców powinno się pytać o zgodę na przeprowadzanie testów. Zdarza się, że rodzice czy opiekunowie wyrażają sprzeciw[3].

Ze względu na brak poszanowania prywatności, ryzyko błędu i ogólne negatywne nastawienie do obowiązkowych testów na narkotyki w Stanach Zjednoczonych wprowadzono nowe przepisy dotyczące szkół. Fakt, że wśród uczniów przeprowadza się takie badania jest odbiciem „objawiającej się na całym świecie tendencji do przymykania oczu na przypadki łamania praw człowieka związane z działaniami w ramach polityki narkotykowej”[4]. Zgodnie z Konwencją ONZ o prawach dziecka lokalne władze powinny podejmować „odpowiednie kroki” w celu ochrony młodzieży przed kontaktami z narkotykami i substancjami psychotropowymi (artykuł 33). Kwestia obowiązkowych testów na obecność narkotyków, która zdradza podejście oparte na domniemaniu winy, budzi wątpliwości w kontekście innych artykułów konwencji. Według artykułu 16 „nie powinno się bezprawnie ingerować w prywatność dziecka”, a według artykułu 3 dobro dziecka „powinno być priorytetem”. Szkolne programy badań mają niewiele wspólnego ze wspomnianymi założeniami, co więcej, nie ma dowodów na to, że te działania pozytywnie wpływają na stan zdrowia publicznego.

W poszukiwaniu dowodów

Naukowcy bezskutecznie próbowali udowodnić, że szkolne testy na obecność narkotyków faktycznie są efektywne. Neil McKeganey z uniwersytetu w Glasgow przeprowadził serię badań, których wyniki opublikowano w wielu źródłach. Doszedł do wniosku, że w chwili obecnej baza dowodów jest ograniczona do kilku niedokładnych szacunków6. Badania, które miały wykazać, że szkolne testy mają sens, były często motywowane politycznie i brakowało w nich grup kontrolnych. W sprawozdaniu z prac Australijskiej Rady ds. Narkotyków w 2008 roku pojawił się następujący fragment:

Choć powstało wiele publikacji na temat szkolnych programów testów na obecność narkotyków, większość artykułów opiera się na dziennikarskich komentarzach i odwołaniach do faktów mających charakter anegdot. Przeprowadzono niewiele badań nad efektywnością programów, a te powstałe były tendencyjne i nierzetelne[6].

Najważniejsze z badań przeprowadziła Ryoko Yamaguchi i jej współpracownicy z uniwersytetu w Michigan. W ramach trwającego w latach 1998–2001 projektu Monitoring the Future poproszono ponad 75 tysięcy uczniów z 410 amerykańskich szkół o wypowiedź na temat ich doświadczeń z testami[7]. 74 z 410 placówek biorących udział w badaniu wprowadziło obowiązkowe testy na obecność narkotyków w czasie jego trwania. Zaobserwowano, że uczniowie szkół, w których takie testy przeprowadzano, wcale nie palą mniej marihuany ani nie zażywają mniej innych narkotyków niż uczniowie uczęszczający do pozostałych placówek. Analiza ta jest najbardziej wiarygodnym badaniem ze wszystkich wykonanych do tej pory w ramach prób oceny skuteczności modelu kontroli. Wynika z niej, że taka polityka nie sprawia, iż młodzi ludzie rzadziej sięgają po narkotyki.

Po przeprowadzeniu ankiet wśród młodzieży, rodziców oraz pracowników szkół i służby zdrowia okazało się, że respondenci byli negatywnie nastawieni do testów na obecność narkotyków. Młodzi ludzie, których poddaje się wyrywkowym testom, tracą zaufanie do szkoły[8]. Władze większości szkół i duży procent rodziców amerykańskich uczniów jest przeciwko wprowadzaniu programów badań[9]. Nawet wyniki ankiety przeprowadzonej na grupie 359 amerykańskich lekarzy wykazały, że 83 procent z nich nie popiera poddawania uczniów testom[10].

W poszukiwaniu teorii

Jako że testy na narkotyki w szkołach nie cieszą się uznaniem i brakuje dowodów na ich efektywność, warto zastanowić się nad filozoficznymi i teoretycznymi podstawami wprowadzania takich praktyk w życie. Większość nowych rozwiązań stosuje się bez wcześniejszego zamknięcia ich w ramach logicznych i teoretycznych – na przykład popularna obecnie koncepcja edukacji rówieśniczej była opisywana jako „metoda poznawania teorii”[11]. Programy szkolnych testów na narkotyki powstały w oparciu o naiwne i nietrafne przekonania na temat czynników kształtujących zachowania młodych ludzi i zostały dodatkowo wypaczone przez mity o skali szkód związanych z zażywaniem narkotyków przez młodzież.

Model kontroli opiera się na założeniu, że strach przed karą zniechęci nastolatków do kontaktów z narkotykami. Jak większość interwencji prewencyjnych, ma on na celu uświadomienie młodym ludziom ryzyka, jakie niesie ze sobą zażywanie narkotyków przy założeniu, że myślą oni racjonalnie o dobrych i złych stronach swojego postępowania. Ponieważ założenie to okazało się błędne, testy na narkotyki nie przynoszą zamierzonych efektów. Zachowania młodych ludzi i postawy wobec kontaktów w narkotykami są kształtowane przez wiele złożonych czynników społecznych, ekonomicznych i środowiskowych, takich jak wpływ znajomych, sytuacja w rodzinie i w szkole czy miejsce zamieszkania[12]. Nie powinno się umniejszać roli czynników indywidualnych, ale warto rozpatrywać je w szerszych kontekstach społecznych. Richard Wilkinson i Michael Marmot stwierdzili: „Zrzucanie całej odpowiedzialności na osobę zażywającą narkotyki nie jest rozwiązaniem. Zamiast obarczać winą ofiarę, powinno się analizować sytuację społeczną generującą problem narkotykowy”[13].

Osoby, które popierają koncepcję przeprowadzania testów wśród uczniów, twierdzą, że dzięki takiemu modelowi młodzi ludzie szybciej otrzymują odpowiednią pomoc terapeutyczną. Młodzież w krajach europejskich i w Ameryce Północnej najczęściej zażywa narkotyki dla zabawy i w ramach eksperymentów. Ćpanie w towarzystwie jest stosunkowo powszechną praktyką wynikającą z poszukiwania wrażeń, przyjemności i tożsamości w okresie wchodzenia w dorosłość. Eksperymentowanie z marihuaną czy imprezowymi narkotykami rzadko kończy się dla nastolatków źle. W szkolnych testach nie ma rozróżnienia na zażywanie eksperymentalne, regularne, okazjonalne i nałogowe. Nie bierze się pod uwagę okoliczności, w których młodzież sięga po narkotyki, więc trudno ocenić prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych konsekwencji. Kiedy brakuje społecznego konsensusu co do kategoryzowania zachowań nieodpowiednich czy dewiacyjnych, takie modele kontroli nie działają. Tymczasem rekreacyjne kontakty z narkotykami stanowią ogromną część mainstreamowej kultury młodzieżowej[14].

Toksyczne szkoły

Przeprowadzanie testów na narkotyki w szkołach jest nie tylko nieefektywne, lecz także może prowadzić do nieoczekiwanych negatywnych konsekwencji. Po pierwsze, istnieje niebezpieczeństwo zaszufladkowania niektórych nastolatków jako narkomanów potrzebujących szczególnego wsparcia i pomocy. Takie podejście powoduje spadek samooceny, wewnętrznego komfortu i pewności siebie oraz obniżenie aspiracji, co z kolei może stać się przyczyną sięgnięcia po narkotyki[15]. W testach brakuje rozgraniczenia pomiędzy zażywaniem okazjonalnym i rekreacyjnym a nałogowym. Może to spowodować sytuację, w której nastolatkowie należący do grupy niewielkiego ryzyka trafią do poradni, ośrodków dla narkomanów czy nawet przed sąd, co może wprowadzić ich w dużo bardziej niebezpieczny świat.

Pozytywny wynik testu jest często równoznaczny z usunięciem ze szkoły[16]. Osoby o ograniczonym dostępie do edukacji, podobnie jak te, które przedwcześnie ją kończą, są bardziej podatne na uzależnienia[17]. Z opublikowanych w 2008 roku wyników badań przeprowadzonych na grupie młodych Irlandczyków zażywających heroinę można było wywnioskować, że prawie wszystkie osoby uczestniczące w projekcie (81 z 86) opuściły szkołę wcześniej niż większość ich rówieśników[18]. Często testy na narkotyki okazują się karą dla najsłabszych jednostek, w tym dzieci narkomanów i dzieci z ubogich rodzin, które najbardziej potrzebują wsparcia ze strony szkolnego środowiska i które po narkotyki sięgają ze względu na brak perspektyw i trudną sytuację ekonomiczną. Usunięcie nastolatka reprezentującego którąś z wymienionych grup jedynie pogłębia jego problemy. Nałogowe zażywanie narkotyków dotyczy w dużej mierze jednostek pokrzywdzonych i jest silnie związane w wykluczeniem społecznym i ekonomicznym, występując zarówno w charakterze przyczyny, jak i konsekwencji. Te same tendencje obserwuje się w bogatych krajach takich jak Stany Zjednoczone[19], ale też w Azji Środkowej, Europie Wschodniej i w Rosji[20]. Usuwanie ze szkół najbardziej podatnych na problem narkotykowy nastolatków skutkuje powiększeniem skali szkód w „środowiskach zwiększonego ryzyka”[21].

Podobnie jak wszystkie działania w ramach modelu kontroli, testy na narkotyki prowadzą do rozwinięcia kultury „konspiracji”. Młodzi ludzie zmieniają swoje narkotykowe obyczaje albo unikają szkoły w obawie przed badaniami. Nastolatkowie mogą na przykład zacząć przyjmować substancje odurzające trudniej wykrywalne na testach niż marihuana, ale za to bardziej niebezpieczne – alkohol, amfetaminę czy opary farb i klejów. To szczególnie problematyczna kwestia, gdyż spożywanie alkoholu w nadmiarze przez dłuższy czas wiąże się z ogromnymi szkodami. Młodzi ludzie nie tylko eksperymentują z substancjami, lecz także opuszczają lekcje, by uniknąć testów. W związku z tym zwiększa się prawdopodobieństwo usunięcia takich jednostek ze szkoły, co z kolei może skończyć się dla nich wejściem do grup mających kontakty z narkotykami bardziej niebezpiecznymi niż marihuana.

Przeprowadzanie testów generuje koszty stanowiące znaczną część ograniczonych zasobów pieniężnych systemu edukacji i wymaga od władz szkół specjalnych przygotowań, nakładając na nie dodatkowy ciężar. Ten czas i pieniądze można by przeznaczyć na tworzenie bardziej przyjaznego środowiska szkolnego w oparciu o założenia ruchu promocji zdrowia, zapewniając uczniom wsparcie, sprawiedliwość i poszanowanie szkolnej demokracji[22]. W placówkach propagujących pozytywny etos, wspierających rozwój dobrych relacji między uczniami a nauczycielami i zachęcających do angażowania się w życie szkoły odnotowuje się najniższe wskaźniki liczby uczniów zażywających narkotyki[23]. Testy niszczą zaufanie pomiędzy uczniami a nauczycielami i rodzicami oraz powodują psychiczny dyskomfort[24]. Nastolatkowie mogą także unikać uczestnictwa w zajęciach pozalekcyjnych, podczas których zwykle ocieplają się stosunki pomiędzy nimi a kadrą pedagogiczną i które w konstruktywny sposób wypełniają im czas, odciągając od narkotykowej rekreacji[25]. Ryzyko związane z nieprzyjaznym środowiskiem szkolnym i ograniczonym zaufaniem stanowi tło dla szkód wywoływanych przez tworzenie fałszywego obrazu szkoły bez narkotyków. Szkoły, w których przeprowadza się testy, nie są „bezpiecznymi schronieniami”, gdzie młodzi ludzie mogą liczyć na otrzymanie odpowiedniej edukacji narkotykowej[26].

Szkolne testy na obecność narkotyków: „Po prostu odmów!”

Szkoła nie jest odpowiednim polem toczenia wojny narkotykowej. Funkcją szkół nie jest śledzenie i karanie młodzieży. To miejsca, w których młodzi ludzie powinni czuć się szczęśliwi, budować pozytywne relacje międzyludzkie i rozwijać umiejętności niezbędne, by czuć się bezpiecznie w świecie pełnym zagrożeń. Nastolatkowie powinni też mieć dostęp do informacji o narkotykach. Testy świadczą o braku poszanowania dla prywatności uczniów i stoją w sprzeczności z założeniami koncepcji propagowania zdrowego trybu życia – nie należą do modelu redukcji szkód, ale raczej do modelu ich promocji. Wyrządzają krzywdę młodym ludziom, którzy padają ofiarami stygmatyzacji, są powodem usuwania uczniów, popychają do eksperymentowania z niebezpiecznymi substancjami, niszczą szkolne życie i niszczą założenia wspierające rozwój zdrowej atmosfery w placówkach. Nie opiera się to na analizie czynników społecznych kształtujących zwyczaje narkotykowe, ale na reprodukowaniu sytuacji, w których ludzie sięgają po substancje odurzające. Jak we wszystkich wojnach, w wojnie narkotykowej ofiarami często padają najsłabsze jednostki.

Przyglądając się procedurom związanym ze szkolnymi testami na narkotyki, można zrozumieć, dlaczego polityka narkotykowa czyni więcej złego niż dobrego. To model zbudowany na zabiegach retorycznych i dowodach funkcjonujących w charakterze anegdot, którego siłą napędową jest technologia, a nie spójna teoria behawioralna. To przykład politycznego interwencjonizmu przejawiającego się w tym przypadku w agresywnych działaniach państwa na terenie szkół. Stephen Ball z uniwersytetu w Londynie przeanalizował rządowe inicjatywy i interwencje wycelowane w system edukacji, podkreślając przy tym, że sytuacja w szkołach w XXI wieku jest kształtowana nie tylko przez politykę kraju, lecz także przez globalne trendy i decyzje samorządów lokalnych[27]. W odniesieniu do zjawiska interwencjonizmu, profesor pediatrii z uniwersytetu w Oklahomie Mark Chaffin stwierdził: „Fundowane przez państwo, silnie zinstytucjonalizowane i noszące znamiona misji i zbiorowego poświęcenia programy żyją własnym życiem, a twarde dowody na ich nieefektywność są ignorowane”[28].

Wcale nie brakuje skutecznych narzędzi politycznych – szkolne akcje promujące rozwój pozytywnych relacji między uczniami a nauczycielami i budowanie zaufania wpływają na obniżanie wskaźników liczby uczniów sięgających po narkotyki[29]. Modele bazujące na koncepcji propagowania zdrowego stylu życia skupiają się na bezpieczeństwie, zaufaniu, tworzeniu przyjaznej atmosfery w szkołach oraz na poszanowaniu prawa dziecka do prywatności (artykuł 16 Konwencji ONZ o prawach dziecka), edukacji (artykuł 28) i zdrowia (artykuł 24). Wspomniane środki lepiej odpowiadają na wyzwania rzeczywistości niż model kontroli działania (artykuł 33) w ramach ochrony dzieci przed narkotykami.

przełożyła Dominika Dymińska

Przypisy

1 Ron J. Ozminkowski i in., The Cost of On-site Versus Off-site Workplace Urinalysis Testing for Illicit Drug Use, „Health Care Manager” 2001.

2 Robert DuPont i in., Elements of a Successful School-Based Drug Testing Program, Institute of Behavior and Health, Rockville, MD 2002.

3 Neil McKeganey, Random Drug Testing of School Children: A Shot in the Arm or a Shot in the Foot for Drug Prevention?, Joseph Rowntree Foundation, York 2005.

4 Damon Barrett, Manfred Nowak, The United Nations and Drug Policy: Towards a Human Rights-Based Approach, w: The Diversity of International Law: Essays in Honour of Professor Kalliopi K. Koufa, ed. Aristotle Constantinides and Nikos Zaikos, Brill/Martinus Nijhoff, Boston 2009.

5 Neil McKeganey, dz. cyt.

6 Ann Roche i in., Drug Testing in Schools: Evidence, Impacts and Alternatives, Australian National Council on Drugs 2008, http://drugaids.socialnet.org.hk/Documents/australia_drug_testing_in_schools%20(1).pdf.

7 Ryoko Yamaguchi i in., Relationship Between Student Illicit Drug Use and School Drug-Testing Policies, „Journal of School Health” 2003.

8 Linn Goldberg i in., Drug Testing Athletes to Prevent Substance Abuse: Background and Pilot Study Results of the SATURN (Student Athlete Testing Using Random Notification) Study, „Journal of Adolescent Health” 2003.

9 Jennifer Kern i in., Making Sense of Student Drug Testing: Why Educators Are Saying No, American Civil Liberties Union and Drug Policy Alliance, New Haven, CT 2006.

10 Sharon Levy i in., Drug Testing of Adolescents in General Medical Clinics, in School and at Home: Physicians Attitudes and Practices, „Journal of Adolescent Health” 2006.

11 G. Turner, J. Shepherd, A Method in Search of a Theory: Peer Education and Health Promotion, „Health Education Research” 1999, nr 2.

12 Catherine Spooner, Wayne Hall, Preventing Drug Misuse by Young People: We Need to Do More Than „Just Say No”, „Addiction” 2002.

13 Richard Wilkinson, Michael Marmot, Social Determinants of Health: The Solid Facts, World Health Organization, Copenhagen 2003.

14 Howard Parker i in., The Normalization of „Sensible” Recreational Drug Use: Further Evidence from the North West England Longitudinal Study, „Sociology” 2002.

15 Chris Bonell, Adam Fletcher, Addressing the Wider Determinants of Problematic Drug Use: Advantages of Whole-Population over Targeted Interventions, „International Journal of Drug Policy” 2008.

16 Robert DuPont i in., dz. cyt.

17 Tim Rhodes i in., Risk Factors Associated with Drug Use: The Importance of „Risk Environment”, „Drugs: Education, Prevention and Policy” 2003.

18 J. Fagan i in., Opiate-Dependent Adolescents in Ireland: A Descriptive Study at Treatment Entry, „ Irish Journal of Psychological Medicine” 2008.

19 Philip. Bourgois, In Search of Respect: Selling Crack in El Barrio, Cambridge University Press, New York 1995.

20 Robin Goodwin i in., HIV/AIDS Among Adolescents in Eastern Europe, „Journal of Health Psychology” 2005.

21 Tim Rhodes, The „Risk Environment”: A Framework for Understanding and Reducing Drug-related Harm, „International Journal of Drug Policy” 2002.

22 World Health Organization, HEALTH21: An Introduction to the Health for All Policy Framework for the WHO European Region, „European Health for All Series”, nr 5, Copenhagen 1998.

23 Chris Bonell i in., Improving School Ethos May Reduce Substance Misuse and Teenage Pregnancy, „British Medical Journal” 2007.

24 Ann Roche i in., dz. cyt.

25 Adam Fletcher i in., School Effects on Young People’s Drug Use: A Systematic Review of Intervention and Observational Studies, „Journal of Adolescent Health” 2008.

26 Komitet Praw Dziecka ONZ, który nadzoruje egzekwowanie przepisów zawartych w Konwencji o prawach dziecka uznał, że zapewnianie dzieciom dostępu do dokładnych i obiektywnych informacji o narkotykach należy do założeń konwencji.

27 Stephen Ball, The Education Debate: Policy and Politics in the Twenty-First Century, Polity Press, Cambridge 2008.

28 Mark Chaffin, Is It Time to Rethink Healthy Start/Healthy Families?, „Child Abuse and Neglect” 2004.

29 Chris Bonell i in., Improving School Ethos May Reduce Substance Misuse and Teenage Pregnancy.

Fragment książki Dzieci wojny narkotykowej, która wkrótce ukaże się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej

Czytaj serwis Krytyki Politycznej poświęcony polityce narkotykowej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij