Kraj

Kwaśniewski: Powiedzmy „nie” kosztownej polityce narkotykowej

Mam nadzieję, że przywódcy polityczni w innych krajach będą uczyć się z doświadczeń Polski, która kryminalizując posiadanie narkotyków, popełniła błąd.

W 2000 roku jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej podpisałem jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie ustaw o posiadaniu narkotyków. Osoba mająca przy sobie dowolną ilość niedozwolonej substancji podlegała karze do trzech lat więzienia. Miałem nadzieję, że uwolni to Polskę, a zwłaszcza polską młodzież, od narkotyków, które rujnują życie osobom ich nadużywającym i przyczyniają się do szerzenia HIV.

Wierzyłem, że dając wymiarowi sprawiedliwości prawo ścigania, skarżenia i zamykania osób zatrzymanych z choćby minimalną ilością narkotyków, w tym marihuany, podniesiemy skuteczność policji w ściganiu tych, którzy te substancje rozprowadzają. Liczyłem też, że perspektywa trafienia za kratki zniechęci do nadużywania narkotyków i tym samym zmniejszy na nie popyt.

W obu przypadkach się myliłem. Kara więzienia za posiadanie każdej, nawet najmniejszej ilości, na własny użytek nie sprawiła, że za kratki trafili narkotykowi dilerzy. Nie odstraszyła też nikogo od używania narkotyków. Pozwoliła jedynie policji podnieść wskaźniki zatrzymań dzięki licznym młodym ludziom przyłapanym z niewielką ilością marihuany. Ponad połowa zatrzymanych na mocy ustawy nie przekroczyła 24 roku życia. Ustawa karząca użytkowników spowodowała dramatyczny wzrost statystyk dotyczących stwierdzonych przypadków posiadania – z 2814 w 2000 roku do 30548 w roku 2008. Zdecydowana większość nie handlowała narkotykami. Część to młodzi ludzie, którzy stracili z dnia na dzień szansę na karierę prawnika, urzędnika państwowego czy nauczyciela.

Ustawa okazała się niebywale kosztowna dla podatników. Z przeprowadzonej przez Instytut Spraw Publicznych analizy kosztów i korzyści wynika, że w 38-milionowym kraju, którego nie stać na publiczne marnotrawstwo, pochłania ona około 20 milionów euro rocznie, nie przynosząc efektów. Potwierdza to wielu specjalistów z wymiaru sprawiedliwości, w tym prokuratorów i sędziów, według których ustawa nie była skutecznym narzędziem w walce z handlem narkotykami.

Mam nadzieję, że przywódcy polityczni w innych krajach, zwłaszcza Europy Wschodniej, będą uczyć się z doświadczeń Polski, która kryminalizując posiadanie narkotyków, popełniła błąd. Taka lekcja nie powinna powtórzyć się nigdzie indziej na świecie.

Z tego powodu zdecydowałem się przystąpić do Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej, by w gronie byłych szefów państw – z Cesarem Gavirią z Kolumbii, Fernando Henrique Cardoso z Brazylii, Ruth Dreifuss z Szwajcarii i Ernesto Zedillo z Meksyku działać na rzecz zmiany wadliwego prawa. Czuję się zaszczycony, zasiadając w tej komisji jako pierwszy były prezydent kraju z Europy Wschodniej. Bardzo zachęcam przywódców politycznych z innych regionów świata do wyrażenia swojego poparcia dla racjonalnej, opartej na faktach polityki narkotykowej, która chroni obywateli.

Światowa Komisja proponuje wiele sprawdzonych rozwiązań, które powinny być filarami prawa narkotykowego na całym świecie. Najważniejsze z nich to dekryminalizacja używania i posiadania substancji psychoaktywnych na własny użytek.

Widząc, że w Polsce restrykcyjna ustawa o posiadaniu narkotyków z 2000 roku nie przyniosła zakładanych rezultatów, byłem jednym ze zwolenników zmian i nasze działania doprowadziły do jej nowelizacji. Nawet jeśli nie jest to jeszcze zmiana polegająca na dekryminalizacji posiadania narkotyków, to prokuratorzy dostali niezbędne narzędzia, by umarzać postępowanie sądowe przeciwko osobom używającym narkotyki. Z całym przekonaniem uważam, że uzależnienie od narkotyków powinno być traktowane jako choroba, a nie karane przez wymiar sprawiedliwości. Tym samym Polska powinna zwiększyć swoją ofertę leczenia dla osób uzależnionych od opiatów. Obecnie leczenie substytucyjne metadonem jest dostępne dla około ośmiu procent polskich pacjentów, zdecydowanie zbyt małej grupy w stosunku do potrzeb.

A są to potrzeby całego naszego regionu. Pomimo zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia metadon i inne metody leczenia substytucyjnego są nielegalne w Rosji i trudno dostępne na Ukrainie. W Polsce, Rosji i na Ukrainie programy wymiany igieł i strzykawek są prowadzone wciąż na małą skalę i nie docierają do wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Te programy są jednymi z najtańszych i skutecznych środków, jakie należy podjąć, by zapobiegać zakażeniom krwiopochodnym. Wyzwaniem pozostaje powstrzymanie epidemii HIV. Gwałtowne rozprzestrzenianie się tego wirusa wśród użytkowników narkotyków w Rosji i na Ukrainie jest poważnym problemem, wykraczającym poza granice tych krajów. W obliczu tak realnych zagrożeń moim najważniejszym zadaniem w Komisji jest  działanie na rzecz zmian w politykach narkotykowych państw regionu.

Obecnie przywódcy polityczni mają już dostatecznie wiele dowodów na to, jak duży jest wpływ polityki narkotykowej ufundowanej na wynikach badań naukowych na funkcjonowanie społeczeństw. A naszym zadaniem jako polityków jest ochrona tych społeczności i przyczynianie się do ich lepszego funkcjonowania. Czasami oznacza to też umiejętność przyznania się do błędów i aktywne działanie na rzecz ich naprawienia.

Tekst ukazał się 10 maja w „The New York Times”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij