Kraj

Krajewski: Potrzebna jest zmiana nastawienia

Ta nowelizacja jest kroczkiem w pożądanym kierunku i dobrze by było najpierw zrealizować ją sensownie w praktyce.

Maciej Stola: Weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomani. Jak pan uważa, jaki jest najmocniejszy punkt tej nowo wprowadzonej ustawy?

Krzysztof Krajewski*: Najważniejszą zmianą jest sam fakt, że w ogóle udało się tę nowelizacje przeprowadzić, bo wydawało się, że poprzednia, z 2000 roku, zabetonowała pewne rozwiązania i jest nie do ruszenia. Doświadczenia z 2005 roku, kiedy to próbowano wprowadzić dalej idące zmiany, pokazały, że opór w parlamencie jest niesłychany. Tu nie należy się spodziewać rewolucji z dnia na dzień. Powstały pewne ramy, nad którymi trzeba pracować, żeby wypełnić je konkretną treścią i maksymalnie wykorzystać skromne możliwości zmian. To jest najważniejsze.

Na ile zmiany w artykule 62 są wiążące dla prokuratorów? Użyte zostało słowo „może”, które jedynie dopuszcza umorzenie sprawy w sprzyjających okolicznościach.

Nie jest to przepis, który nakazuje prokuratorowi, co należy zrobić. Daje mu jedynie możliwość skorzystania z tego, co ten przepis przewiduje precyzując pewne warunki i przesłanki jego zastosowania. Wskazówki dotyczące kategorii drobnych spraw narkotykowych powinny być dość istotne dla prokuratora. Nie ma siły, która by mogła go  zmusić do zastosowania przepisu, ale te przesłanki są określone. W prawie jest bardzo dużo przepisów, których stosowanie jest kwestią praktyki. Mogą mieć na nią wpływ różne czynniki jak np. zhierarchizowana prokuratura, nawyki utarte w policji, głosy polityków.

Jak będzie to wyglądało w praktyce? Artykuł 62 jest nazywany „artykułem statystycznym”, w związku z jego nadmiernym egzekwowaniem przez policjantów niskiego szczebla. Czy wprowadzone zmiany doprowadzą do zakończenia tego procederu?

Trzeba już teraz zacząć propagować sens tego przepisu i to. Jest on wzorowany na niemieckim rozwiązaniu. Kiedy w 1982 roku został tam wprowadzony, przez lata prawie nie funkcjonował. Dopiero w 1994 roku, po orzeczeniu trybunału konstytucyjnego, przepis ten zaczął odgrywać niezmiernie ważną rolę w praktyce organów ścigania. Ja nie chcę zakładać, że w Polsce to również zajmie aż 12 lat, bo w Niemczech nie było chyba nikogo wyraźnie zainteresowanego funkcjonowaniem przepisu, więc spotykał się on obojętnością. Jeżeli będziemy mieli do czynienia z przychylną postawą ze strony prokuratury i policji, to powinno się udać. Nie liczyłbym na to, że z dnia na dzień zostaną wprowadzone radykalne zmiany, to będzie raczej złożony proces.

Na jakiej zasadzie będzie można stwierdzić, że u użytkownika narkotyków występuje problem z uzależnieniem? Do tej pory był z tym ogromny problem.

W tym zakresie zostanie wkrótce ogłoszone specjalne rozporządzenie, które ma przygotować Minister Sprawiedliwości. Sam konsultowałem pewne rzeczy z nim związane. Do tej pory tej oceny mógł dokonać jedynie biegły psychiatra. To było niezwykle kosztowne, czasochłonne i nie funkcjonowało jak należy. W tej chwili rozporządzenie przewiduje, że oceniać będą specjaliści terapii uzależnień, czyli osoby posiadające specjalny certyfikat upoważniający do określania uzależnienia czy stanu problemu narkotykowego. Ministerstwo Sprawiedliwości będzie prowadzić dostępną w internecie listę tych terapeutów. Zakłada się, że będzie ona funkcjonowała dość „gęsto”, szczególnie w większych miastach. Policja i prokuratura będą mogły szybko zwrócić się do takiej osoby o dokonanie oceny za pomocą kwestionariuszy i wywiadów w relatywnie krótkim czasie. Początkowo chciano ustalić ten czas na 48 godzin, ale to nie jest realistyczne, więc przewiduje się, że zajmie to kilka dni. Na tej podstawie prokurator będzie podejmował decyzję, co robić dalej- czy skierować zatrzymanego na leczenie, czy, w przypadku gdy oświadczenie jest niedostateczne, na dalsze badania psychiatryczne. Może zdarzyć się i tak, że sam zainteresowany nie wyrazi na to zgody, wtedy postępowanie karne będzie toczyć się dalej. Cały system ma uprościć i przyspieszyć postępowanie, opierając się na doświadczeniach z realizowanego w Warszawie eksperymentalnego programu. Tam diagnozowanie było robione na podobnej zasadzie.

Jak to się sprawdzało Warszawie?

Eksperyment warszawski był ważny o tyle, że doprowadził do zmiany nastawienia. Policja i prokuratorzy tak naprawdę zrozumieli, o co chodzi w całej sprawie, co już jest dużym osiągnięciem. Może to być początek, fachowo mówiąc, snowballingu, czyli zmiany postaw w szerszej skali.

Czy istnieje jakaś możliwość zablokowania nowo wprowadzonych zmian, żeby istniały tylko i wyłącznie na papierze?

Takie niebezpieczeństwo istnieje zawsze. Blokowanie może być albo celowym działaniem tych podmiotów, które by miały ten przepis stosować, albo po prostu wygodą – bo żeby stosować nowy przepis trzeba się więcej napracować. Niebezpieczeństwo może też wynikać z niedoinformowania.

Czyli wszystko się opiera na doinformowaniu?

Olbrzymia część się na tym opiera, ale tak jest przy większości nowelizacji. Prokuratura i policja to są organizacje natury biurokratycznej, które zawsze działają z pewną inercją. Żadna biurokracja nie lubi nowinek, bo są przyczyną dodatkowej pracy i problemów. Ktoś, kto chce coś zmienić, musi mieć świadomość, że stworzenie samych przepisów rzadko wystarcza. Ale wola ze strony Ministerstwa, żeby ty zmiany zaszły była i jest widoczna. Mam dość wyraźne sygnały, że Ministerstwu zależało na tym, żeby przepis nie pozostał martwym ozdobnikiem. Mam nadzieje, że Ministerstwo, zrealizuje swoje zamierzenia, np. w zakresie szkolenia sędziów, co będzie miało pozytywny wpływ na docieranie się przepisów w praktyce.

Słabością tej ustawy wydaje się niesprecyzowanie dokładnych ilość substancji odurzających, których dotyczą przepisy.

To jest problem, który ma dwa aspekty. Kiedy pracowano nad tą kwestią w Ministerstwie Sprawiedliwości komisja składała się w dziewięćdziesięciu procentach z prawników, a kwestia ta jest problemem dla farmakologów. Należało rozszerzyć zespół, ale wtedy prace trwałyby za długo. To problemy legislacyjno-organizacyjnej natury spowodowały, że zespół się zostawił ten przepis niesprecyzowany. Tak sformułowane jest to w wielu krajach, a dokładne granice ustala się później, np. w Niemczech na drodze wewnętrznych ustaleń organów ścigania. Nie ma przeszkód, żeby tak było Polsce. Można stworzyć pewne wskazówki dotyczące postępowania w przypadku tych najpopularniejszych środków. Prokurator Generalny może ustalić w tym zakresie jakieś wytyczne. Po drugie granice tworzą instrument, który jest nieelastyczny. Przy granicy 5g dla marihuany powstaje sytuacja w której 4,99g jeszcze się mieści, ale 5,01g już nie. Niektórzy mówią, że to jest absurd, choć prawo zna tego typu granice np. próg nietrzeźwości. Tworzenie takiego progu nie ma sensu, należy pozostawić to rozsądkowi i instrukcjom stworzonym przez przełożonych. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę specyfikę polskich organów ścigania, te wartości mogłyby być dobrym rozwiązaniem stwarzającym klarowniejszą sytuacje. Jednak myślę, że w organach ścigania zacznie funkcjonować rozsądek i bardziej elastyczne podejście.

Jakie zatem powinny być dalsze zmiany? Skoro precyzowanie progów, o których mówi część ekspertów to niekoniecznie dobre rozwiązanie, w którą stronę należałoby podążać?

Oczywiście można dyskutować nad dalszymi zmianami, ale biorąc pod uwagę prace nad  ostatnią nowelizacją, nie widzę szans, żeby w najbliższych latach rząd czy Ministerstwo Sprawiedliwości mogły podjąć kolejną inicjatywę. Ta nowelizacja jest kroczkiem w pożądanym kierunku i dobrze by było najpierw zrealizować ją sensownie w praktyce.

Sprawdzić jak to będzie funkcjonowało?

To będzie spory wysiłek wymagający przełamania pewnej inercji, przyzwyczajeń funkcjonujących w policji i prokuraturze. W zależności od tego jak to będzie funkcjonować, można będzie próbować nowych rozwiązań, ale one nie mają szans w najbliższej perspektywie czasowej.
Można się też zastanawiać nad tym, co zrobiono w Czechach, gdzie posiadanie narkotyków (ja bym myślał głównie o marihuanie) jest traktowane jak wykroczenie. To mogłoby uprościć cały szereg spraw i przybliżyć naszą politykę do praktyki i regulacji ścigania w wielu innych krajach Europy zachodniej. To jest pomysł wart dyskusji, ale trochę czasu musi upłynąć zanim zostanie zrealizowany.

*Krzysztof Krajewski – profesor zwyczajny, kierownik Katedry Kryminologii UJ. Od wielu lat zajmuje się prawnymi aspektami narkomanii i narkotyków.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij