Film

Kudriaszowa: Tak, wierzyliśmy w komunizm [rozmowa]

Chciałam pokazać, jak bardzo dla nas, dzieci, ważne były komunistyczne opowieści.

Jakub Majmurek: Twój film Pionierzy, bohaterzy opowiada o ostatnim pokoleniu rosyjskich pionierów. Przedstawia dzieci żyjące w latach 80. w Niżnym Nowogrodzie i ich losy we współczesnej Rosji. Jak bardzo autobiograficzny to film? Sama byłaś pionierką?

Natalia Kudriaszowa: Jasne, że byłam. To bardzo osobisty film. Druga, współczesna część jest rodzajem doku-dramy, opiera się na historiach, które zdarzyły się moim przyjaciołom.

Okres radziecki przedstawiasz w filmie w surrealistycznej poetyce. Jakie miałaś filmowe inspiracje? Mnie kojarzyło się to z tym, jak polskie kino lat 80. przedstawiało stalinizm – np. z Wahadełkiem Bajona.

Wielu widzów z Zachodu pyta mnie, czy część radziecka ma wizyjny charakter, czy to wszystko jest tylko produktem wyobraźni mojej bohaterki. Ale poza wyraźnie zaznaczonymi scenami snów tak nie jest. Ja po prostu pokazuję, jak pamiętam swoje dzieciństwo w Niżnym Nowogrodzie w latach 80. Jeśli chodzi o inspiracje wizualne, szukałam ich głównie w książce Ekateriny Shapiro o powojennej architekturze radzieckiej. Lata 80. to ostatni wielki wybuch kreatywności w radzieckiej architekturze. Pastwo finansowało wtedy projekty wyglądające jak statki kosmiczne, które właśnie wylądowały na Ziemi, jak dekoracje z filmu fantastycznonaukowego. Bardzo mocno pamiętam te budowle z dzieciństwa.

W twoim filmie uderzyło mnie, że pod koniec lat 80. dziecięcy bohaterowie ciągle wydają się wierzyć w komunizm. Naprawdę tak to wyglądało w Związku Radzieckim na progu pierestrojki?

Tak, byliśmy wtedy w końcu tylko dziećmi. Wierzyliśmy w komunizm, nie traktowaliśmy go  w ogóle jako ideologii. Dla nas komunizm był czymś w rodzaju mitu, baśni. Komunistyczni bohaterowie byli dla nas wzorcami do naśladowania.

Gdy pytałam wtedy mojego ojca, czym będzie komunizm, gdy już go zbudujemy, odpowiadał, że będzie to świat, gdzie sklepy będą pełne i każdy będzie sobie mógł na wszystko pozwolić.

W Niżnym Nowogrodzie sklepy były wtedy ciągle puste, trudno było dostać najprostsze towary.

Polski rodzic odpowiedziałby wtedy raczej, że „komunizm to system, który wprowadzony na pustyni skończyłby się brakiem piasku”.

Dla nas był to ważny mit. I nagle przestał nim być. Nagle stałyśmy się obywatelkami zupełnie innego kraju. Miałyśmy wtedy po 12 lat. Nie miałyśmy więc szans zrozumieć, co się właściwie dzieje. Może gdybyśmy były cztery lata starsze, potrafiłybyśmy. Ale gdy upadał ZSRR, byłyśmy dziećmi.

Pokolenie współczesnych trzydziestolatków przedstawiasz jako zmęczone, zagubione, odpolitycznione. Tak je widzisz?

Siergiej przecież pracuje jako analityk polityczny.

Tak, ale nie jest zaangażowanym obywatelem.

By nim być, trzeba najpierw wiedzieć, czego się chce od państwa, jakie są jego problemy. Trudno we współczesnej Rosji wyrobić sobie taki pogląd.

Siergiej w końcu zostaje prawosławnym mnichem. Czy chcesz przez to powiedzieć, że to prawosławie – po upadku komunizmu – jest kolejną ideą dla Rosji?

Na pewno nie. Jego wstąpienie do zakonu przedstawiam jako eskapistyczny, jeśli nie wręcz egoistyczny gest. Celowo nie pokazuję na ekranie cerkwi. Siergiej mówi o swoim nawróceniu poza murami klasztoru. Nie pokazuję złotych kopuł, ikonostasu, liturgii – tego wszystkiego, co mogłoby widza w prawosławiu estetycznie zafascynować.

Chcesz ocalić jakieś utopijne iskry z komunistycznego projektu?

Przede wszystkim chciałam odtworzyć świat mojego dzieciństwa. Pokazać, jak bardzo współczesna Rosja różni się od kraju, w którym dorastaliśmy. Jak bardzo dla nas, dzieci, ważne były komunistyczne opowieści. Nie postrzegaliśmy ich jako propagandy, ale historie o prawdziwych postaciach o wielkich sercach, pełne humanistycznych wartości. W tym sensie uważam je za szlachetne i inspirujące. I być może coś z nich warto ocalić. Niewykluczone, że to nawet możliwe.

Natalia Kudriaszowa – rosyjska aktorka i reżyserka, rocznik ’78.

Czytaj inne materiały Jakuba Majmurka z Berlinale:
Królowa i służąca
Szumowska i koniec kieślowszczyzny
Berlińska pamięć
Pokazujemy Polskę, jakiej nie ma w telewizji – rozmowa z Małgorzatą Szumowską i Michałem Englertem
Kościół zachowuje się jak spółka akcyjna– rozmowa z aktorami filmu „El club”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij