Czytaj dalej

Stawiszyński: Ze śmiercią w tle

Gdyby za opisanie losów Beksińskich wziął się reporter mniej doświadczony, mniej wrażliwy, dostalibyśmy tylko sensacyjną opowieść o tajemniczym fatum.

Ta książka ma dwóch głównych bohaterów. Pierwszy to Zdzisław Beksiński, znany polski malarz, grafik i fotograf, twórca niepokojących, przerażających obrazów, o stylu życia i osobowości dalekich od stereotypowego wyobrażenia „artysty”. Urodzony w 1929 roku w Sanoku, zmarły w 2005 w Warszawie, zamordowany przez syna jednego ze swoich znajomych. Drugi – Tomasz Beksiński, urodzony w 1958 roku w Sanoku, dziennikarz muzyczny, prezenter radiowej Trójki, znany tłumacz „Latającego Cyrku Monty Pythona”. Zmarł w Warszawie, w 1999 roku, wskutek przedawkowania leków.

Gdyby za opisanie losów Zdzisława i Tomasza Beksińskich wziął się reporter mniej doświadczony, albo mniej wrażliwy i świadomy niż Magdalena Grzebałkowska, mogłaby powstać sensacyjna opowieść o tajemniczym fatum, które dotknęło rodzinę jednego z najciekawszych współczesnych polskich malarzy. Zafascynowanego psychodelią i mrokiem, eksplorującego w swojej bogatej twórczości najbardziej ciemne wymiary ludzkiej – a także nie-ludzkiej – egzystencji. Kompletnie nieprzystosowanego do życia z innymi, cierpiącego na specyficzną emocjonalną apatię, przenikającą tak jego obrazy, jak i – przede wszystkim – relacje z bliskimi. Naznaczone niemożnością, izolacją, brakiem ciepła czy – wydawałoby się – elementarnej empatii, co przejawia się choćby w szokująco obojętnym stosunku Beksińskiego seniora wobec samobójczych prób podejmowanych przez jego syna, w tym także tej wreszcie nieodwołalnie skutecznej. Już cytowany na samym początku list, jaki po śmierci syna wysyła Beksiński do przyjaciółki Tomasza, jest uderzająco rzeczowy i spokojny, uderzająco metodyczny. Dodając do tego okoliczności samobójczej śmierci Beksińskiego juniora – śmierci, którą poprzedziło kilka nieudanych podejść, śmierci zapowiedzianej z pomocą specyficznych aluzji wygłaszanych na antenie radiowej Trójki, w której pracował, i zawartych w ostatnich felietonach publikowanych na łamach magazynu „Tylko Rock” – mniej doświadczony i wrażliwy niż Magdalena Grzebałkowska reporter mógłby odpłynąć albo w quasipsychoanalityczne rozważania o determinacji przez traumatyczne dzieciństwo, albo w epatowanie makabrą, której, zarówno w obrazach ojca, jak i muzycznych oraz kulturowych fascynacjach syna, było co niemiara.

Tymczasem dostajemy opowieść w pewnym sensie niezwykle dyskretną, choć z drugiej strony drobiazgową i detaliczną.

To próba rekonstrukcji nie tyle wszystkich zawiłych zależności przyczynowo-skutkowych, jakie w domniemaniu mogłyby zachodzić pomiędzy emocjonalno-kulturową formacją, jakiej Zdzisław Beksiński poddawał swojego syna, a jego tragicznym losem, ile raczej próbę całościowego, panoramicznego obrazu świata tych dwóch intensywnych, niezwykłych osobowości.

Splecionych relacją skomplikowaną, bez wątpienia toksyczną, ale zarazem, paradoksalnie, właśnie z tego powodu w jakimś stopniu bliską, a być może nawet symbiotyczną. Oscylując cały czas wokół zasadniczego pytania o źródła mroku, który spowija tę historię, Grzebałkowska nie podaje czytelnikom na talerzu żadnego wyjaśnienia, żadnej prostej recepty, żadnej łatwej zależności. Trudno, rzecz jasna, ustrzec się przed prostym utożsamieniem absolutnego chłodu i braku zainteresowania, jakie Beksiński senior od samego początku okazywał synowi, epatując go jednocześnie potwornościami, które uwieczniał na płótnach – z ciężką depresją, a potem samobójstwem. Choć nęcące prostotą i pozorną oczywistością, byłoby to jednak nadmiernym redukcjonizmem, pod piórem Grzebałkowskiej obydwaj Beksińscy jawią się jako postacie w ogromnym stopniu nieodgadnione, nieoczywiste, tajemnicze w jak najmniej sensacyjnym sensie tego słowa.

„Beksińscy” to także całkiem spora panorama najnowszej polskiej historii. Genealogia rodzinna i realia poszczególnych momentów dziejowych, w których rozgrywa się życie bohaterów, buduje szerokie pole mniej lub bardziej oczywistych wpływów, przeszywających – niekiedy bardzo boleśnie (jak choćby w sprawie morderstwa Beksińskiego seniora) – ich indywidualne losy. Dawno nie było u nas tak przejmującej, ciekawej, pasjonującej, świetnie napisanej, a jednocześnie mądrej i dyskretnej reporterskiej książki.

Magdalena Grzebałkowska, „Beksińscy. Portret podwójny”, Znak, Kraków 2014

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Stawiszyński
Tomasz Stawiszyński
Eseista, publicysta
Absolwent Instytutu Filozofii UW, eseista, publicysta. W latach 2006–2010 prowadził w TVP Kultura „Studio Alternatywne” i współprowadził „Czytelnię”. Był m.in. redaktorem działu kultura w „Dzienniku”, szefem działu krajowego i działu publicystyki w „Newsweeku" oraz członkiem redakcji Kwartalnika „Przekrój”. W latach 2013-2015 członek redakcji KrytykaPolityczna.pl. Autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii” (2013) oraz oraz „Co robić przed końcem świata” (2021). Obecnie na antenie Radia TOK FM prowadzi audycje „Godzina Filozofów”, „Kwadrans Filozofa” i – razem z Cvetą Dimitrovą – „Nasze wewnętrzne konflikty”. Twórca podcastu „Skądinąd”. Z jego tekstami i audycjami można zapoznać się na stronie internetowej stawiszynski.org
Zamknij