Czytaj dalej

Półksiężyce na piersiach

Zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Czytelnia Krytyki Politycznej.

***

Jonathan Franzen, Silny wstrząs, przeł. Witold Kurylak, Wydawnictwo Sonia Draga 2015

Może to nie jest zła książka – Wolność naprawę mi się spodobała, a pisarz cieszy się sporą renomą – ale dobrnięcie do końca wymagało ode mnie sporej determinacji. Bohaterowie wydawali mi się niewiarygodni, dialogi dziwaczne, a przede wszystkim za dużo detali. Jak nie drobiazgowe opisy, to wykłady z sejsmologii albo dotyczące przemysłu chemicznego. Niby wszytko tu jest. Trzęsienia ziemi, kryminalna intryga – czy przypadkiem nie odpowiada za nie korporacja niszcząca środowisko? Padają strzały. Jest miłość i zdrada. Aborcja i pro-lajferski Kościół Działań w Chrystusie pikietujący aborcyjne kliniki. I słuszne wszystko jest bardzo, ekologiczne i pro-choice (chociaż w końcu każda kobieta chce mieć dziecko). Ale… wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie opada.

Kinga Dunin, Dziennik Opinii

***

Jaume Cabré, Jaśnie pan, przeł. Anna Sawicka, Wydawnictwo Marginesy 2015

Choć to Wyznaję tego autora zostało uznane za arcydzieło, mnie bardziej podobają się jego wcześniejsze powieści, mniej nabzdyczone. Jaśnie pan to bardzo przewrotny kryminał, który przenosi nas w sam koniec XVIII w. do Barcelony. W hotelu zostają znalezione zwłoki znanej śpiewaczki z podciętym gardłem i przebitym sercem. A potem napięcie rośnie. O zbrodnię zostaje oskarżony młody poeta, grozi mu stryczek i chyba się od niego nie wywinie. Okazuje się jednak, że była też inna zbrodnia i inny morderca. O śpiewaczce wszyscy szybko zapomnieli. Pod koniec zaczynam nawet współczuć „czarnemu charakterowi”, który tak dobrze zna się na gwiazdach… Jeśli nawet zostanie ukarany, trudno powiedzieć, że została wymierzona mu sprawiedliwość. Bowiem to, co się dzieje w tym niby-kryminale, nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem sprawiedliwości, a jest wynikiem rozmaitych intryg, korupcji oraz walki o władzę i pieniądze toczonej przez miejscowych notabli.

Także język, wdzięk i atmosfera tej prozy nie są bez znaczenia. Jeśli ktoś narzeka na moralność współczesnych polityków i sądy, to po przeczytaniu tej powieści odetchnie z ulgą – bywało znacznie gorzej!

Kinga Dunin, Dziennik Opinii

***

Meike Ziervogel, Magda, przeł. Anna Bańkowska, Wydawnictwo Marginesy 2015

Czytamy o książce: „To prawdziwa literacka perełka, która łączy w sobie fakty i fikcję, przenikając przez ciemną materię chorych relacji matek z córkami na przestrzeni pokoleń. Autorka inteligentnie i z talentem kreśli subtelny portret kobiety, z której historia zrobiła potwora”.

No cóż, to nieprawda. Książka jest okropna. Ale nie z uwagi na bohaterkę, którą opisuje i którą według mnie autorka straszliwie infantylizuje. Styl powieści jest fatalny. Czytałam ze zniecierpliwieniem, zażenowaniem i niechęcią, choć chciałam poznać wersję Ziervogel. Magda Goebbels, żona ministra propagandy, była osobą, którą wcześniej z zapałem poznawałam z książek popularnonaukowych. I koniecznie chciałam zrozumieć. Znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego. Czemu matka zabija własne dzieci, gdy może je ocalić. Jej samobójstwo (chciałoby się powiedzieć – psychofanki Hitlera) było zapewne jedyną ucieczką z tego świata, z tamtego miejsca i czasu, ale sześcioro dzieci mogła uratować, wysłać w świat, dać szansę na życie. Czy rzeczywiście Helga, Hildegarda, Helmut, Hedwig, Holdine i Heidrun musieli z rąk matki dostać kapsułki z trucizną? A jeśli ich rodzicielka uznała, że tak, to jak podjąć taką decyzję i jak ją zrealizować? No i jak to zrozumieć?

Książka nie pomaga. Totalne uproszczenia, siermiężna psychoanaliza i łopatologiczna dosłowność pozostawiają niedosyt. Fikcja pomieszana z faktami miała przybliżyć postać małżonki Goebbelsa i dać odpowiedź na pytania tam, gdzie historia milczy z uwagi na brak świadków. Nic z tego nie znalazłam w książce i wspominam ją z przykrością i rozczarowaniem. Nie polecam.

Magdalena Młynarczyk, Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie

***

Shereen El Feki, Seks i cytadela. Życie intymne w arabskim świecie przemian, przeł. Agnieszka Nowakowska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015

Książka Shereen El Feki, Kanadyjki z egipskimi korzeniami, zawiera dokładnie to, co obiecuje tytuł: opis podejścia do seksu we współczesnym świecie arabskim, w kontekście zachodzących tam przemian, zwłaszcza egipskich czy tunezyjskich rewolucji. Autorka, podróżując do kraju przodków, odkrywa jako przedstawicielka zachodniego świata odmienność, zaś dzięki swym arabskim korzeniom objaśnia ją bez balastu orientalizmu. Opisuje świat, w którym prywatne równa się polityczne, a to z kolei zdefiniowane zostaje przez wszechobecną religię i religijność; sojusz tronu z ołtarzem prowadzi do skrajnie odmiennego niż w zachodnim świecie podejścia do sfery seksualności.

Książka wolna jest od stereotypów i uproszczeń, mimo to, albo właśnie dlatego, przestrzega zachodniego czytelnika przed systemami politycznymi, w których upaństwowiona religia reguluje nasze zachowania intymne. Poza znanymi z innych publikacji, choćby Piotra Ibrahima Kalwasa, kwestiami takimi jak tabu przedmałżeńskiego seksu, kult technicznie definiowanego dziewictwa czy poligamia i jej meandry El Feki opisuje też sytuację osób LGBT, w tym transseksualnych i transgenderowych (tłumaczka używa słowa „transgenderycznych”), a wszystko to w półprywatnym tonie, splatając opatrzone licznymi przypisami dane z historiami o własnej babci, co czyni tę nie najcieńszą książkę przystępną dla nieakademickich czytelników.

Okładkę zdobią dwa czerwone półksiężyce z gwiazdami w środku, co sugeruje zarys kobiecych piersi. Ciekawe, co by było, gdyby zamiast półksiężyców były krzyżyki.

Iza Desperak, Klub Krytyki Politycznej w Łodzi

***

Anna Mularczyk-Meyer, Minimalizm po polsku. Czyli jak uczynić życie prostszym, Black Publishing 2014

Nie, nie będą to impresje z lektury Magii sprzątania Marie Kondo (zwanej KonMari). Ta pretensjonalna książka miała pomóc nam uporządkować dom, nauczyć, jak można selekcjonować przedmioty, jak zachowywać tylko to, co wartościowe. Było wokół niej dużo szumu, zachwytów, ochów i achów. Powstała filozofia, niemal religia, kult. Ta pompatyczna i wydumana opowieść o związku emocjonalnym z przedmiotami, o personifikowaniu skarpet i swetrów odstraszyła mnie skutecznie i zniechęciła do zapanowania nad nadmiarem w moim domu.

Minęło trochę czasu i na szczęście trafiłam na wyważoną, bazującą na zdrowym rozsądku pozycję Minimalizm po polsku. Ta książeczka, jeśli chodzi o wymiary, to prawdziwe ukojenie i oddech. Okazuje się, że polskie realia i brak egzaltacji przy rozstaniach z niepotrzebnymi ubraniami czy przedmiotami to coś, czego potrzebowałam. Wciąż pracuję nad tym, by nie dać się zmanipulować reklamie, by uciec przed konsumpcjonizmem, by mieć odpowiedni stosunek do gadżetów, zabawek, promocji, i ta książka świetnie w tym wzmacnia. I – zastrzegam – nie chodzi o umartwianie się, chodzi o prostotę, o pozbycie się nadmiaru, o właściwe proporcje. Autorce zależy, byśmy żyli w wolności, w wolności od konieczności posiadania tego czy tamtego, od pośpiechu, od emocji związanych z ciągłym nabywaniem, od bycia pochłoniętym przez bylejakość. Nie znajdziemy tu nakazów i zakazów, ale wydaje się, że sami wyczujemy przy kolejnej wizycie w markecie, że to wszystko, co jest wyprodukowane i wystawione na sprzedaż, wcale nie jest nam potrzebne.

To fajne doświadczenie, które pojawia się, gdy kolejna wyprzedażowa rzecz znajduje się w moim koszyku, ale po chwili wraca na sklepową półkę, bo nie jest mi potrzebna. Raduję się z tej prostoty, oczywistości, z tego, że nie muszę mieć wszystkiego. I tak bym tego wszystkiego nie nabyła, ale dobrze jest odpuścić, podjąć decyzję i wiedzieć, że to świadomy wybór. Mój wybór. Polecam!

Magdalena Młynarczyk, Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie

***

Michał Olszewski, Najlepsze buty na świecie, Wydawnictwo Czarne 2014

Dzięki reportażom poznaję świat. Dzięki literaturze non-fiction wychodzę poza środowisko intelektualistów, ideowców, marzycieli, tych, co lubią filozofować. Poznaję Polskę „b”, „c”, może nawet „d”. Dowiaduję się o księżach pedofilach, o sąsiedzkiej zawiści i zazdrości, o bałwochwalstwie w XXI wieku, o samobójstwach nastolatków, o dorosłych dotkniętych zespołem Downa i coraz dłużej z nim żyjących, o więźniach i więźniarkach, o Polakach na Flohmarktach, o terapiach Monaru (ciągle kontrowersyjnych), o nieoczywistych intencjach grup rekonstrukcyjnych itd. Czyli o beznadziei i optymizmie, o okrucieństwie i poświęceniu, o głupocie, ale i wrażliwości. O ludziach. Nigdy bym ich nie poznała, pewnie niewiele dramatów dotrze do mnie w inny sposób niż ten książkowy. Uważam jednak, że warto otworzyć szerzej oczy, rozejrzeć się, wsłuchać w inny świat. A może wcale nie taki inny i daleki, może wcale nie obcy?

Magdalena Młynarczyk, Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie

***

Katarzyna Boni, Wojciech Tochman, Kontener, Wydawnictwo Agora 2014

Kontener Tochmana i Boni ukazał się rok temu. Myślę jednak, że teraz jest bardzo odpowiedni czas, by Polacy, byśmy wszyscy – ośmielę się powiedzieć – po prostu przeczytali tę niewielką objętościowo książkę w niecodziennym formacie. Poznamy życie w Zaatari – potężnym tułaczym obozie dla Syryjczyków. No właśnie. Tyle ostatnio krzyczymy o przyjmowaniu/nieprzyjmowaniu uchodźców, uciekinierów wojennych, rodzin z Syrii. Dyskutujemy o tym, czy warto, czy należy, czy potrzeba… Na czynniki pierwsze rozkładamy kwestię przybycia do Polski… LUDZI. Ludzi, którym w ich matczyźnie czy ojczyźnie grozi śmierć.

Zapraszam do zapoznania się, jak wygląda życie w jordańskim obozie dla uchodźców, gdzie kobiety, dzieci i mężczyźni, których z ich pięknych domów i krajobrazów wygnała wojna, dostali szansę na przeżycie.

Magdalena Młynarczyk, Klub Krytyki Politycznej w Koszalinie

 

**Dziennik Opinii nr 250/2015 (1034)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij