Depresja bohaterki wydaje się stanem całej kultury w której żyje, mimo że wszyscy jakoś sobie radzą.

Depresja bohaterki wydaje się stanem całej kultury w której żyje, mimo że wszyscy jakoś sobie radzą.
Potrzeba było całkiem sporo stron, żeby wreszcie zorientować się, o co chodzi. I bardzo się cieszę, że nikt mi wcześniej tego zdradził. Kinga Dunin czyta „Lincolna w Bardo” George’a Saundersa i „Bystrzaka” Marie-Aude Murail.
Zawsze mnie zastanawiało, jak można przyjmować za oczywistość posiadania kobiety, która poświęca całe życie na usługiwanie innym. Była to jednak oczywistość nawet w bogatszych rodzinach robotniczych.
Niektórzy uważają, że psychoterapia stała się modna i jest częścią stylu życia pewnego odłamu klasy średniej. Ale może jest jej jeszcze za mało?
Znakiem końca epoki jest śmierć Davida Bowie. Może to nie jest tylko koniec pewnej epoki, a koniec świata, który znamy? Kinga Dunin czyta trylogię Virginie Despentes „Vernon Subutex”.
Janek i Kryśka, zwykli ludzie ze zwykłego blokowiska, stracili dziecko, muszą jakoś uporać się z tym dramatem i ułożyć sobie życie. Jest jeden szkopuł, to dziecko było małpą.
Że między Jerzym Giedroyciem a Agnieszką Osiecką „coś było na rzeczy”, nie jest wiedzą sensacyjną, za to dość ubogą w fakty.
Może poprzestałabym na zwierzeniu się z przyjemności, jaką sprawiła mi ta książka, gdyby nie „prawie” w tytule. Czego zatem w niej nie ma? Kinga Dunin czyta „Dzieła (prawie) wszystkie” Andrzeja Bursy.
Mało kto nie słyszał o Remigiuszu Mrozie, ale co to za znajomość – ze słyszenia. Postanowiłam coś przeczytać, bo przecież rynek nie może się mylić. W żadnej sprawie.
Im ważniejsze jest jedzenie, tym więcej w nim moralności. Skoro już prawie wszystko inne jest dozwolone, to gdzieś musimy przenieść naszą potrzebę ustalania drobiazgowych norm.
PIS czy nie-PIS – żyjemy w bardzo luksusowym miejscu na Ziemi.
Lekturę tej biograficznej książki wciąż odkładałam na później, mimo licznych zachęt. Gombrowicz wielkim pisarzem był i zachwyca, bo jakże by mógł nie zachwycać, ale ile jeszcze można?