Czytaj dalej

Do czytania, gdy dziecko śpi

„Felek i Tola” to książka, która – choć na każdej stronie tryska radosnym dowcipem – traktuje dzieci poważnie i opowiada im prawdziwe dorosłe historie.

Główni bohaterowie książki Sylvii Vanden Heede to mieszkająca na odludziu para z pewnym już stażem i bagażem słabości. On jest trochę megalomańskim pantoflarzem, ona lekko sfrustrowaną, przepracowaną gospodynią z niewypowiedzianymi ambicjami. Kochają się tak, jak wypada i można w ich sytuacji, choć ich odmienne pochodzenie sprawia, że mogliby się nienawidzić. Codziennie spotykają się z neurotycznym sąsiadem, mieszkającym samotnie, dopóki w jego życiu nie pojawi się maleńki podrzutek, którego zaczyna wychowywać z bezwarunkową matczyną (czasem wręcz zbyt zaborczą) miłością.

Akcja toczy się powoli, rytmem wyznaczanym kolejnymi porami roku, aż w życiu bohaterów pojawi się kobieta z miasta, która opuściła męża i postanowiła szukać spokoju w lesie. Partner głównej bohaterki i jej sąsiad tracą głowę dla uciekinierki, co w samej bohaterce wywoła z jednej strony poczucie niższości, z drugiej jednak – przyczyni się do ostatecznej decyzji o zmianie życia.

Lub może inaczej. Felek to lis, a Tola to zając. Kochają się, choć czasem się kłócą. On ciągle je, choć twierdzi, że nie jest gruby. Ona wiele mu wybacza, dużo gotuje, choć tego nie lubi. Puchacz Henio bywa naburmuszony, ale zupełnie się zmienia, gdy znajduje pod drzwiami jajko i zaczyna je z oddaniem wysiadywać. Zimą do lasu przybywa wiewiórka Kitka, która nie mogła wytrzymać hałasu w mieście. Henio i Felek zakochują się w niej, przez co Tola staje się smutna i zła.

Jednak Felek i Tola to nie jest kolejny przykład podwójnego kodowania – książki dla dzieci, w której dorośli znajdą alternatywną historię dla siebie. To książka, która – choć na każdej stronie tryska radosnym dowcipem – traktuje dzieci poważnie i opowiada im prawdziwe dorosłe historie. Ich bohaterowie różnią się od nas właściwie jedynie futrem. I może jeszcze tym, że ostatecznie zawsze znajdują dobre zakończenia. Henio uwalnia się od swojej macierzyńskiej obsesji, jego pasierb Pip okazuje się dość samodzielnym (choć raczej wycofanym) chłopcem, Kitka, z lekkim tylko fochem, wraca do Rudiego, a Tola i Felek skutecznie renegocjują swój partnerski układ i z radością odnajdują się w nienormatywnym podziale ról płciowych.

Dodatkowy atut książki to duże litery, proste zdania, zabawne ilustracje i krótkie rozdziały, co sprawia, że jest ona idealną lekturą dla dzieci uczących się czytać. Oznacza to, że nie musicie czytać książki dziecku. Poradzi sobie. A wy ją przeczytacie, jak już będzie spało.

Sylvia Vanden Heede, Felek i Tola, ilustracje: Thé Tjong-Khing, przeł. Jadwiga Jędryas, Wydawnictwo Dwie Siostry 2011

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij