Czytaj dalej

Bożek: Krwiożercze rodzinne szczęście

Herman Koch w „Kolacji” pokazuje, jak ukochana przez polskich polityków „podstawowa komórka społeczna” może się stać złośliwym nowotworem.

Dwie rodziny spotykają się, by porozmawiać o przestępstwie popełnionym przez ich dzieci. W największym skrócie właśnie tak przedstawia się fabuła powieści Kolacja (Het diner) Hermana Kocha, holenderskiego aktora i pisarza. Nie jest to najnowsza powieść Kocha, ale z pewnością najpopularniejsza i najbardziej uznana. Przetłumaczono ją na ponad dawdzieścia języków, jej sprzedaż sięgnęła miliona egzemplarzy. Ponieważ całkiem niedawno wydano ją w Stanach, zapewne czeka ją druga fala popularności. Być może ktoś zdecyduje się ją wydać i na naszym ryneczku?

Nasi bohaterowie na miejsce spotkania wybierają ekskluzywną restaurację w centrum Amsterdamu, w której na rezerwację należy czekać nawet i siedem miesięcy. Oni mają to szczęście, że nie muszą się przejmować takimi rzeczami – głową jednej z rodzin jest Serge Lohman, liberalny polityk, niezwykle popularny, który po następnych wyborach parlamentarnych niemal z pewnością obejmie stanowisko premiera. Serge jest gładki i przystojny, używa słów jak polityk, czyli tworzy z nich zasłonę dymną dla sensu. Jest też miłośnikiem dobrego wina, jeździ na degustacje i używa pojęć typu „głęboki bukiet z tytoniowo-wiśniową nutą”.

Ten snobizm bardzo irytuje jego młodszego brata Paula, bo ten pamięta, że Serge, gdy był młody, opijał się coca-colą, co, jak wiadomo, dyskwalifikuje wszelkie pretensje do bycia znawcą winą. Zresztą Paul nie lubi także innych cech swojego brata. Sądzi na przykład, że adoptował on chłopca z Burkina Faso tylko po to, by móc brylować na salonach swoją dobrocią i wielkodusznością. Poza tym Serge jest seksistowskim snobem, grubianinem i chamem, który nawet nie potrafi zachować się przy stole.

Ale Serge nie jest jedynym powodem do złości Paula; rzeczy, które go nie irytują, da się zliczyć na palcach jednej dłoni. I tak jego nienawiść wywołują m.in. ludzie streszczający filmy w całości, Holendrzy idealizujący Francję (naturalnie jednym z nich jest Serge), faceci z „jednostajnym, mocnym strumieniem moczu”, „idioci z oddechem śmierdzącym niczym zgniłe mięso”, „ciamajdy, które ciągle skarżą się na krzywdy, które niby ich spotkały”, „ojcowie, którzy poniżają własne dzieci”, wymyślne restauracje, w których kelnerzy roztkliwiają się nad kawałkiem sera, i ludzie, którzy nie wiedzą do czego służą wymyślne restauracje. Lista jest dłuższa niż litania loretańska.

A jednak jako czytelnicy stajemy po stronie Paula, przynajmniej z początku. Choć nie jest to najprostsze, bo to dość antypatyczny typ. Z pewnością mieści się gdzieś w spektrum autyzmu, być może cierpi na syndrom Aspergera. W każdym razie jest na lekach. Z zawodu jest nauczycielem historii, ale musiał z niego odejść – więcej nie napiszę, żeby nie psuć przyjemności.

Od Paula bije chłodem i pewną niemożnością nawiązania głębszego kontaktu z gatunkiem ludzkim. Potrafi odczytać emocje, ale nie potrafi ich odczuwać. To dlatego jego opinie bywają oburzające, nieludzkie. Dotyczy to jednak tylko niektórych; z częścią z nich dość łatwo się zidentyfikować. W końcu tak samo jak Paul zastanawiamy się, w jakim celu Serge zorganizował poważną naradę rodzinną w drogiej restauracji, w której wszyscy dobrze znają jego twarz. To głupota czy wyrachowanie? Być może to mieszanka obu tych cech, charakterystyczna dla większości polityków. Serge spóźnia się na kolację, czym okazuje brak szacunku, a gdy Paul całuje Babette – żonę brata – w policzek na przywitanie, dostrzega jej opuchnięte płaczem powieki. Domyśla się, że mieli jakąś awanturę w samochodzie, nic nowego, ich życie rodzinne nie układa się najlepiej.

Co innego Paul i jego żona Claire. To idealne małżeństwo, archetypiczna szczęśliwa rodzina. Claire i Paul rozumieją się bez słów, mają własny język mrugnięć, gestów i chrząknięć i posługują się nim wprawnie niczym kucharz nożem.

O syna dbają bardziej niż o siebie, nic nie jest w stanie zniszczyć ich miłości. I właśnie to jest najbardziej przerażające.

Zachodni krytycy odczytywali Kolację jako rodzaj mrocznej satyry na europejską klasę średnią. W tym kontekście książkę Kocha często porównywano do Rzezi Romana Polańskiego, w której mamy do czynienia z podobną konfrontacją. Oczywiście Kocha można przeczytać również w ten sposób: mieszczaństwo jest złe i skorumpowane do szpiku kości, od barbarzyństwa dzieli ich tylko cienka warstwa pozorów.

O wiele ciekawszy jest jednak wątek rodzinny. Koch bardzo przekonująco pokazuje, że ukochana przez polskich polityków „podstawowa komórka społeczna” może się też stać złośliwym nowotworem, które to społeczeństwo zrujnuje. Dla Paula i Claire nie liczy się nic poza ich rodzinnym szczęściem – a szczęście to pozwala im się odciąć od wszystkiego i wszystkich.

„Szczęśliwa rodzina nie potrzebuje niczego poza sobą […] Nieszczęśliwa rodzina nigdy nie może samodzielnie przetrwać […] nieszczęście kocha towarzystwo”. Ta uwaga Paula, z pozoru niewinna i rzucona na początku powieści, jest kluczem do Kolacji. Pozwala też spojrzeć inaczej na Serge’a. W istocie jest on bowiem jedyną pozytywną postacią w tej powieści: jako jedyny jest w stanie poświęcić rodzinne szczęście – i przy okazji własną karierę – w imię etyki życia we wspólnocie.

Być może więc tym, co pozwala się nam uchronić przed krwiożerczymi szczęśliwymi rodzinami, jest właśnie polityka? Żeby jednak nie było tak miło – z pewnością nie nasza, polska, zainteresowana wyłącznie tym, żeby rodzina była na swoim.

Herman Koch, The Dinner, Hogarth, New York 2012

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Bożek
Jakub Bożek
Publicysta, redaktor w wydawnictwie Czarne
Publicysta, redaktor inicjujący w wydawnictwie Czarne, wcześniej (do sierpnia 2017) redaktor prowadzący w Wydawnictwie Krytyki Politycznej. Absolwent Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej i socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. Redagował serwis klimatyczny KP. Otrzymał drugą nagrodę w konkursie w Koalicji Klimatycznej „Media z klimatem!”. Współtworzył Klub Krytyki Politycznej w Łodzi.
Zamknij