Kraj

Sutowski o Morawieckim: Naczelnik kieruje, technokrata rządzi

Prezes eksperymentuje, opozycja ma szansę (albo przechlapane) – o zmianie szefa rządu pisze Michał Sutowski.

Premier Beata Szydło złożyła dymisję, a rzecznik PiS zapowiedziała, że jej następcą zostanie Mateusz Morawiecki.

Niewiadomych jest sporo. Dalsza rekonstrukcja rządu i wymiana ministrów ma się odbyć z udziałem nowego szefa rządu (najprawdopodobniej) dopiero w styczniu. Na ten moment na stanowiskach zostają zatem wszyscy najwięksi szkodnicy: Błaszczak, Macierewicz, Szyszko, Waszczykowski, Ziobro, a zatem pół rządu w kluczowych resortach.

Obóz władzy wzmocni swą „pragmatyczną” twarz, za którą kryje się jednocześnie Orbanowski radykalizm i determinacja.

I do szabli, i do szklanki, i do antysemityzmu, i do illiberalizmu

Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński nie uległ narcystycznej pokusie (ani podszeptom wrogich Morawieckiemu towarzyszy z „zakonu PC”) i zamiast zbierać symboliczne hołdy jako nowy Naczelnik Państwa, utrzyma pozycję „ośrodka dyspozycyjnego” – z wolnym czasem, strategicznymi wpływami, autorytetem nieskażonym polityczną bieżączką i zupełnym brakiem formalnej odpowiedzialności za polityczne decyzje. A zatem pozycję dla siebie wymarzoną.

Dorn: Na szczycie zostanie PiS-owska flaga i dumny Jarosław Kaczyński u stóp gigantycznej statui brata

Co zrobi nowy premier? Nie wiem, czy Mateusz Morawiecki zna historię ZSRR równie dobrze, jak prezes Kaczyński, ale powiedzenie klasyka, że kadry rieszajut wsio słyszał z pewnością. Trudno mi sobie wyobrazić, aby na rolę szefa rządu zgodził się nie zagwarantowawszy sobie prawa wpływu na obsadę kluczowych stanowisk.

Na giełdzie krążą nazwiska jego ludzi: Jerzego Kwiecińskiego (infrastruktura), Pawła Gruzy (finanse), Zbigniewa Jagiełły (rozwój). Dużo ważniejsze jest jednak to, czy swoje stanowisko zachowa jego główny przeciwnik w rządzie, taktyczny sojusznik dotychczasowej szefowej rządu – Zbigniew Ziobro. Po głośnym sporze o kontrolę nad PZU to właśnie jego ludzie zdołali przejąć ubezpieczeniowego giganta PZU, a także Pekao i Alior Bank dysponujące – jak wskazuje „Puls Biznesu” – liczonym w setkach milionów kapitałem marketingowym.

Zandberg: Morawiecki powinien wytłumaczyć się z konfliktu interesów

Pomijając nawet fakt, że konkurował z Morawieckim o wpływy w spółkach skarbu państwa, Ziobro ze swym wizerunkiem szeryfa i bicza bożego na aferzystów jest kochany przez część elektoratu PiS, ale ze swym woluntaryzmem i luźnym stosunkiem do prawa pisanego może być kłopotliwy dla premiera, który budować będzie wizerunek technokraty, przyjaciela polskiego biznesu i twardego, ale pragmatycznego negocjatora z inwestorami zagranicznymi. Były prezes dużego banku jako zarządca gospodarki nie jest może drugim Belką czy Osiatyńskim, ale znaczenie „niepewności otoczenia prawnego” dla oczekiwań inwestorów musi doceniać. A to właśnie decyzja o tym, czy uszczelniać system strachem i zyskać parę miliardów do budżetu, czy ustabilizować prawo i poprawić nastroje przedsiębiorców może przesądzić o tym, czy uda się zwiększyć inwestycje prywatne, obecnie najbardziej niepokojący wskaźnik w gospodarce.

Nie kupuję planu Morawieckiego

czytaj także

W tej sytuacji to utrzymanie się – lub nie – w rządzie i zakres wpływów Zbigniewa Ziobry najmocniej zadecydują o wizerunku obozu władzy. Dla Jarosława Kaczyńskiego dotąd wygodnie było mieć konkurencyjne frakcje, wobec których zachowywał rolę arbitra. Z czasem przepychanki zaczęły jednak powodować obstrukcję planowanych reform – a przynajmniej tak przedstawiał rzecz Morawiecki, któremu prezes Kaczyński w sprawach gospodarki zwyczajnie ufa.

Być może zatem obok dymisji obciążających PiS ministrów w rodzaju Szyszki czy Waszczykowskiego, należy się spodziewać dymisji w kluczowym resorcie sprawiedliwości? Tym bardziej, że do Nowego Roku reforma sądów – jeśli nie znów nie rozbryka się Prezydent – powinna być zakończona.

Jeśli Zbigniew Ziobro do spółki ze Stanisławem Piotrowiczem zaorają wymiar sprawiedliwości, PiS z nowym premierem będzie mógł przejść do fazy thermidora – kontrowersyjne sprawy ustrojowe zepchnąć na dalszy plan, ocieplić nieco relacje z Niemcami na platformie gospodarczego realizmu i pragmatyzmu oraz rozpocząć wdrażanie nowego etapu reformy emerytalnej. Ta ostatnia nie rozwiąże problemu głodowych emerytur dla milionów Polaków w przyszłości, ale pozwoli rzucić na rynek kapitałowy miliardy złotych z kieszeni obywateli, poprawić „klimat dla biznesu” oraz zbudować przychylne władzy konglomeraty finansowe.

Profesor Antoni Dudek na swoim profilu FB nazywa manewr Kaczyńskiego „wielkim eksperymentem” i wskazuje na ryzyka związane z tą roszadą: wzmocnienie prezydenta, który miał dobre relacje z przyszłym premierem (i bardzo złe z ministrem Ziobro, ale także z szefami MON i MSZ), zbudowanie nowego ośrodka władzy wewnątrz PiS i możliwość emancypacji szefa rządu od wpływu Jarosława Kaczyńskiego. Tylko czy Prezes nie jest tego wszystkiego świadomy?

EksperymentDzisiejsza decyzja Jarosława Kaczyńskiego o zastąpieniu Beaty Szydło przez Mateusza Morawieckiego na…

Opublikowany przez Antoni Dudek na 7 grudnia 2017

Być może zatem cały ten manewr służy kontrolowanej wymianie pokoleń? Wzmocnienie autorytetu zaufanego pretendenta do schedy utrudnia Andrzejowi Dudzie odegranie roli młodego odnowiciela prawicy, a dowartościowanie prawicowych „technokratów” sprzyja odświeżeniu całej partii. Wreszcie – osłabienie ziobrystów usuwa przyczynę antyreformatorskiej obstrukcji.

Rząd bardziej „technokratyczny” i „pragmatyczny” na wierzchu może być równie opresyjny i groźny, co toporni ideolodzy, a za wizerunkiem fachowców mogą się kryć brutalni nacjonaliści, a nawet religijni fanatycy. Zmiana szefa rządu niesie zatem groźbę wariantu „wilka w owczej skórze”. Czy w tej sytuacji ktokolwiek z przeciwników PiS będzie zdolny potraktować rekonstrukcję rządu jako okazję do nowego otwarcia dla opozycji?

Wolna od Żydów, katolicka, militarna, męska – to faszystowski ideał, który spełnia się w Polsce

Ja osobiście dostrzegam tu jedną szansę. Być może opozycja skonfrontowana z młodymi wilkami Morawieckiego – obytymi w świecie, ściągniętymi z rad nadzorczych, think tanków i dobrych wydziałów prawa – poczuje się wreszcie zmuszona porzucić dyskurs „estetyczny”. Cały ten absmak, pogarda dla „oderwanych od pługa buraków z PiS”, „wstyd przed całą Europą” i tym podobne slogany wciąż zadowolonego z siebie i wciąż nic nie rozumiejącego anty-PiS-u po prostu nie działają – nawet jeśli błędy fleksyjne ministra Szyszki i gafy ministra Waszczykowskiego same się proszą o szyderstwa, a cynizm ministra Błaszczaka skłania do wymiotów.

Czy zamiast liczyć jak dotąd, że Macierewicz z Kaczyńskim sami wystraszą, Błaszczak obrzydzi, a Waszczykowski rozśmieszy Polaków, opozycja zacznie ich do siebie przekonywać? Czy za sprawą nowych radykałów w lepszych garniturach tzw. środowiska opiniotwórcze, wysokonakładowe media ubolewające nad zasrywanymi plażami, autorytety grzmiące z wysokiego C zaczną politycznie myśleć – zamiast patrząc na przeciwnika, z obrzydzeniem zatykać nos?

Uformowanym przez Ordo Iuris absolwentom MBA po prostu trzeba będzie przeciwstawić alternatywę polityczną – wiarygodnego lidera, wizję lepszej cywilizacji, pomysł na mobilizację obywateli. Bo jak nie, to nam ten polski Orban prosto z banku zrobi z dupy jesień średniowiecza.

Opozycjo, chcesz wygrać z PiS? Podziel się na pół

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij