Kto decyduje o książce i formie jej obiegu, jest odpowiedzialny, jakie książki mamy na rynku? Rozmowa Beaty Staskińskiej, Grzegorza Stunży i Piotra Czerskiego.
W poniedziałek 2 kwietnia 2012 w Świetlicy Krytyki Politycznej w Trójmieście pod hasłem “Między innymi wolność książki” odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Wolna kultura” realizowanego w ramach Uniwersytetu Krytycznego. Spotkanie moderowała Maria Klaman (KP), w dyskusji udział wzięli: Beata Stasińska (wydawnictwo W.A.B, Obywatelka Kultury), Piotr Czerski, autorem manifestu „My, dzieci sieci” oraz pedagog mediów Grzegorz Stunża (UG).
Dyskusję otworzyła Beata Stasińska. W odpowiedzi na pytanie: „Kto decyduje dziś o książce, jej formie i obiegu? Kto jest odpowiedzialny za to, jakie książki mamy na rynku?” przedstawiła, w jaki sposób poszczególni aktorzy przemysłu wydawniczego (agenci literaccy, redaktorzy, krytycy, marketing, dystrybutorzy), zwłaszcza w świecie anglosaskim, formatują rynek książki. Przykładem jest zauważalny w ostatnich latach boom na kryminały. Jej zdaniem trwałość tego promocyjno-selekcyjnego systemu potwierdza profesjonalizacja self-publishingu. Toplisty bestsellerów self-publishingu zajmują publikacje niezależnych autorów poddane przez nich samych standaryzującej redakcji i korekcie. Zasada, że jakość tekstu bezpośrednio przekłada się na popyt, skłania również dużych monopolistycznych dystrybutorów, typu Amazon, do tworzenia wewnątrz swego organizmu korpusu wydawniczego.
W tym kontekście pojawił sie również wątek kalkulacji kosztów produkcji książki (honorarium autora, proces wydawniczy, dystrybucja, magazynowanie) oraz polityki cenowej. Wtórowało mu pytanie, dlaczego ceny e-booków prawie dorównują cenom książek papierowych? Czy dlatego w Polsce ich obrót nie przekracza 1,5-2%, czyli 2,9 miliarda rocznie sprzedanych egzemplarzy? Jednym z rozwiązań mógłby być przytoczony przez Czerskiego system dynamicznej i zautomatyzowanej polityki cenowej wzorowanej na Amazonie, innym – abonamentowy model szwedzkiego stołu. Przy okazji Stunża zwrócił uwagę na podwójne opłacanie przez odbiorców produktów kulturowych, finansowanych z budżetu państwa, a następnie sprzedawanych na zasadach rynkowych.
Zastanawiał się on , czy dostęp do kultury nie jest ograniczany z jednej strony przez rynek, z drugiej zaś przez penalizację. Postawił pytanie, czy niepokojący raport o czytelnictwie nie służy wyłącznie wydawcom, gdyż nie uwzględnia dynamicznie zmieniających się form czytelnictwa, dostępu do publikacji i samego tekstu, tworzonego poza formalnym obiegiem. Przywołał niedawno opublikowany raport „Obiegi kultury”, według którego tylko 13% Polaków kupuje książki, muzykę, filmy, zaś 33-36% ściąga z internetu. Co ciekawsze, istnieje cała strefa pozarynkowej produkcji społecznej reprezentowanej między innymi przez blogi i dziennikarstwo obywatelskie. Przy tym te tworzone w wolnym czasie poza ekonomią nowe treści, wywierają nacisk na gospodarkę i ekonomię.
Czy samo umieszczenie tekstu w sieci, gwarantuje szeroki odbiór? W tradycyjnym obiegu książki przed publikacją podlegały silnym procesom weryfikacji. Ważną rolę odgrywał autorytet wydawnictwa, recenzentów, mentorów wskazujących na wartość danej pozycji. Podobne mechanizmy działają w sieci. Czerski, na podstawie swojego success story „My, dzieci sieci” przetłumaczonego na szesnaście języków, wskazał na rolę “mocnych więzów sieciowych”, jak nazywa on osoby opiniotwórcze w internecie. Są to osoby, które w wieloletnim procesie budowały swoją tożsamość sieciową, brały udział w wielu dyskusjach, publikowały teksty, dzięki czemu uzyskały zaufanie społeczne i obecnie są obserwowane często przez parę tysięcy osób. Stunża zwrócił uwagę na zjawisko “profesjonalnego matoła”, który posiada specjalistyczną wiedzę nieusankcjonowaną formalnie oraz kolektywnego autora i recenzenta treści internetowych. Są to mechanizmy silnie pozycjonujące, gdyż automatycznie demaskują każdy błąd, a jednocześnie skrajnie demokratyczne.
Jednak podstawowym zarzutem Beaty Sasińskiej wobec obiegu kultury w internecie nie jest nadwyrężanie praw autorskich, lecz nadmiar treści, brak umiejętności docierania do wartościowych tekstów oraz fragmentaryczność odbioru. Jej zdaniem sieciowy model obcowania z tekstem utrudnia nabywanie umiejętności czytania ze zrozumieniem, krytycznego odbioru i tworzenia ciągów logicznych, co w przyszłości przełoży się na podziały na rynku pracy. Oponując, Piotr Czerski zauważył, że te argumenty nie uwzględniają samego charakteru internetu. Po pierwsze: podział osób ze względu na kompetencje czytelnicze odbywa się również w tradycyjnym systemie; po drugie: powszechny dostęp do informacji w sieci zwiększa szanse na awans społeczny również osób pochodzących ze środowisk o niskim kapitale kulturowym.
Stunża pyta, kim są osoby korzystające z tekstów w sieci? Pokolenie – nazwane roboczo pokoleniem „C” od Czerskiego – są to multizadaniowcy zanurzeni w hipertekście, osoby w wieku 18-34 lata. Właściwie stale korzystają z mediów i przy pomocy różnych narzędzi przetwarzają informacje, nie czytając ich od deski do deski. Sieć jest nie tylko narzędziem, którym posługują się młodzi ludzie, ale jest to rzeczywistość, w której oni funkcjonują. Według badań dr.Justyny Jasiewicz 79% uczniów uważa, że obsługi komputera nauczyła się samodzielnie i tylko 2% uważa, że nauczyciel informatyki w jakiś sposób przyczynił się do ich sposobu korzystania z internetu.
Zatem współczesna szkoła i uniwersytety stają przed zadaniem edukacji zarówno nauczycieli jak i uczniów w poruszania się w hipertekście, umiejętności zdobywania informacji, przetwarzania ich i wyrzucania, tworzenia nielinearnych ciągów adekwatnych do sieciowej rzeczywistości. W projekcie “Cyfrowa przyszłość”, w którym uczestniczy Stunża, poprzez analizę m.in. podstawy kształcenia ogólnego udało się wypreparować cały program edukacji medialnej realizowany w ramach różnych przedmiotów. W jej skład wchodzą między innymi: analiza i tworzenie komunikatów medialnych, nauka, w jaki sposób za pomocą mediów funkcjonować jako obywatel. Dołącza do tego tak zwana konwergencja kompetencji z różnych obszarów, typu prawo, korzystanie z informacji, kwestie etyczne, tworzenie i przetwarzanie informacji oraz jej prezentacja, bezpieczeństwo. Kompetencje internetowe są częścią edukacji medialnej, zaś kompetencje krytycznego odbioru treści nie mogą być rozwijane w oderwaniu od umiejętności używania samego sprzętu, usług, narzędzi itd.
Podsumowując, zagadnienia nabywania kompetencji kulturowych, dostępu i obiegu książek zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej czy audio, krzyżowały się z pytaniami o rynkowy wymiar publikacji oraz problematykę praw autorskich. W rozmowie stosunkowo słabo zaznaczył się istotny wątek przejścia od indywidualnego do kolektywnego tworzenia kultury, za to silnie była reprezentowana generacyjna różnica w określaniu wartość publikacji poprzez ich dostępność w internecie. Pokolenie tradycyjnych książek docenia pozycje “jeszcze-nie-w-internecie”, z kolei pokolenie sieci “już-w-internecie”.