Kraj

Gdańsk dla wszystkich (deweloperów). Co mogło pójść nie tak?

Kolejne europejskie miasta próbują wdrażać elementy koncepcji miasta piętnastominutowego, szukają rozwiązań łączących wygodę mieszkańców i zmniejszenie natężenia ruchu samochodowego. Gdańsk ma jednak inną listę priorytetów.

Jeden autobus na godzinę, korki o każdej porze dnia, ciągłe remonty i objazdy – to codzienność mieszkańców południowych dzielnic Gdańska oddanych deweloperom. Za minimalnie niższy czynsz niż w centrum muszą oddać komfort życia codziennego i dodatkowe parę godzin z każdego dnia, które muszą przeznaczyć na mierzenie się z wykluczeniem komunikacyjnym.

Budowanie nowych bloków przez wielu traktowane jest jako rozwój miasta i zapraszanie nowych mieszkańców. Jednak według danych wskazanych w Barometrze Cen Nieruchomości po I kwartale 2023 r., w Gdańsku na rynku pierwotnym ceny mieszkań do 45 metrów kwadratowych podskoczyły w przeciągu roku ze średniej 12,090 na 13,500 zł za metr. W przypadku mieszkań powyżej 45 metrów kwadratowych jest to skok ze średniej 10,990 zł do 11,190 za metr.

Przyłączyć Polskę do Wolnego Miasta

Większość rankingów pokazała, że Gdańsk, zaraz po Warszawie, był w 2022 roku najdroższym miastem w Polsce pod względem nieruchomości i ich utrzymania. W tym momencie do Gdańska zaprasza się tylko najbogatszych. W dodatku z własnym transportem, bo władze Gdańska chętnie wyprzedają południowe tereny miasta pod prywatne inwestycje deweloperów na niezbyt wymagających warunkach.

Jak dojadę?

Za rozbudową mieszkaniową w południowym Gdańsku nie nadążają jakościowe usługi publiczne, za które odpowiada samorząd. Jeśli ktoś nie ma auta, skazany jest najczęściej na podróż do centrum z dwoma przesiadkami komunikacją miejską. Towarzyszą temu korki i nieprzemyślane  rozkłady jazdy. Brakuje bezpośrednich połączeń, skomunikowania między poszczególnymi rejonami południowych dzielnic oraz buspasów, które znacznie rozładowałyby opóźnienia komunikacyjne. Niektóre trasy linii autobusowych, takich jak 156 czy 175, są stale wydłużane, co znacznie wydłuża również czas przejazdu.

Większość autobusów z deweloperskich osiedli zatrzymuje się na pętli tramwajowej Łostowice Świętokrzyska, jednak jak podkreślają mieszkańcy, tramwaje odjeżdżają stamtąd minutę lub dwie przed przyjazdem autobusu. Nierzadko drzwi od tramwaju zamykają się dosłownie w momencie otwarcia drzwi do autobusu, a na kolejny trzeba czekać 10 lub 15 minut, które często są kluczowe, by zdążyć na czas do pracy czy szkoły.

Miasto Nierówności. Jak Gdańsk wyklucza Romów

czytaj także

Gdańsk podjął się walki z „samochodozą” tylko przez podnoszenie stawek w strefach płatnego parkowania. Nie idzie to niestety w parze ze zwiększaniem dostępności i promocją komunikacji miejskiej. Mieszkańcy nowych dzielnic są komunikacyjnie wykluczeni. Jednak nawet posiadanie własnego samochodu rozwiązuje problem tylko częściowo. Dojazdy do nowych osiedli są przeważnie wysypane żwirem albo wyłożone dziurawymi płytami typu jumbo, a droga do wydostania się z osiedla jest jedna, więc w godzinach szczytu rano i po południu wszystko stoi. O drogach rowerowych również w tych okolicach nie słyszano.

Wydepcz sobie ścieżkę

Deweloperzy nie przejmują się także chodnikami. Na osiedlach na Lawendowym Wzgórzu oraz ul. Jabłoniowej w budowie ścigają się firmy Inpro, Domesta, Activa i Robyg. Między osiedlami zalega błoto, przez które przemieszczanie się wydeptanymi przez mieszkańców ścieżkami jest znacznie ograniczone, a nawet niebezpieczne.

Po wybudowaniu bloków deweloperzy umywają ręce, a problemom starają się zaradzić dysponujący ograniczonym budżetem radni dzielnicowi. W ostatnim czasie przeznaczyli oni 45 tysięcy złotych na dobudowanie 100 metrów chodnika. W 2022 roku w Budżecie Obywatelskim zwyciężył projekt „Łączymy osiedla. Bezpieczne chodniki i skróty dla Jasienia [dzielnicy Gdańska – przyp.red.]”, który ma poprawić bezpieczeństwo przemieszczania się w czterech lokalizacjach oraz skrócić drogę do znajdujących się tam szkoły podstawowej oraz przedszkola. Szacowany koszt inwestycji to około 440 tysięcy złotych. Dokładny termin jego wykonania jest jednak nieznany. To nie jedyny przypadek, gdy deweloperzy zostawiają swoich mieszkańców na lodzie i zmuszają ich do podejmowania własnych, kreatywnych działań.

Między osiedlami wybudowanymi przez Robyg oraz Activę powstały schody, które urywają się w połowie skarpy i prowadzą do studzienki kanalizacyjnej. Za ich budowę odpowiedzialna jest Activa, która nie ma zamiaru dobudowywać reszty. Rozwiązaniem problemu zapewniającego bezpieczeństwo mieszkańców i dostępność przemieszczania się nie zainteresował się również Robyg, którego osiedle znajduje się za studzienką.

Problemu by nie było, gdyby deweloperzy brali pod uwagę cały obszar urbanistyczny, a nie tylko własny plan inwestycyjny. Zawiniło również miasto, które nie opracowało przebiegu chodników łączących osiedla.

Podobnie jest przy ul. Turzycowej, gdzie schody prowadzące do osiedla Lawendowe Wzgórze zostały wykopane w ziemi przez mieszkańców. To rozwiązanie tymczasowe, zimą wspinanie się po rozmokłym i oblodzonym prowizorycznym szlaku może być bardzo niebezpieczne, a korzystają z niego dzieci w drodze do szkoły podstawowej.

Miasto piętnastominutowe to mrzonka

Na koniec 2022 roku w Gdańsku portal Otodom wraz z agencją IQS przeprowadzili plebiscyt na najlepsze dzielnice w Gdańsku. Wygrać można było w kategoriach: okolica przyjazna dzieciom, bezpieczeństwo, służba zdrowia, komunikacja, ekologia, okolica przyjazna zwierzętom, sport, zakupy, rozrywka, relacje sąsiedzkie, koszty życia, zadbana okolica lub kultura. Żadna z południowych dzielnic, na których masowo powstają osiedla deweloperskie (tj. Ujeścisko-Łostowice, Jasień) nie wygrała w ani jednej kategorii.

Oddajmy Gdańsk pieszym i rowerzystom

Według danych z końca 2021 roku, dzielnica Ujeścisko-Łostowice jest drugą najludniejszą dzielnicą w Gdańsku. Mieszka tam ponad 28 tysięcy osób. W Jasieniu niewiele mniej, bo 22 tysiące osób. Liczba ta może być zaniżona ze względu na popularny w tych okolicach wynajem, a liczone do spisu są wyłącznie meldunki. Łącznie to ponad 50 tysięcy osób, które nie mogą liczyć na zapewnienie im wysokiego komfortu życia, dostępu do usług i załatwienia wszystkich spraw w swojej okolicy.

Nie ma w tych rejonach kina, domu kultury, teatru, hali sportowej czy innych miejsc rekreacyjno-kulturalnych. Do każdego z tych punktów dojechać trzeba od 30 do 50 minut komunikacją miejską. Brakuje urozmaicenia gastronomicznego i miejsc spotkań. Najczęściej w okolicach nie ma kawiarni czy baru – pozostaje jedna lokalna pizzernia. Istnieje również deficyt placówek medycznych, do których na ogół też trudno dostać się pieszo, co znacznie ułatwiłoby życie seniorom lub w nagłych przypadkach.

Rejonizacja szkół na południu Gdańska również sprzyja bardziej ruchowi samochodowemu niż pieszym. Na przykład z ulicy Kieleckiej do rejonowej Szkoły Podstawowej nr 6 na Lawendowym Wzgórzu droga autem zajmuje 5 minut, a pieszo spacer trwa ponad 30 minut. Z ulicy Alfonsa Flisykowskiego do tej samej szkoły autem dotrzemy w 10 minut, pieszo ponad 40. Droga pieszo jest w wielu przypadkach utrudniona i wymaga wielokrotnego przekraczania ulicy, co nie zachęca rodziców do puszczania dzieci samodzielnie.

Mieszkańcy południowych dzielnic Gdańska wskazują również na potrzebę zwiększenie terenów zielonych, wyznaczenie miejsc do aktywnego spędzania czasu, rekreacji zorganizowanej i uprawiania sportu oraz swobodnego przejścia między osiedlami i obecnymi tam zbiornikami retencyjnymi. W odpowiedzi miasto zapowiedziało budowę Parku Południowego, który ma być drugim największym parkiem w Gdańsku.

Ma on obejmować 77 hektarów i opierać się na istniejących już zasobach krajobrazowo-przyrodniczych przy skoordynowanym zwiększeniu retencji wód opadowych na Górnym Tarasie miasta. Realizacja jednak ma potrwać „wiele lat” i przebiegać „wieloetapowo”. Do tej pory, mieszkańcy np. osiedla Lawendowe Wzgórze, w poszukiwaniu aktywnego wypoczynku mogą udać się komunikacją miejską do Parku Oliwskiego, gdzie droga trwa 1 godzinę i 15 minut, Parku Oruńskiego (50 minut) lub do Parku Reagana (1 godzinę i 20 minut).

Dla mieszkańców czy dla deweloperów?

Wprowadzając się do swojego mieszkania, na które zadłużamy się na większość życia, mamy prawo wymagać więcej niż Żabka pod blokiem i naziemne miejsce parkingowe za 50 tys. zł. Tymczasem ceny mieszkań rosną, jakość wykonania spada, a lokalizacje są nieatrakcyjne – właśnie dlatego, że nie biorą pod uwagę potrzeb mieszkańców nowych osiedli.

Kolejne europejskie miasta próbują wdrażać elementy koncepcji miasta piętnastominutowego, szukają rozwiązań łączących wygodę mieszkańców i zmniejszenie natężenia ruchu samochodowego. W Gdańsku poszukiwania zmierzają w innym kierunku, choć miasto dysponujące wieloma niezagospodarowanymi terenami nie musi stawać się kolejną bazą dla patodeweloperki, z której za parę lat ludzie zaczną uciekać, zamiast do niej przybywać.

Po co komu Dział Krajowy Lokalny?

Ugrupowanie Wszystko Dla Gdańska, z którego wywodzi się prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, szło do wyborów samorządowych w 2018 roku z hasłem „Gdańsk dla wszystkich”. Sądząc po nowych osiedlach i braku spójnej strategii, która pozwoliłaby walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym czy kulejącymi usługami publicznymi w południowej części miasta, powinno ono brzmieć raczej „Gdańsk dla wszystkich deweloperów”.

**

Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij