Kraj

Dialog z władzą

Nauczyliśmy się żyć z wieloma absurdami, tworzyć memy o wycieczkach śladami kardynała Wyszyńskiego i podziwiać obrazy nowego dyrektora Zachęty. Ciągle jeszcze jakoś idziemy dalej, chociaż plecak, do którego nam dokłada obecna władza, staje się coraz cięższy.

W moim rodzinnym domu „Dialog” zawsze kurzył się pod stołem. Czytała go głównie matka, zwłaszcza podczas „sprzątania książek” – tej utopijnej czynności, która jest wielkim oszustwem, bo przecież dobrze wiemy, jaki jest jego finał: przeglądanie wszystkiego, co wpadnie w ręce. Pamiętam, że najszybciej sprzątanie skończyło się, kiedy na wierzchu leżał wyjątkowo ciekawy numer z 1981 roku, ze scenariuszem filmu Przesłuchanie Ryszarda Bugajskiego.

Dlatego kiedy redakcja tego legendarnego pisma zamówiła u mnie felietony, byłam dumna. Właśnie minęły trzy lata, odkąd poprzedniemu wieloletniemu naczelnemu, Jackowi Sieradzkiemu, wysłałam pierwszy z nich – o tytule Tętno pszczoły. Przez trzy lata w bądź co bądź teatralnym periodyku życzliwie tolerowano moje wynurzenia o muflonach, morsach, sokołach, mamutach i drzewach, otwartość redakcji pozwoliła bowiem na bezkarne meandrowanie wokół wątków ekopoetyckich, w których punktem odbicia bywały zwierzęta. Wczoraj wyjęłam ze skrzynki kwietniowy numer. Trzy godziny po ogłoszeniu nowego redaktora naczelnego.

Teatr – nie otchłań

W miniony poniedziałek redakcja „Dialogu” dowiedziała się bowiem, że już w środę wpadnie do nich nowy naczelny, którego nie mieli szansy jeszcze poznać. Wcześniejsze rozmowy w kwestii tego konkretnego nazwiska się nie odbyły, wbrew tytułowi samego pisma, chociaż Dyrektor Instytutu obiecał, że skonsultuje z redakcją każdą kandydaturę. Tymczasem moment jego wejścia w otoczeniu asysty do redakcji był performansem, ujawniającym jednocześnie jego tożsamość.

Antoni Winch to dramatopisarz, recenzent, były pracownik IS PAN, autor utworu Marudek, opublikowanego na portalu Teatrologia.info. Wydawcą strony jest Polska Kompania Teatralna, której prezesem jest z kolei Jarosław Gajewski, od niedawna prezes fundacji Teatr Klasyki Polskiej. Minister Gliński przeznaczył na jej funkcjonowanie 10 mln złotych. Winch pełni również funkcję kierownika literackiego Teatru Stefana Jaracza w Łodzi, którego dyrektorem jest, pomimo sprzeciwu zespołu, aktor Michał Chorosiński.

Sytuacja „Dialogu” była od stycznia niepewna: Jacek Sieradzki odszedł po ponad trzydziestu latach na emeryturę, tymczasowo jego funkcję pełniła dotychczasowa wicenaczelna, Joanna Krakowska. W styczniu czekający na decyzję zespół redakcyjny, który pragnął wybrać nowego naczelnego ze swojego grona, pisał: „Redagujemy »Dialog« zespołowo, co oznacza, że funkcja redaktora naczelnego w naszej redakcji nie jest przywódcza, lecz służebna – ma być gwarantem swobodnego obiegu idei i płynnego procesu tworzenia kolejnych numerów pisma. […] W naszym głębokim przekonaniu funkcję tę może sprawować tylko ktoś z wewnątrz zespołu, kto cieszy się naszym zaufaniem, zna i rozumie specyfikę naszej pracy. Takie stanowisko przekazaliśmy też osobom, które będą podejmować w tej sprawie decyzje w przyszłości. Liczymy tu na pełne zrozumienie, gwarantujące nam dalszą spokojną pracę”.

Monika Strzępka: Ja już nie chcę czuć po cichu

Konkretne sugestie nazwisk zostały przedstawione kierownictwu Instytutu Książki, któremu pismo podlega obok innych branżowych tytułów, takich jak „Twórczość”, „Odra” czy „Literatura na świecie”. Jednak trzy miesiące później zespół został skonfrontowany z decyzją narzuconą siłą przez Instytut, nawet bez postarania się choćby o pozory komunikacji i wzajemnego szacunku.

„Dialog” zajmuje się przede wszystkim współczesną dramaturgią, mocno osadzając ją w rzeczywistości społecznej. Pismo publikuje oprócz utworów rozmowy i teksty dotyczące wątków rozpalających współczesność: od partycypacji w teatrze, po kwestie seksualności, przemocy pracy fizycznej, wojen i protestów. Jak mówili redaktorzy pisma w wywiadzie dla Dwutygodnika: „»Dialog« jest po to, by się zaopiekować dramatem. To jest gatunek wrażliwy jak roślinki! A przy tym chwyta swój czas szybciej niż beletrystyka i co innego wydobywa”.

Miesięcznik ma popaździernikową historię powstania, w złotych czasach Becketta czy Dürrenmatta był oknem na świat, publikującym najważniejsze przekłady zagranicznych twórców. Teraz, mając unikatowy zestaw redaktorów ze współudziałem starszego i młodszego pokolenia, przyznaje też nagrodę Kamyk na cześć długoletniego, legendarnego naczelnego Konstantego Puzyny.

Teatr, który ma się w co wtrącać

Tylko raz w historii pisma zaistniał przypadek redaktora naczelnego z nadania – tak się głupio składa, że w 1968 roku. W miejsce wypędzonego z Polski Adama Tarna w teczce przyniesiono Stanisława Stampf’la. Redakcja w krótkim oświadczeniu przed dniem zero skomentowała ten fakt: „Trzy lata jego rządów, jak wspominają świadkowie, to okres zapaści i smuty. Bardzo się obawiamy, że ta sytuacja może się powtórzyć, sądząc z tajemnicy, jaką otoczona jest osoba nowego naczelnego i braku jakichkolwiek konsultacji z redakcją w tej sprawie”.

Z wieloma praktykami nowej władzy jestem w stanie nie tyle się pogodzić, ile przyjąć je do wiadomości, żyć w taki sposób, jakby ich nie było, licząc na to, że są odwracalne. Wszystko przecież da się jakoś ominąć wzrokiem i przyśpieszyć kroku: plakaty i banery z hasłami promującymi wiarę katolicką, wątpliwej jakości artystów, a nawet – niestety – tymi godzącymi w naszych przyjaciół.

Nauczyliśmy się żyć z wieloma absurdami, oddychać zatrutym powietrzem, tworzyć enklawy, wpłacać na szybkie zrzutki i patronajty, snuć marzenia o przyszłym kształcie wymarzonego świata. Tworzyć memy o wycieczkach śladami kardynała Wyszyńskiego i podziwiać obrazy nowego dyrektora Zachęty. Ciągle jeszcze jakoś idziemy dalej, chociaż plecak, do którego nam dokłada obecna władza, staje się coraz cięższy.

To, z czym pogodzić się nie jestem w stanie, dotyczy niszczenia instytucji i wspólnot budowanych latami. Konserwatywne z nazwy poglądy obecnej władzy jakoś zupełnie ignorują siłę długiego trwania i ekosystem, który wytwarzają wokół siebie instytucje. Dzieje się tak nie tylko w kulturze – bliska memu sercu edukacja doświadcza od 2015 rozwałki systemu na wielu poziomach.

Tymczasem padają jak drzewa kolejne zawłaszczone instytucje: Zachęta, CSW, Instytut Adama Mickiewicza, Trójka. Wbrew temu, co głoszą Lasy Państwowe, nie da się „posadzić lasu” w miejsce wyciętego, obecnego od lat. Tak samo instytucji nie da się zawłaszczyć i zastąpić nową. Można po prostu ją zwyczajnie zniszczyć. Konsekwencje są niemal zawsze nieodwracalne, chociaż lubimy przecież jako Polacy snuć bajkę o ziarnie, w którym zgnębienie złem powoduje, że rośliny wyrastają silniejsze. Ze zniszczonej Trójki wyrosły przecież dwie radiowe redakcje, a Teatr Polski we Wrocławiu stworzył całą alternatywną instytucję – Teatr Polski w Podziemiu. Czy „Dialog” podzieli ich losy? Mam nadzieję, że nie, chociaż nadzieja, jak głosi Rebecca Solnit, to nie coś danego z góry, tylko ciężka praca do wykonywania.

Teatr czy folwark?

Z każdą taką akcją opadają nie tylko siły czy w ogóle poczucie zaufania do instytucji i świata, ale także istnienia polskiej kultury jako takiej. Skoro nic nie jest w świecie pewne, a z dnia na dzień można wyrzucić do kosza kilkudziesięcioletni dorobek zasłużonego pisma, to po co się starać i je budować? I wreszcie – po co w tak peryferyjnym kraju jak Polska miałaby trwać kultura pism branżowych, nastawionych na poszerzanie akademickiego pola, interdyscyplinarność, namysł krytyczny? Może w ogóle istnienie nad Wisłą pism takich jak „Dialog” tylko wydaje się mieć długą tradycję, a na tle mroków dziejów jest chwilowym świętem, wyrwą, która zaistniała we wszechświecie, korzystając z naszej nieuwagi. Chciałabym świata, w którym potrafimy te piękne anomalie docenić i walczyć o nie z równą mocą, jak walczymy o inne prawa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Justyna Drath
Justyna Drath
Nauczycielka
Absolwentka polonistyki i filmoznawstwa na UJ. Nauczycielka, działaczka społeczna, członkini ZNP i uczestniczka Kongresu Ruchów Miejskich. Była członkinią partii Razem. Broniła Krakowa przed likwidacją szkół i Młodzieżowych Domów Kultury. Współtworzyła kampanię referendalną komitetu Kraków Przeciw Igrzyskom. Organizowała działania na rzecz demokracji lokalnej, kierowała klubem Krytyki Politycznej, pomagała w organizacji Manify.
Zamknij