Gdyby Unia realizowała nacjonalistyczne hasło „moje pieniądze muszą wrócić do mnie”, Polska nie miałaby swego planu Marshalla po 2004.

Gdyby Unia realizowała nacjonalistyczne hasło „moje pieniądze muszą wrócić do mnie”, Polska nie miałaby swego planu Marshalla po 2004.
Komuś przeszkadza Polska Fair, o której marzy Anna Grodzka. I nie tylko ona, bo też mnóstwo innych ludzi w całej Polsce.
Wreszcie cała prawda o feministkach. Dryjańska mówi, jak jest.
Odnawialne źródła energii powinny być wykorzystywane wyłącznie do torturowania ludzi.
Metoda „na plagiat” to kij o dwóch końcach. Ktoś mógłby pomyśleć, że jeśli Duda nie różni się od Komorowskiego, to czemu na niego nie zagłosować.
Są menadżerowie, którzy rozumieją, że trzeba się dopasować do szybko zmieniającej się rzeczywistości.
Uznanie otwartości i nieprzewidywalności polityki to coś, co szczególnie lubię w brukowcach.
Właśnie się przekonała, jak trudne jest negocjowanie pomiędzy kłamstwem greckiego ludu i greckich elit a zasadą rzeczywistości.
Być może jestem idiotą, ale w przeciwieństwie do Wojciecha Maziarskiego trochę znam obowiązujące w Polsce prawo.
Na wojnie ciągle mówi się o politykach. Wojskowi z nienawiścią i pogardą, cywile z rozpaczą i niezrozumieniem.
Kupcie bilet autobusowy i przejedźcie od pętli do pętli, usłyszycie więcej o życiu, miłości, zobaczycie więcej Warszawy niż w filmie „Warsaw by night”.
Samo choćby jej wyobrażenie, sama choćby fantazja na jej temat, dynamizowały podziały polityczne wewnątrz bezalternatywnej liberalnej demokracji.