Bo nie ma takiej dzielnicy drugiej jak Mokotów, kwaśnej i nieczułej, gdzie każdy pędzi swoje życie oddzielne: luja, hipstera, dorobkiewicza czy pisarza.

Bo nie ma takiej dzielnicy drugiej jak Mokotów, kwaśnej i nieczułej, gdzie każdy pędzi swoje życie oddzielne: luja, hipstera, dorobkiewicza czy pisarza.
Już niemal cały Giedroyc jest wydany po ukraińsku, a MSZ nie jest w stanie umożliwić Ukraińcom elementarnego złożenia wniosku o wizę.
Mówiłem od lat, że zadłużający się w walutach musi mieć świadomość, że z chwilą zaciągnięcia kredytu staje się spekulantem walutowym.
Zatem seks w Powstaniu istniał. Ale że nie chcieli rodzić dzieci w piekle, dla piekielnych potrzeb, wobec tego sprawę po prostu wytarto, wymazano, wygumkowano.
Słowa ukraińskich prawosławnych hierarchów szybko przeistaczają się w czyny: jeśli nie wierzysz w Sąd Ostateczny, łatwo urządzą ci go na ziemi.
Po co wyznawcy „zemsty Boga” się nie rozwodzili, jeśli teraz mają być świadkami, jak jakiś rozwodnik będzie przyjmował komunię? Po co nie byli gejami, jeśli teraz nie wolno im będzie gejami pogardzać?
Czy chcemy patrzeć na świat, gdzie jedni jeżdżą na wózkach, bo byli opozycjonistami, a innych (tych złych) na to nie stać?
Chciałbym zapytać parę osób: jak się czujecie z ubojem rytualnym zaproponowanym wam w pakiecie z Panem Romanem?
Spróbujcie wytłumaczyć mieszkańcom Odessy, Krymu, Doniecka, Charkowa czy nawet Kijowa, że część winy – przynajmniej symbolicznej – za zbrodnię wołyńską spoczywa na ich barkach.
Przez jakiś czas jedzono ludzi wyłącznie w domowym zaciszu, głosząc publicznie, że się ich nie je, ale im pomaga. Znów jednak nadchodzi epoka jawnej kanibalnej orgii.
Na podstawie twardej wiedzy medyczno-biologicznej ideologia gender to kawiarniane rojenia, coś jak „naukowy komunizm” (protoplasta „naukowego gender”).
Nie ma nic złego w ostrożnym pielęgnowaniu historycznej pamięci. Przeciwnie, historia jest prawdopodobnie jedynym wiarygodnym źródłem naszej wiedzy o sobie samych. Innego nie mamy.