Witajcie w Ameryce, w której jest tylko jeden Kościół, demokraci są przesunięci na prawo, a Tea Party to Tea Party.

Witajcie w Ameryce, w której jest tylko jeden Kościół, demokraci są przesunięci na prawo, a Tea Party to Tea Party.
Przemawia przeze mnie żal za niemożliwym w dzisiejszej Polsce chrześcijaństwem, które jest codziennie przybijane do krzyża, opluwane i pojone żółcią.
Nurkujemy ostro – w realną władzę oszalałego ze strachu przed „drugą Irlandią” polskiego Kościoła i populistycznej prawicy rozmaitych odcieni.
Jeśli Platforma nie przetrwa, czeka nas „tożsamościowe rozbicie” na parę słabiutkich lewic i parę prawic potykających się o siebie wzajemnie w swoim marszu po władzę.
Oczywiście będę liczył na cud i będę na rzecz cudu pracował, ale, jak mawiał Spinoza, „cud urąga Bogu”.
Polityka zbudowana na kłamstwie nie jest specjalnością „młodych demokracji na peryferiach”, choć niszczy je szybciej niż „dojrzałe demokracje w centrum”.
Dawniejsze czasy antropologicznego optymizmu dziś, z samego dna „zemsty Boga”, ukazują się jako epoka optymizmu zupełnie szalonego.
„Potrafisz, Polsko!” – ale tylko w fantazjach.
Dzięki „antyimigracyjnym rozwiązaniom Camerona” brytyjski biznes dostanie jeszcze tańszych pracowników. Z Polski.
Dla bezsilnych świat ma dziś tylko pozory siły.
Lepsza, nieskończenie lepsza.
Cena wrzucenia polityki demokratycznej na Facebook będzie potworna. Naszą rzeczą jest, żeby uczynić ją nieco mniej wygórowaną.