W przypadku wygranej Trzaskowskiego Lewica może zacząć odgrywać w polityce niemałą rolę.

W przypadku wygranej Trzaskowskiego Lewica może zacząć odgrywać w polityce niemałą rolę.
Media alarmują, że w Razem zarabia się po 16 tys. miesięcznie. I że się kradnie. Albo jedno i drugie. No cóż, nie jest to prawdą.
Zapowiadają się dwa tygodnie, w których lewicowcy będą licytować się na oburzenie i zniesmaczenie umizgami do elektoratu Krzysztofa Bosaka.
Lewica nie zrozumiała, że największą emocją po stronie jej wyborców jest dziś anty-PIS. Dlatego tak łatwo elektorat Biedronia uciekł do Trzaskowskiego i Hołowni.
Doprawdy, im bardziej się krzyczy na wyborców Lewicy, tym wizja schadenfreude po ujrzeniu min, gdy jednak mesjasz Rafał zrobi trzask i się brzydko w II turze połamie, może być dla nich coraz bardziej kusząca.
Instruktor narciarstwa, maseczki, przyłbice i flaki wołowe, czyli nie wszystko, ale kilka spraw, o których warto pamiętać w przededniu wyborów prezydenckich.
Fakt, że nikt w Polsce nie burzy pomników, świadczy o relatywnie spokojnych nastrojach polskiego społeczeństwa. Ale jednocześnie świadczy o politycznym marazmie.
Macie dość tłumaczenia dzieciom rasizmu wylewającego się z kolejnych stron „W pustyni i w puszczy”? Jest okazja, by to zmienić.
Nasze państwo wreszcie przestało się bać wielkiego biznesu, a zaczęło wierzyć w siebie.
Kierowniczka z IKEI usłyszała zarzut ograniczania praw pracowniczych ze względu na wyznanie. Przypadek? Nie sądzę.
Głosowanie taktyczne elektoratu lewicy zbiegać się może z głosowaniem ideowym. Jak to możliwe?
Halo, halo, tu Radio Erewań. Porozmawiajmy o filmie Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”.