Kraj, Kultura

Nie ma w polskim boksie nikogo lepszego niż Piątkowska. Gwiazda, która nie chce być twarzą rewolucji

Ewa Piątkowska nie chce już się szarpać z seksizmem w polskim boksie. Nie chce być też twarzą kobiecej rewolucji w sporcie, chociaż miała (i nadal ma) wszystko, żeby się nią stać.

Jest jedną z najbardziej utytułowanych polskich pięściarek, pierwszą Polką, która zdobyła prestiżowy pas federacji WBC. Jej walki są widowiskowe, bo niewiele pięściarek potrafi bić tak mocno jak ona. Poza ringiem jest informatyczką, tłumaczką z języka angielskiego i ekspertką telewizyjną. Emanuje od niej spokój, dzięki czemu po wymianie zaledwie kilku zdań ma się wrażenie, że zna się ją od lat.

Mimo zalet i sukcesów sportowych Ewa Piątkowska nigdy nie została należycie doceniona, przynajmniej nie w sposób, na jaki zasługiwałaby mistrzyni świata i Europy. Jej potencjał marketingowy pozostał zaś z grubsza nieodkryty.

Co jest nie tak z wielkim sportem i dlaczego wszystko?

Piątkowska odchodzi z zawodowego boksu, zostawia za sobą skostniałe, mizoginiczne środowisko i decyduje się walczyć we freak fights. Dlaczego? Tam, jak twierdzi, jest szanowana i zarabia kilkakrotnie więcej, niż mogłaby dostać na gali bokserskiej organizowanej w Polsce.

Przed debiutem w MMA na sobotniej gali Prime Show MMA 4: Królestwo w Szczecinie, była mistrzyni świata i Europy w boksie Ewa Piątkowska opowiedziała nam o seksizmie, szacunku i pieniądzach w polskim boksie.

**
Chociaż nie wiem, czy w ogóle jest jakiś archetyp pięściarki, kanon, jaki powinna spełniać kobieta zarabiająca na życie pięściami. Bo na dobrą sprawę co miały ze sobą wspólnego Christy Martin, Ann Wolfe, Iwona Guzowska czy Agnieszka Rylik? I jak mają się do nich współczesne ikony tego sportu, niepokonane Claressa Shields i Katie Taylor?

W tym jednym z najbardziej indywidualnych, niemal samotnych sportów każda chce po prostu zwyciężać. Z innymi pięściarkami Piątkowska albo się nie lubi, albo są jej obojętne.

– Z jedną przeciwniczką nawet widziałam się wczoraj w klubie, gdzie trenuję. Spotkałyśmy się w szatni i nie odezwałyśmy się do siebie – mówi, odgarniając delikatnie włosy za prawe ucho.

W boksie, jak w jakimkolwiek innym sporcie czy segmencie rynku pracy, ludzie nastawiani są przeciwko sobie, rywalizując o stanowiska, tytuły i idące za nimi splendor i apanaże. To także dlatego Ewa Piątkowska zdecydowała się na podpisanie kontraktu z organizacją Prime MMA, specjalizującą się w tzw. freak fights, czyli pojedynkach MMA między celebrytami i/lub sportowcami zajmującymi się zawodowo innymi dyscyplinami.

Rozmawiamy przed debiutem Piątkowskiej na szczecińskiej gali, gdzie obok niej będą walczyć takie postacie jak Popek, Zusje, Esmeralda Godlewska, Stifler czy Don Kasjo. Chcę wiedzieć, czemu ktoś mogący się poszczycić takimi osiągnięciami sportowymi jak Piątkowska, w wieku 38 lat zdecydował się zamienić ring na oktagon, gdzie będzie walczyć obok ludzi, którzy uprawiają ten sport – a zdaniem niektórych „sport” – głównie ze względu na swoją nierzadko dziwaczną popularność w internecie.

W przypadku Ewy było przecież odwrotnie. Rozpoznawalność przyszła wraz z realnymi sukcesami sportowymi.

Ewa Piątkowska. Fot. instagram.com/ewa.piatkowska

W ringu ze sobą

Dalekie od bezmyślnej przemocy profesjonalne walki bokserskie są także spektaklem, ale przede wszystkim mieszanką ćwiczonych latami umiejętności, strategii i siły fizycznej.

– Nikt nie myśli podczas walki o tym, kto patrzy, kto to ogląda. Przed walką można myśleć o takich rzeczach, ale w ringu działa tylko instynkt – mówi spokojnie Piątkowska, kiedy pytam o mentalne przygotowanie do walki.

Jestem ciekaw, czy kumuluje w sobie emocje, przywołuje negatywne rzeczy z przeszłości, żeby potem eksplodować w ringu i wyładować frustrację na przeciwniczce, jak robiła choćby Wolfe.

– Nie, tu trzeba przede wszystkim myśleć, a emocje mogą w tym tylko przeszkodzić.

Inteligencja przewija się często w rozmowach o Ewie, jakie potem prowadzę z ludźmi, którzy mieli okazję ją poznać. Chyba najlepiej ubiera to w słowa Maciej Gordon, obecnie trener koszykarek Polonii Warszawa, który pracował z nastoletnią Ewą w młodzieżowym klubie SKS 12 Warszawa. To właśnie od inteligencji zaczyna charakterystykę byłej podopiecznej:

– Ewa była inteligentną dziewczyną, wiele rzeczy rozumiała. Była także osobą, która uwielbiała ruch, nigdzie nie mogła usiedzieć… Ale to, co najbardziej w niej uderzało, to olbrzymia pewność siebie. Nie bała się nikogo i niczego.

Pytam Ewę, czy w ogóle odczuwa tremę, zwłaszcza teraz, po 17 zawodowych walkach, z których 16 wygrała (a do tej samotnej porażki zaraz przejdziemy).

– Tak, oczywiście, że tak. Każdy chce dobrze wypaść, tym bardziej że ludzie to oglądają i nikt nie chce zostać potem memem.

Na memiczności kariery zbudowali inni „zawodnicy” startujący na tej samej gali co Piątkowska.

Ewa Piątkowska. Fot. instagram.com/ewa.piatkowska

Każda przeciwko każdej

– Boks kobiet jest niszowym sportem i nie oczekuję, że ludzie będą mnie znać – mówi bokserka. Sama nigdy nie czuła nacisków środowiska, żeby prowokować głośne, medialne konflikty z przeciwniczkami, wyzywać i prowokować je przed walkami.

Nie znaczy to, że tak się nie działo. To przekładało się na wzajemną niechęć, ale też na popularność pojedynków. Najlepszym tego przykładem była jej walka z Ewą Brodnicką, do której co prawda doszło siedem lat temu, ale ich konflikt trwa do dziś. Kiedy pytam Ewę Brodnicką o możliwość rozmowy o rywalce, dostaję w odpowiedzi:

– Nie wiem, o kim mówisz, nie znam jej.

Piątkowska ma tu więcej do powiedzenia. Przegrana walka z Brodnicką była punktem zwrotnym w jej karierze.

– Akurat tamten konflikt bardzo dobrze się sprzedał, bo nasza walka była planowana jako druga podczas gali, a im wcześniej walka się odbywa, tym ma mniejsze znaczenie. A jak zaczęłyśmy się kłócić, walka szła do góry na karcie. Ostatecznie wylądowałyśmy przed walką wieczoru, jedynie za Adamkiem i Saletą.

Furia na Morzu Czerwonym. Boks znowu skupia światową uwagę

Jak na boks kobiet, była to pozycja niemal niespotykana. O takie emocje niestety dba pięściarski światek.

– Trudno kobietom tu funkcjonować, jest to bardzo szowinistyczne środowisko, szczególnie w Polsce. Widać różnicę w Anglii czy w Stanach, gdzie kobiecy boks jest szanowany, o czym świadczą choćby zarobki. To one pokazują, czy jesteśmy traktowane poważnie, czy nie. W tej kwestii jesteśmy w Polsce lata do tyłu za Zachodem.

Środowisko bokserskie jest konserwatywne, gale MMA zaś organizują ludzie młodsi. Jest na nich może i mniej sportu, ale więcej luzu niż pompy. Piątkowska zdaje się tu czuć lepiej.

Kilkakrotnie wyzwała na pojedynek też mężczyzn, niektórych z nich kwalifikując jako zawodników „na jednego strzała”. Chociaż te wypowiedzi są kontrowersyjne, medialne, Ewa twierdzi, że po prostu tak myśli. I gdyby gryzła się w język, byłoby to bardziej nieszczere niż milczenie albo komplementowanie kogoś, kogo nie szanuje.

– Jeśli jestem czegoś pewna, to to po prostu mówię. Tak też jest u niej z kwestiami światopoglądowymi. Piątkowska, jak mi powiedziała, opowiada się za ateizmem czy dostępnością eutanazji. To nie są częste poglądy w tym środowisku w Polsce.

Ewa Piątkowska jest na tyle dobra w swojej profesji, że nie musi komukolwiek ulegać. Sama dodaje jednak, że będąc średniej klasy pięściarką, zachowywałaby się tak samo. Spokój, możliwość spędzania czasu samotnie w domu i spania po 10 godzin są dla niej wyznacznikami szczęścia.

Po co Piątkowskiej freak fights? Jeśli chce zerwać z boksem, to dlaczego nie wybrała choćby rywalizacji w zawodowym MMA? Mówi, że po latach wytężonej pracy chce teraz pobawić się sportem. Pieniądze są tu nieporównywalnie wyższe, presja niemal żadna, a szacunek dla kobiet większy. Także wśród trenerów.

– Wiem, że wielu trenerów zmienia zdanie po tym, jak trenują swoją pierwszą zawodniczkę, a wcześniej chodzą do mediów i tam powtarzają, że boks nie jest dla kobiet. Starasz się tym nie przejmować, ale kiedy ciągle to słyszysz od osób, które coś znaczą w boksie, czujesz, że to, co robisz, nic nie znaczy. Cieszę się, że już nie muszę tego słuchać.

Co jej zdaniem powinno się stać w zawodowym sporcie, żeby inne, młodsze pięściarki już też nie musiały?

Staśko: Będę się bić w MMA, żeby pomóc ofiarom przemocy

– Trzeba skruszyć ten beton, który jest w polskim boksie, potrzebna jest zmiana pokoleniowa. Kibice boksu są starsi, średnia wiekowa jest wyższa niż na galach MMA. Szczególnie widać to po boksie amatorskim, gdzie i trenerzy, i sędziowie, i supervisorzy są powyżej pewnego wieku, natomiast na zawodach MMA te funkcje pełnią osoby młodsze. I to jest ważna różnica. Może musimy po prostu poczekać.

Ewa Piątkowska nie będzie twarzą feministycznej rewolucji w polskim boksie. Decyzja tak utalentowanej zawodniczki o profesjonalnej zawieszeniu kariery i przejściu do freak fight mówi wystarczająco dużo o sytuacji Polek w tej dyscyplinie sportu w 2022 roku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Łukasz Muniowski
Łukasz Muniowski
Amerykanista
Adiunkt w Instytucie Literatury i Nowych Mediów na Uniwersytecie Szczecińskim. Autor i tłumacz książek o sporcie.
Zamknij