Unia Europejska

Kulka: Tęczowa nierówność wobec prawa

PE przegłosował rezolucję w sprawie zapewnienia w Unii równych praw osobom LGBTQ. Poparło ją jedynie dziewięciu polskich europosłów i europosłanek.

4 lutego Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów przyjął opartą na raporcie Ulrike Lunacek rezolucję, która wzywa Komisję Europejską do podjęcia prac ogólnoeuropejską strategią w zakresie równouprawnienia osób LGBTQ i stworzenia unijnego planu działań przeciwko homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Za przyjęciem raportu było 394 europarlamentarzystów, 176 było przeciwnych proponowanym rozwiązaniom, a 72 wstrzymało się od głosu.

Raport Lunacek

Stworzony przez austriacką europosłankę raport zawiera opis kwestii nieuregulowanych w prawie europejskim, a niezbędnych do zapewnienia równości wobec prawa osobom LGBTQ w całej Unii Europejskiej. Przykładowo, jedna z dyrektyw Parlamentu Europejskiego daje prawo do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich wszystkim obywatelom Unii i członkom ich rodzin. Ale czy na pewno wszystkim? Wyobraźmy sobie małżeństwo jednopłciowe mieszkające w Europie Zachodniej, w świetle lokalnego prawa będące pełnoprawnym opiekunem swoich dzieci. W obecnej sytuacji prawnej para taka ma praktycznie zablokowaną możliwość przeprowadzenia się do Polski, której prawodawstwo nie przewiduje sytuacji, że dziecko ma dwie matki lub dwóch ojców.

Z podobną nierównością mamy do czynienia w przypadku uchodźców LGBTQ. Obecnie obowiązek rozpatrywania wniosku o azyl spoczywa na pierwszym państwie, którego granicę uchodźca przekroczył. Jeśli krajem tym jest Polska lub inny kraj niezapewniający bezpieczeństwa osobom LGBTQ, to nawet gdyby takiej osobie udało się dotrzeć w głąb Unii, i tak zostałaby odesłana do naszego kraju, gdzie szanse na azyl ze względu na homo- i transfobię są nikłe. Dlatego niezbędna jest regulacja ujednolicająca stosowanie prawa wobec uchodźców ubiegających się o azyl z powodu doświadczanej w rodzinnym kraju dyskryminacji ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową.

Również w kwestii mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści, motywowanych uprzedzeniami ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową, nie wypracowano dotąd ogólnoeuropejskiej polityki. A jest to ponadnarodowe zjawisko o zatrważającej skali. Opublikowane w 2013 roku przez Agencję Praw Podstawowych UE wyniki największych dotąd badań (93 tysiące respondentów) pokazują, że ponad połowa osób LGBT mieszkających na terenie Unii Europejskiej na co dzień doświadcza dyskryminacji i przemocy motywowanej homo- i transfobią, w tym ponad 60% uczniów LGBT doświadcza nękania i przemocy w szkole, 20% badanych jest dyskryminowanych w miejscu pracy, co czwarta osoba doświadcza przemocy, a 66% badanych boi się trzymać na ulicy za rękę partnera tej samej płci (w grupie mężczyzn homo- i biseksualnych liczba ta sięga 75%).

Przeprowadzone przez Kampanię Przeciw Homofobii, Lambdę Warszawa i Fundację Trans Fuzja badania dotyczące homo- i transfobicznej przemocy doświadczanej przez osoby LGBT w Polsce pokazują podobny stopień dyskryminacji w skali naszego kraju.

Stopień doświadczanej na co dzień przez osoby LGBTQ dyskryminacji dowodzi konieczności zapewnienia wszystkim obywatelom zjednoczonej Europy ochrony prawnej, zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym, poprzez wprowadzenie przepisów wymierzonych nie tylko przeciwko nawoływaniu do nienawiści i przestępstwom z nienawiści, ale i wyrównujących dostęp do praw podstawowych, niezależnie od orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej.

Wspólna unijna strategia na rzecz równości osób LGBT wobec prawa jest niezbędnym narzędziem do walki z tym problemem.

PO: za, a nawet przeciw

W kontekście europejskim przegłosowanie raportu przeważającą liczbą głosów wydaje się powodem do radości. Niestety, z perspektywy polskiego podwórka sytuacja nie jest aż tak tęczowa. Spośród 51 polskich europosłanek i europosłów rezolucję poparło jedynie 9 (w tym poseł Filip Kaczmarek, który przyznał potem, że się pomylił). Aż 30 eurodeputowanych było przeciwnych antydyskryminacyjnym rozwiązaniom, a 12 nie wzięło w ogóle udziału w tym akurat głosowaniu (choć dziwnym zbiegiem okoliczności nie mieli problemów z uczestnictwem we wcześniejszych i późniejszych głosowaniach tego dnia).

Nie zaskakuje poparcie dla rezolucji ze strony posłów i posłanek SLD, nie dziwi też zdecydowany sprzeciw parlamentarzystów PiS-u. Ale naprawdę razi coraz większa obłuda przedstawicieli PO – partii, która tak ochoczo przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi obiecywała związki partnerskie w najbliższej kadencji, a następnie przy pierwszej nadarzającej się okazji doprowadziła do odrzucenia w pierwszym czytaniu trzech projektów ustaw o związkach partnerskich (w tym jednego przygotowanego przez własnego przedstawiciela). Świadome głosowanie przeciwko równouprawnieniu wszystkich obywateli (do których – czego być może posłowie partii „obywatelskiej” nie są świadomi – należą również osoby LGBTQ) i zapewnieniu im ochrony przed przemocą i wykluczeniem już samo w sobie jest jawną dyskryminacją.

A może po prostu hipokryzja jest wpisana w nieoficjalny program partyjny PO?

Przygotowany przez reprezentującą PO pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania, mający na celu wdrożenie przyjętych przez Polskę rekomendacji Rady Europy, miał szansę stać się dokumentem gwarantującym osobom LGBTQ ochronę prawną – gdyby tylko nie wykreślono z niego niemal wszystkich zapisów dotyczących orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Jedyny zapis, który się ostał, dotyczy włączenia treści związanych z równym traktowaniem wobec osób LGBT do programów nauczania lekarskiego.

Platforma jest też ekspertem od wygaszania zbyt „gay-friendly” propozycji legislacyjnych. Gdy SLD i Twój Ruch złożyły wnioski o dopisanie orientacji seksualnej i tożsamości płciowej do figurującego w kodeksie karnym katalogu przesłanek objętych ochroną prawną przed przestępstwami i mową nienawiści, PO zaproponowała zamiast tego – dyskryminujący sam w sobie – twór „naturalna lub nabyta cecha osobista”. W marcu 2013 wszystkie trzy projekty zmian przeszły pierwsze czytanie w sejmie, po czym Komisja Kodyfikacyjna zdecydowała, że zajmie się nimi specjalnie utworzona podkomisja (w składzie PO-PiS). Od momentu jej powstania nie odbyło się ani jedno posiedzenie w tej sprawie.

Równi i równiejsi

Zamiast rzeczowo ustosunkować się do raportu Lunacek, większość polskich europarlamentarzystów uznała, że może i oficjalnie wszyscy jesteśmy równi, ale w praktyce są równi i równiejsi, i należy ten stan rzeczy podtrzymać. A może po prostu nie zapoznali się z tym dokumentem? Wydaje się, że dużo łatwiej przychodzi im wzniecanie wśród konserwatywnej części społeczeństwa paniki przed nachodzącym z Unii „potworem gender”. Niestety rzeczywistość nie odpowiada snom prawicowych wizjonerów wieszczących, że UE chyłkiem zamontuje w Polsce małżeństwa jednopłciowe. A szkoda.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij