Unia Europejska

Biedroń: Gdyby UE zrobiła to wcześniej, być może dziś żylibyśmy w normalnym państwie

To już oficjalne! Decyzją Parlamentu Unię Europejską ogłoszono „strefą wolności osób LGBTIQ”. Co to dokładnie oznacza i w jaki sposób może zmienić życie wykluczanych społeczności? Sprawę prosto z Brukseli komentuje dla nas europoseł Robert Biedroń.

Przyjęcie rezolucji o ustanowieniu UE „strefą wolności osób LGBTIQ” to bardzo ważny krok dla osób LGBT+, w szczególności dzieci i młodzieży, które bardzo często padają ofiarami przemocy ze względu na swoją orientację seksualną i tożsamość płciową. Być może, gdyby Unia Europejska podjęła podobne kroki wcześniej, żylibyśmy w normalnym państwie i Dominik z Bieżunia by żył, nie powiesiłby się na sznurówkach tylko dlatego, że ktoś podejrzewał go o bycie gejem i za to prześladował w szkole.

Unia Europejska strefą wolności dla LGBT+

Dziś europosłowie i europosłanki zagłosowali za przełomową deklaracją. Nie jest to oczywiście wiążący akt prawny, ale deklaracja o dużym ciężarze symbolicznym, która dla wielu milionów młodych ludzi w Polsce i w UE będzie sygnałem, że są takimi samymi obywatelami jak wszyscy inni. Te osoby dostaną zapewnienie, że nie są ludźmi drugiej kategorii, choć tak można przecież pomyśleć, słuchając Ziobry, Kaczyńskiego, Jędraszewskiego i innych polskich homofobów.

Jestem przekonany, że gdybym sam, będąc dzieckiem, a potem młodym człowiekiem, odkrywającym swoją tożsamość, usłyszał o europejskiej strefie wolności i dowiedział się, że ktoś staje w mojej obronie, czułbym się znacznie lepiej, pewniej i dumniej. Taki komunikat miałby dla mnie ogromne znaczenie.

Znamienne jest to, że deklaracja została przyjęta dziś, kiedy w jednej z porannych rozmów radiowych były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, zamiast wesprzeć ofiary homofobicznego ataku w Warszawie, próbował usprawiedliwiać sprawców. To chyba najlepiej pokazuje, gdzie dzisiaj jest polski rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie tam, gdzie UE, która staje po stronie prześladowanych i dyskryminowanych, lecz tam, gdzie są oprawcy. To gorszące i haniebne.

Znaczenie rezolucji nie jest wyłącznie symboliczne, ponieważ uruchamia ona propozycje przyjęcia innych deklaracji. W Polsce klub Lewicy na najbliższym posiedzeniu prezydium zaproponuje uchwałę ustanawiającą Polskę strefą wolności dla osób LGBT+. Chcielibyśmy, by ten dokument został zaakceptowany przez Sejm. Dzisiaj Tęczowa Wiosna zainicjowała pomysł, by podobne uchwały przyjmowały samorządy. To odpowiedź na dotychczasowe działania polskich władz lokalnych, które zasłynęły wprowadzaniem niechlubnych stref „wolnych od LGBT”.

Tablice „Strefa wolna od LGBT” na rogatkach

Nowa unijna rezolucja otwiera szansę na uchwalenie nowych rozwiązań prawnych. UE, zawsze gdy przyjmuje tego typu dokumenty, wysyła jasny sygnał do Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, że oczekuje realnych zmian ustawodawczych w danym zakresie. Nie inaczej jest dziś. Myślę więc, że w następstwie rezolucji pójdą kolejne, jeszcze większe działania dotyczące zmierzania nie tylko ku przeciwdziałaniu dyskryminacji i przemocy wobec osób LGBT+, ale także ich równouprawnieniu.

Co to konkretnie będzie oznaczało? Na ten temat wypowiedziała się już komisarz Helena Dalli, która oczekuje realizacji postanowień określonych m.in. w strategii na rzecz osób LGBT+, przyjętej kilka miesięcy temu i zaproponowanej przez nią wraz z Věrą Jourovą. Obie komisarki chcą także przyjęcia mechanizmów, o których od dawna się dyskutuje, a które zostały zamrożone na poziomie RE. Mam na myśli horyzontalną ustawę równościową, czyli dyrektywę antydyskryminacyjną, która chroni mieszkańców UE przed wykluczeniem poza rynkiem pracy.

W tej chwili osoby LGBT+ są chronione jedynie w życiu zawodowym. To w dodatku jedyny akt prawny, który faktycznie chroni osoby LGBT+ w Polsce, ponieważ wprost wymienia orientację seksualną jako cechę, z powodu której nie wolno dyskryminować współpracowników, współpracowniczek i podwładnych. PE chciałby, aby UE tę ochronę rozciągnęła – po pierwsze – na wszystkie osoby LGBT+, a po drugie – na pozostałe sfery życia i funkcjonowania społecznego.

Za dzisiejszymi wydarzeniami stoi też konieczność unifikacji przepisów karnych, które, jak wiemy, nie chronią osób LGBT+ przed przestępstwami z nienawiści. Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia niedawno w Polsce – w Warszawie para mężczyzn, którzy trzymali się za ręce, została z tego powodu zaatakowana przez nożownika.

Brak konkretnych regulacji w systemie karnym nie pozwala tego aktu zgłosić jako przestępstwo dokonane na tle homofobicznym, z kolei Zbigniewowi Ziobrze umożliwia powielanie bzdur, że Polska jest tolerancyjna. Minister sprawiedliwości powołuje się przy tym na statystyki, które rzekomo nie wskazują wysokiej liczby napaści na tle homo- czy transfobicznym.

Problem w tym, że dane policyjne nie są w stanie ich odnotować, bo w prawie państwa polskiego nie ma czegoś takiego jak ochrona przed przestępstwami z nienawiści motywowanymi kwestią orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej ofiary. Gdy – tak, jak rząd Zjednoczonej Prawicy w Polsce – chowa się głowę w piasek, to można udawać, że rzeczywistość jest kolorowa. Ale to nie zmienia faktu, że ludzie czują się coraz bardziej zagrożeni, a prawo musi jak najszybciej zacząć ich chronić.

Młodzież LGBT najczęściej poniżają ich rówieśnicy. Ale to dorośli sankcjonują tę nienawiść

Rekomendacje PE dla pozostałych europejskich organów poruszają wiele innych palących tematów, np. sfery dotyczącej zdrowia – głównie, jeśli chodzi o zapewnienie odpowiedniej opieki medycznej dla osób transpłciowych. KE dostała jasne wskazówki z Parlamentu, który liczy również na to, że w nowej Strategii na rzecz zdrowia UE znajdą się zapisy dotyczące m.in. gwarancji dostępu dla wszystkich Europejczyków i Europejek do rzetelnej edukacji seksualnej.

Na realizację w tej chwili czeka cały katalog spraw, które – miejmy nadzieję – KE i RE zaczną w końcu realizować, bo dzisiaj problem z brakiem ochrony prawnej dla osób LGBT+ na poziomie unijnym, jak i lokalnych szczeblach jest ogromny. RE jest tą organizacją, która przyjmuje i określa standardy prawnoczłowiecze i mechanizmy stojące na straży ich przestrzegania. W swoim dorobku ma około 400 konwencji, traktatów i innych dokumentów na temat gołębi pocztowych, czystości wody itd.

Jednak żadna, ale to żadna konwencja nie dotyczy ochrony osób LGBT+. Mamy konwencję stambulską dotyczącą ochrony kobiet i dziewcząt przed przemocą, mamy ogólne antyprzemocowe konwencje horyzontalne, ale RE nie pochyliła się nad stworzeniem choćby jednego, wiążącego organy unijne i państwa członkowskie, dokumentu, którego adresatami byłyby osoby LGBT+. To pokazuje, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia. Dlatego mocno wierzę w to, że dzisiejsza rezolucja zmierza we właściwym kierunku – takim, który pozwoli całej UE faktycznie wkroczyć w XXI wiek.

Zanotowała Paulina Januszewska

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij