Przemysław Witkowski, Świat

Koronawirus: Bill Gates, 5G i zapach gotującego się nietoperza

Fot. Sebastian Derungs/flickr.com, Rigel/Unsplash. Edycja KP.

Tylko u nas! Cała prawda o Covid-19 i planie depopulacji świata! Chcesz znać prawdę o wirusie z Wuhan? Kliknij! No kliknij! Felieton Przemysława Witkowskiego.

W foliarskim internecie trwa wielki spór o to, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za aktualną pandemię koronawirusa. Chińczyk jedzący feralny rosół z nietoperza? Bill Gates walczący za pomocą 5G o depopulację świata? A może to Amerykanie, którzy chcąc wybić Chińczyków bronią biologiczną, nasikali pod wiatr i sami teraz zbierają swoje epidemiczne żniwo? Kto wywołał tę zarazę?

Dziś dajemy wam pełny przegląd konspiracyjnych teorii na temat koronawirusa. Za darmo. By wygrała prawda, dobro i zdrowie powszechne.

#KillBill

Na początku był Bill Gates, a wirus był u Billa, a Bill był wirusem. Nienawidzący ludzi i świata tak bardzo, że nie wystarczyło mu stworzenie systemu Windows i doprowadzenie do globalnej dominacji pecetów. Amerykanin miał jeszcze jeden plan. Pazerny kapitalista Gates zapragnął na naszym cierpieniu dodatkowo zarobić. Czyli być jak Jarosław Kaczyński w najlepszych latach – najpierw samemu stworzyć problem, a potem go rozwiązać i zgarnąć premię zbawcy. Czyli najpierw zatruć ludzkość zarazą, a zaraz potem ją zaczipować, przymusowo wszczepić autyzm, kontrolować nosicieli za pomocą sieci telekomunikacyjnej. Po co? Żeby przeprowadzić selektywną depopulację na globalnej rampie Covid-19.

Coś w ten deseń zdają się twierdzić liczni polscy i zagraniczni „przebudzeni” i „świadomi” antyszczepionkowcy. Lider duchowy Eurazjatów Aleksandr Dugin promuje hashtag #killbill wcale nie dlatego, że tak lubi kino Tarantino. Podobnie Bilon z Hemp Gru i część posłów Konfederacji na czele z Grzegorzem Braunem, a ostatnio do krainy foliowej czapeczki dobili radośnie piosenkarka Edyta Górniak i muzyk jazzowy Leszek Możdżer.

Foliarstwo wjeżdża do Polski już na pełnym pudelku. W tym sezonie do starych dobrych frindżowych antyszczepów level…

Opublikowany przez Przemysława Witkowskiego Sobota, 9 maja 2020

5G, czyli wirus jest albo go nie ma

No właśnie, sieci telekomunikacyjne. Ataki na maszty nadawcze, tysiące filmików z żółtymi napisami i raper Kali nie mogą się mylić. Najnowszym narzędziem depopulacji w rękach demonicznego tajnego globalnego rządu, czyli Nowego Światowego Porządku (NWO), jest właśnie telefonia 5G, która w tajemniczy i nieznany dotąd naukom medycznym sposób tłumaczy, jak na koronawirusowe zapalenie płuc chorujemy za pośrednictwem anten.

Jaszczuroludzie w koronach wirusów

Odmian tej teorii jest tyle, ilu jest foliarzy, ale generalnie dominują dwie: wirus jest albo go nie ma. Znana i lubiana w internetach sygnalistka zagłady 5G Ewa Pawela twierdzi, że Covid-19 jednak istnieje. NWO nadaje poprzez anteny 5G kod, który odbierają nasze geny, aby pod jego wpływem replikować genom wirusa, sterując naszymi neuronami i czyniąc z nas posłuszne wobec światowego rządu zombie.

Zamieszkała w Tokio Hanna Kazahari z kolei oznajmia, że wirusa nie ma. To światowy rząd podkręca anteny 5G tak, aby modyfikowały tlen, sprawiając, że nie przyswaja go hemoglobina. Efekt? Ludzie się duszą i umierają. Pandemia Covid-19to więc typowa maskirowka, a jej celem jest sterowana odgórnie brutalna depopulacja planety.

Skąd się biorą teorie spiskowe o związku sieci 5G z koronawirusem?

czytaj także

Zapytacie, w jaki sposób rząd światowy kontroluje konkretne cząsteczki tlenu, tego dobrego, żeby otrzymywały go tylko wybrane, mające przeżyć jednostki? Może są to jakieś specjalne strumienie? Tego Kazahari nie dookreśla. Dlaczego na Covid-19 chorują też ludzie, dookoła których sieci 5G nie ma wcale, również pozostaje czwartą tajemnicą fatimską. Gdzieś tam tkwi jednak prawda, jak mówiło motto The X-Files.

Nie, Włosi nie spalili anteny 5G w obawie przed koronawirusem ?W ostatnich dniach popularność na Facebooku zdobył…

Opublikowany przez Demagog Środa, 15 kwietnia 2020

Katolicy: To Żydzi!

Pastor z Florydy za koronawirusa wini Żydów, którzy nienawidzą Jezusa i chcieli obalić Trumpa. Naziści akceleracjoniści z kolei nawołują swoich, by chodzili kaszleć na klamki synagog, co by zarazić jak najwięcej Żydów.

Jedni z pierwszych nowojorczyków, którzy zarazili się koronawirusem, byli Żydami z ortodoksyjnych społeczności w Nowym Jorku i okolicach. Odbyło się kilka wesel i pogrzebów z pogwałceniem nakazów zdrowia publicznego i to wystarczyło, żeby posypały się oskarżenia o roznoszenie zarazy i lekkomyślność.

Liga Przeciw Zniesławieniom (ADL) opublikowała raport wskazujący, że w 2019 r. było więcej incydentów antysemickich niż w jakimkolwiek roku, odkąd zaczęli je śledzić w 1979 r.  Teoriospiskowcy uważają, że istnieje „program syjonistyczny” mający na celu depopulację świata poprzez zabicie ogromnej liczby ludzi, a koronawirus jest częścią tego planu. Izrael lub Żydzi opracowali więc koronawirusa i obwinili Chiny o próbę rozpoczęcia trzeciej wojny światowej.

Na skrajnej prawicy ciągle utrzymuje się linia wiodąca wprost ze średniowiecza, czyli dżuma–tyfus–Żydzi. Tym razem padło na Covid-19.

Żydzi: To nie my. To geje!

Izraelski rabin Meir Mazuz z kolei uważa za przyczynę pandemii gejowskie imprezy, a zgadza się z nim ukraiński prawosławny patriarcha Filaret. Wtóruje im wrocławski ksiądz Leonard Wilczyński, który zadeklarował podczas kazania w parafii św. Michała Archanioła, że antybakteryjne maski i żele nie pomogłyby nam w walce z koronawirusem, ponieważ tylko modlitwa może naprawdę chronić ludzi. Wyjaśnił, że epidemia jest boską karą dla żyjących w grzechu: homoseksualistów, par żyjących razem bez małżeństwa i tych, którzy „mordują nienarodzone dzieci”.

Jak nie Wrocław, to Ghana. Jak nie katolicy, to muzułmanie. Islamska Misja Ghany wezwała do „interwencji Allaha przeciwko koronawirusowi”, ale zrzuciła winę za rozprzestrzenianie się wirusa na społeczność LGBT. „Ważne jest, abyśmy uznali nasze grzechy przeciw światu”, ogłosili, „zwłaszcza te najbardziej odrażające akty, takie jak homoseksualizm, lesbijstwo, transpłciowość, niszczenie zbiorników wodnych i lasów”.

Zwracając się do narodu w sprawie Covid-19 główny imam Ghany, szejk Osman Sharubutu, nazwał społeczność LGBT „demoniczną” i wezwał prezydenta kraju, aby zakazał wszelkich spotkań homoseksualistów. Zasugerował, że ich niepożądane zachowanie ułatwi rozprzestrzenianie się chorób związanych z koronawirusem.

Mniej więcej takie same fantazje można było zauważyć też w indyjskim Hajdarabadzie i w ugandyjskiej Kampali. Jak widać, kiedy nie wiadomo, czemu ktoś kaszle, to dość szybko lokalni geniusze wpadają na pomysł, że to przez homoseksualizm, co może byłoby rewolucją w epidemiologii, gdyby choć w procencie było prawdą.

I tak oto zamiast przestać pożądać stosunku z osobami tej samej płci, musimy cierpliwie czekać na szczepionkę.

Zachód: To Chińczycy!

Foliarscy drobnomieszczanie na Zachodzie nie pozostali w tyle i szybko wykuli własną wersję wydarzeń. Ich teoria zaczyna się z reguły w okolicach Instytutu Wirusologii w chińskim Wuhan. Jej wyznawcy jeszcze nie mogą się zdecydować, czy oskarżyć Chiny o celowe trucie ludzi, obwinić trefną uszczelkę w jakiejś probówce w laboratorium czy po prostu zwalić wszystko na zupkę chińską z nietoperza, spożytą z koronawirusową wkładką. Co prawda wedle nieco innej teorii wirus ma ginąć w gorącej wodzie, ale może w tym akurat wywarze z nietoperza temperatura w rondlu była zbyt niska?

W tej teorii spiskowej koronawirusa zawdzięczamy więc Chińczykom, którzy rozpętali pandemię za pomocą zdradzieckiej trutki, aby zaraz potem pokazowo stłumić ją u siebie i podminować niepokonaną Amerykę i jej sojuszników z Zachodu.

W dodatku niczym pocałunek Almanzora sprzedawali potem bezczelnie za grube dolary nieatestowane maseczki Zachodowi, wysyłając je poradzieckimi samolotami. A wszystko to po to, aby po tym całym pandemonium wykupić za worek ryżu upadłe zachodnie biznesy i odkuć się wreszcie za wojny opiumowe, powstanie bokserów i japońską okupację.

Muzułmański duchowny: Wiadomo, że Chińczycy!

Bashir bin Hassan, muzułmański duchowny z Tunezji z 500 tys. followerósw na fejsie, nie ma wątpliwości, że Allah karze w ten sposób Chińczyków za dręczenie braci Ujgurów. Prawdą jest, że mieszkańców Turkiestanu Wschodniego rządy Kraju Środka dręczą w sposób niezwykle przykry, co szóstego z dorosłych mężczyzn pakując do obozów reedukacji, plus oczywiście typowe chińskie punkty społeczne, kamery z softem do rozpoznawania twarzy i wizyty kontrolne u nieprawomyślnych w domach.

Big Brother spotyka Big Data. Oto najbardziej totalna technologia władzy w historii ludzkości

No, ale zdaje się, że gdyby Allah miał faktycznie karać za męczenie prawowiernych muzułmanów, to George Bush Jr. zamiast malować pudelki, wykaszliwałby sobie właśnie płuca na swoim teksaskim rancho.

Chińczycy: Sami jesteście Chińczycy!

Chińczycy nie próżnowali i szybko odwrócili konspiracyjnego kota ogonem. W myśl chińskiej teorii spiskowej winna wszystkiemu jest Ameryka – ów Wielki Szatan ludzkości – i jej duchowa liberalna zgnilizna.

Spreparowany przez USA i podrzucony Chińczykom koronawirus miał po prostu odciągnąć uwagę od impeachmentu Trumpa. Koronawirus to zatem amerykańska broń biologiczna zrzucona na terytorium chińskiego smoka, który coraz bardziej podminowywał globalna hegemonię Waszyngtonu.

Kara Boża

Polska na razie jest na uboczu koronawirusowej pandemii. Najpewniej dlatego, że nad Rzeczpospolitą czuwa Najświętsza Panienka.

„Wirus to dla nas znak!” – twierdzi biskup Józef Zawitkowski, a bokser Tomasz Adamek deklaruje: „Świat idzie w złą stronę, a Bóg nam kiwa palcem”. Dla religijnych fanatyków taki wirus nie może się ot tak wydarzyć. Jest częścią boskiej układanki.

Jak się bowiem okazuje, we włoskiej miejscowości Trevignano Romano Maryja przewidziała koronawirusa. Kilka miesięcy temu, zanim jeszcze wirus pojawił się w Chinach, Maryja mówiła tam o niebezpiecznych mikrobach. „Módlcie się za Chiny, bo stamtąd przyjdą nowe choroby. Wszystko już gotowe, by zanieczyścić powietrze nieznanymi bakteriami” – te słowa Maryja wypowiedziała już jakoby we wrześniu 2019 roku. „Dzieci moje, dlaczego czekacie, aż stanie się coś strasznego, żeby zbliżyć się do Boga, a kiedy wszystko jest dobrze, nie znacie swojego Zbawiciela? Dzieci moje, to nie będzie ostatni wirus, który przyjdzie z Ziemi, ale spodziewajcie się innych rzeczy, trzęsienia ziemi i zarazy, świat jest tego pełny, a wielu, mimo tego wszystkiego, już oddało duszę diabłu. Dzieci, to jest czas nawrócenia, módlcie się i wierzcie w Ewangelię, ja obiecuję wam ochronę”.

Objawienia w Trevignano Romano odbywają się każdego trzeciego dnia miesiąca, a przekazuje je „widząca” stygmatyczka Gisella Carda. Maryja mówi do Giselli, by w domach powstawały Wieczerniki Modlitwy w intencji zbawienia ludzkości. Maryja przekonuje ją, że nastają dla nas czasy ostateczne, a Jej Syn wybrał już dzień powtórnego przyjścia. „Powtórne przyjście” to w chrześcijaństwie koniec czasów, a więc nawracajcie się! Odrzućcie grzechy, bo już niedługo wpadnie do was Jezus, a koronawirus jest jego heroldem.

Prawda, że powiało optymizmem?

Kocham zapach gotującego się nietoperza o poranku

Z drugiej strony odezwała się też frakcja progresywistów i oświeconych – całkiem zadowolona z pandemicznej groźby przetrzebienia poważnie ludzkości. Ekolodzy i papież Franciszek mówią o karze natury za grzechy nadmiernej konsumpcji. Wraz z epidemią pojawiają się liczne filmy wskazujące na to, że dzikie życie wybuchło w weneckich kanałach. Posypały się fejki z delfinami wracającymi do Wenecji:

W rzeczywistości z tymi delfinami było trochę jak z dowcipem o Stalinie, który wygrał na loterii samochód. Bo w sumie nie Stalin, tylko Gorki, i nie na loterii, tylko w karty, i nie wygrał, lecz przegrał, i nie samochód, tylko szelki. Delfiny faktycznie były, ale 700 km dalej w Cagliari na Sardynii. Zdjęcie jednak urokliwe było i przywracało nadzieję, że nie wszystko idzie na świecie kiepsko. Zaraz posypały się kolejne, co najmniej połowa z nich będąca fejkiem.

Tymczasem polskie Ministerstwo Środowiska oznajmia, że „wystarczyły dwa tygodnie zakazu wstępu do lasów, a zwierzęta jakby pozbyły się strachu. Bawią się z małymi na drogach, szlakach, leśnych parkingach, wchodzą do wiat, ba, wychodzą z lasu i zwiedzają puste ulice na podmiejskich osiedlach”. Czego wam jednak ministerstwo nie mówi, to że przejęły one też na Podlasiu handel trawką, psylocybami i domowej roboty bimberkiem. Wiem, bo tak mówił mi mój szwagier, który ma kolegę z siłki, co jego ojca kolega robi w białostockiej policji.

A jak jest?

Geje, Żydzi, Chińczycy, kapitalizm. Wśród wyznawców teorii spiskowych nie ma zgody, kto jest sprawcą plagi, która spada na umęczone płuca naszych starców, i kto ostatecznie tak wkurwił Boga, że ten zesłał na nas plagę Covid-19.

A prawda niestety jest bardzo prosta. Za pandemię odpowiedzialny jest odzwierzęcy wirus, z kolei za śmierć ludzi – brak odporności na niego w populacji i niedofinansowana służba zdrowia. Nie ma żadnej tajemnicy i spisku.

Rzeczywistość jak zwykle okazuje się banalna: więcej i szybciej podróżujemy, pracujemy ponad siły i rozmontowaliśmy publiczną służbę zdrowia. Źle jemy, mało śpimy, a warunki pomocy społecznej są tragiczne. Najtrudniej zmierzyć się z taką właśnie prostą prawdą. Musielibyśmy przyznać się jako społeczeństwo, że całe lata spędziliśmy kłócąc się o to, kto kogo w Smoleńsku, zamiast zajmować się rzeczami ważnymi, jak szpitale i ich wyposażenie, pensje pielęgniarzy i salowych czy stan techniczny najbliższej karetki.

Jeśli jednak zdarzyło się wam uwierzyć choć na chwilę w którąś z powyższych bajek, to nie martwcie się. Jesteście bowiem w elitarnym klubie z Woodym Harrelsonem, Leszkiem Możdżerem, M.I.A i kilkoma posłami na Sejm Rzeczypospolitej. Tylko proszę, postarajcie się nie robić tego błędu już nigdy więcej. Zanim uwierzycie w fejka o COVID-19, sprawdźcie źródło, nazwę strony, pisownię, level używanych emocji. A przede wszystkim poszukajcie specjalisty. Niezależnie od tego, jak bardzo lubicie kawałki M.I.A., kapelę Miłość czy film Zombieland, niech autorytetami w dziedzinie epidemii i jej zwalczania będą dla was biochemicy, wirusolodzy, lekarze i ich organizacje, a nie aktorki, kołcze i tenisiści. Okej? Mamy to? To miłego tygodnia i trzymajcie się ciepło!

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij