Epidemia rozlewa się po Włoszech. Najbardziej dotkniętą prowincją jest Bergamo. Piszę lub dzwonię więc do przyjaciół. Pytam: co u was? Jesteście zdrowi? Jak to jest żyć w mieście, gdzie tylu ludzi codziennie umiera?

Epidemia rozlewa się po Włoszech. Najbardziej dotkniętą prowincją jest Bergamo. Piszę lub dzwonię więc do przyjaciół. Pytam: co u was? Jesteście zdrowi? Jak to jest żyć w mieście, gdzie tylu ludzi codziennie umiera?
Jak wygląda lockdown, gdy trzeba wychodzić nawet do wspólnej toalety, a masy dorywczych pracowników migrują w poszukiwaniu zarobku?
Apelując o solidarność wraz z wezwaniem do wprowadzenia euroobligacji, przywódcy dziewięciu państw przegrali spór, zanim się w ogóle rozpoczął.
Pewni możemy dziś być tylko jednego – wielkie zawirowania polityczno-ideologiczne dopiero się zaczynają.
Premierka Finlandii Sanna Marin zaprosiła dzieci na rządową wideokonferencję. To pierwsza tego typu akcja w historii kraju.
Nad 68 proc. powierzchni Polski nie występuje już naturalne niebo nocą, a dla 14 proc. Polek i Polaków nocne niebo jest tak jasne, że ich oczy całą dobę pracują w trybie dziennym.
Zważywszy na rozmiłowanie dżihadystów w praktykach wątpliwych sanitarnie (jak publiczne pozbawianie ludzi kończyn czy głowy), ich zalecenia są zaskakująco rozsądne.
Z entuzjazmem przyjmują zamykanie granic. Cieszy ich „powrót kobiet do tradycyjnych domowych ról”. Kryzys sprzyja skrajnej prawicy.
W mieście Maricá, znajdującym się godzinę drogi od Rio de Janeiro, wprowadzono pół roku temu Obywatelski Dochód Podstawowy. Czego już nas nauczył ten esperyment?
Przegrywają dostawcy pizzy, pracownicy aptek i kasjerzy – ci, bez których pracy kraj nie może się obejść. Dlatego strajkują.
Kompulsywne przemieszczanie się nie musi być normą, podobnie jak spędzanie w trzech pracach 10 godzin dziennie, by zarobić na śmieciowe gadżety.
Kryzysy takie jak obecny zawsze są wygodnym pretekstem dla autorytarnych reżimów, by zagarnąć jeszcze więcej władzy.