Wystarczy niezbyt sympatyczny bogacz na ekranie i już przyklaskujemy: satyra na jeden procent, triumf lewicy.

Wystarczy niezbyt sympatyczny bogacz na ekranie i już przyklaskujemy: satyra na jeden procent, triumf lewicy.
Iluzja, że Kościół jest bardzo silnie zakorzeniony, bierze się wciąż z jego siły politycznej, ale ta jest coraz wyraźniej kwestionowana. Rozmowa z Brianem Porterem-Szűcsem, autorem książki „Wiara i ojczyzna. Katolicyzm, nowoczesność i Polska”.
Joan Didion opisywała koniec pewnej epoki, jednocześnie zaprzeczając, że ta epoka kiedykolwiek się wydarzyła. Odczytywała z gestów i z pozoru nieistotnych słów przyszłość mediów, kultury, świata.
Gdyby miejsce Ginczanki zostało uznane w sercu polskiego kanonu literackiego, musiałby on zdekonstruować swoją tożsamość, kompleksy polskości, nacjonalizm i tradycyjne sposoby kodowania tego, co ważne.
Podpowiadamy, po jaką ze starszych książek Wydawnictwa Krytyki Politycznej warto sięgnąć.
„Na noże” można odczytać jako przesłanie do Amerykanów z klasy średniej: to, że dobrze się wam powodzi, zawdzięczacie nie tylko sobie. Mimo pewnych podobieństw najważniejsze pytanie, jakie stawia „Glass Onion”, jest inne, bardziej radykalne: czy pewien poziom bogactwa jest tak wielki, że nikt nie powinien móc go osiągnąć?
Są takie słowa w debacie publicznej, które służą temu, żeby nie używać innych, znacznie ważniejszych. W książce „Naprawić przyszłość” Marcina Napiórkowskiego taką funkcję pełni słowo „technologia”.
Takie rankingi to zawsze zabawa, ale i opowieść. Mam nadzieję, że pomimo swojej wycinkowości okaże się różnorodna i nie bez małych zaskoczeń. Na serialowe podsumowanie roku zaprasza Klara Cykorz.
Kocham dobre, ciekawe opowieści i nie muszą się one wcale mieścić ściśle w konwencji realistycznej. I w tym roku właśnie to chciałam dowartościować – wciągające opowieści i fikcję.
Polskojęzyczna czytelniczka komiksu zdecydowanie nie może narzekać na mijający rok.
Współczucie nie musi oznaczać realizacji wszystkich postulatów jednostki czy grupy, którą nim obdarzamy. Empatia nie jest też poklepywaniem po plecach, ale uczuciowym pomostem do emocji i uczuć drugiej istoty. Na pewnym elementarnym poziomie jest narzędziem niezbędnym do zrozumienia większości zjawisk społecznych.
Dzięki postępowi technicznemu możemy spełnić marzenie Marksa – stworzyć społeczeństwo obfitości, w którym nikomu nie brakuje podstawowych dóbr.