Historia

Świat nie stawał się sprawiedliwy sam z siebie

Dlaczego obchodzimy rocznicę Rewolucji 1905 roku?

W tym roku mija 110. rocznica wybuchu Rewolucji 1905 roku – masowego zrywu społecznego i narodowego, w którym mieszkańcy i mieszkanki Łodzi odegrali doniosłą rolę. Niestety, Rewolucja nie gości w naszej pamięci, nie jest omawiana na lekcjach historii. W najlepszym razie wspomina się o niej w biografii Józefa Piłsudskiego, uczestnika tych wydarzeń. Nie odbywają się ogólnopolskie uroczystości rocznicowe, nie mówiąc o oficjalnych obchodach łódzkich. Od 2005 roku, kiedy to w setną rocznicę odsłonięto tablicę pamiątkową pod Urzędem Miasta Łodzi, miasto do tematu nie wracało. Próbujemy zmienić ten stan rzeczy. Od dwóch lat oddolnie organizujemy uroczystości upamiętniające Powstanie Łódzkie, prowadzimy spacery śladami Rewolucji i wycieczki na groby rewolucjonistów, tzw. Zaduszki rewolucyjne. Wydaliśmy przewodnik po Rewolucji i okolicznościową gazetę historyczną „Łodzianka”. Chcemy, by pamięć o Rewolucji 1905 roku była żywa.

Dlaczego warto pamiętać o Rewolucji? Było to pierwsze wydarzenie w naszej historii, w którym masowo za zmianą świata opowiedziały się grupy obywateli dotąd lekceważonych – chłopów i robotników.

Oprócz sporadycznych wystąpień zbrojnych, przede wszystkim demonstrowano i strajkowano, domagając się wolności i sprawiedliwości społecznej, godnych warunków pracy i życia. Do dziś bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy ten zryw był czwartym powstaniem na ziemiach polskich, czy też może pierwszą rewolucją. Nagle przebudzona aktywność obywatelska szła wieloma nurtami, których nie da się ująć w jednym zdaniu. Mobilizacja polskiego społeczeństwa odbyła się na skalę nieznaną do tej pory: liczba uczestników i uczestniczek ówczesnych wystąpień politycznych przewyższyła liczbę walczących w powstaniach styczniowym i listopadowym razem wziętych. Co prawda nie mieliśmy armii, a pistoletów i bomb było jak na lekarstwo, ale główną bronią stały się tłumne wystąpienia uliczne i strajki. W szczytowych momentach po łódzkich czy warszawskich ulicach kroczyło nawet sto tysięcy mieszkanek i mieszkańców. W Łodzi strajkował niemal każdy pracujący.

Głównymi postulatami rewolucjonistów były autonomia Królestwa Polskiego – które po upadku powstania styczniowego było pozbawione minimum niezależności – a także zniesienie rusyfikacji, możliwość nauczania w języku polskim, wprowadzenie wolności słowa i wyznania oraz prawo do zakładania spółdzielni i związków zawodowych. Silnie akcentowano hasła socjalne: skrócenie dnia pracy do ośmiu godzin, ustanowienie powszechnego ubezpieczenia od wypadków, emerytury, bezpłatnego leczenia robotników i ich rodzin, a także prawo do czternastu dni urlopu na rok. Robotnicy chcieli współdecydować o losach zakładów pracy, być współgospodarzami w fabrykach: mieć prawo do odwołania „nieludzkich i niesumiennych przełożonych”, wyboru lekarzy, majstrów czy urzędników. Próba urzeczywistnienia tego postulatu w pierwszych miesiącach 1905 roku przebiegała pod hasłem walki o tzw. „konstytucjonalizm fabryczny”. Głównym pragnieniem było stać się podmiotem w miejscu pracy, a nie – jak do tej pory – słabo opłacanym przedmiotem, „maszyną” i „niewolnikiem”, który odrabia fabryczną pańszczyznę od najmłodszych lat, po kilkanaście godzin dziennie, jedząc licho i mieszkając w podłych warunkach.

Pragnienie godności, o którym czytamy w robotniczych wspomnieniach, uderza swoją aktualnością. Dzisiaj wielu z nas jest zatrudnionych na niepewnych warunkach, na niskopłatnych umowach „śmieciowych”, bez perspektyw na własny kąt czy przyzwoite utrzymanie rodziny. Stał się fikcją ośmiogodzinny dzień pracy, za który robotnicy i robotnice przelewali krew w 1905 roku. Wielu z nas nie ma szans na emeryturę, a szkolnictwo czy służba zdrowia przestają być powszechnie dostępne dla każdego obywatela. „Pieniądz zyskał moc niebywałą, choć zawsze był bogiem…” – jak pisał Andrzej Strug, patron łódzkiej ulicy, uczestnik zrywu lat 1905-1907 i wielki pisarz międzywojnia.

Powszechna mobilizacja obywatelska w latach Rewolucji, oparta o postulaty, które znów zyskują aktualność, może stać się dla nas motywacją do starań o lepszy byt. Przede wszystkim może przywrócić sens słowu „wspólnota” i pojęciu solidarności społecznej. Może ukształtować prawdziwą współpracę ludzi, zarówno w zakładach pracy, jak i szerzej – w staraniu o bycie współgospodarzami dzielnicy, miasta czy kraju. Poruszanie tematu Rewolucji 1905 roku jest więc dla nas, klubu Krytyki Politycznej, nie tylko próbą uzupełnienia historii miasta o wątki niesłusznie zapomniane. Jest też wysiłkiem zmierzającym do ukazania obywatelskich wzorców postaw, które różnią się od wszechobecnego indywidualizmu, wynikającym z chęci ukształtowania wrażliwości społecznej. Wierzymy, że świat nie stawał się nigdy bardziej sprawiedliwy sam z siebie – to ludzie i ich opór czyniły go lepszym.

Na koniec słowa Marka Edelmana, działacza społecznego i politycznego, jednego z przywódców powstania w getcie warszawskim: „Walka o godność człowieka pracującego zaczęła się właśnie w 1905 roku i trwa do dziś”.

Klub Krytyki Politycznej w Łodzi

Przeczytaj Łodziankę, gazetę na obchody rewolucji

Zobacz stronę i program obchodów

 

**Dziennik Opinii nr 171/2015 (955)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij