Cieszę się, że w 25-lecie „wolnej Polski” jesteśmy wolni przynajmniej na tyle, by postawić je przed sobą.

Cieszę się, że w 25-lecie „wolnej Polski” jesteśmy wolni przynajmniej na tyle, by postawić je przed sobą.
Gdyni potrzeba pomysłowej kontynuacji – mówi jej nowy dyrektor artystyczny.
Choć „Zniewolony” przekonuje mnie jako dzieło sztuki, politycznie wolę totalną demolkę z finału „Django”. Tam ofiary dostają przynajmniej realną podmiotowość i prawo do zemsty.
Von Trotta próbuje stawiać najważniejsze pytania. Ale odpowiedzi wydają się dość banalne.
Jakub Majmurek nie ma racji, gdy stwierdza, że nowy film Smarzowskiego „nie romantyzuje picia”. Przeciwnie, to barokowy przepych brudu i wymiotów.
„Zniewolony” i „Grawitacja” czy może „Labirynt” i „Wielkie piękno”?
Na szczęście „Pod mocnym aniołem” Wojciecha Smarzowskiego nie jest kolejnym filmem romantyzującym picie.
Film to ucieleśnione spojrzenie. Moje – mówi Catherine Breillat.
W tym filmie jest wszystko: romans, thriller, wojna, Żydzi, Polacy, komunizm, śmierć, miłość, erotyzm, wątek lesbijski. Za dużo. Jan Kidawa-Błoński niestety przekombinował.
Choć na ekranie widzimy wyglądające jak niesymulowane sceny seksu, to zupełnie nie o pornograficzną dosłowność tu chodzi.
Scorsese i DiCaprio odwalają w „Wilku z Wall Street” kawał świetnej roboty – nie tylko filmowej, ale także politycznej.
Žižek kino traktuje po macoszemu, ale i tak warto „Perswersyjny przewodnik po ideologiach” zobaczyć.