Czytaj dalej

Fanfanik, Murmurek, Minionek i Pupusieńka

„Gdzie jest wydra?” Doroty Sidor to smakowite połączenie pasji językowej Anne Fadiman i opisów niczym z pamiętników Jana Chryzostoma Paska. W wersji dla dzieci, oczywiście.

Przyjemności płynących z czytania jest wiele i gdzieś z pewnością istnieje ich szczegółowa klasyfikacja. Gdzie jest wydra? eksploruje dwie z nich: samodzielne wybieranie swojej drogi przez lekturę, bo książki nie trzeba czytać po kolei, i delektowanie się słowami z przeszłości. 

Akcja książki toczy się w wilanowskim pałacu, a mali czytelnicy zostają zaproszeni do swoistej gry. Królowi Janowi III Sobieskiemu ginie ukochana wydra. Samopoczucie monarchy jest zagrożone, bo jest bardzo związany ze swoją pupilką. Z pomocą przychodzą mu jego dzieci – Fanfanik, Murmurek, Minionek i Pupusieńka. Po krótkiej naradzie rozbiegają się po wilanowskim pałacu i otaczających go włościach. Mały czytelnik musi wybrać, za którym z nich podążyć. Towarzysząc swemu bohaterowi, wraz z nim decyduje o kolejnych etapach śledztwa – czy lepiej udać się do pomarańczarni, czy do domu ogrodnika? Czy wydra ukryła się w studni, czy w królewskich spiżarniach skrywających pyszne tajemnice? A może w wypełnionym wykwintnymi strojami (ale nie tylko!) kufrze królowej Marysieńki? Każdy wybór następnego kroku bohatera przynosi kolejne słowa, których młody czytelnik może posmakować – jeżeli nie rozumie ich sensu, z pomocą przyjdą mu krótkie przypisy. Wydra to podróż w przeszłość języka także dla rodziców – bo kiedy ostatnio zdarzyło się wam użyć w życiu codziennym takich słów jak antykamera, żupan, misiura, szyszak, sekretarzyk, fraucymer, ulipek (mniam!), melchmus czy blamaż… 

Anne Fadiman, autorka Ex Librisu, biblii moli książkowych, wspominała ulubioną rodzinną grę w znajdywanie słów, które wyszły już z obiegu. Z pewnością doceniłaby wiedzę płynącą z tej książki, bo Gdzie jest wydra? to oprócz zapomnianych słów również wyjęty z Paska ożywiony opis ukrytych w mroku dziejów obrazów – buszujące po pałacu dzieci co rusz natykają się na karety zdobione w morskie stwory, tkaniny na ścianach, francuskich kucharzy przyrządzających kapłony, przypałacowe groty, królewskie stawy, wystrojonych szlachciców, tańce przy violi da gamba i fagotach. Poszukiwanie wydry to przy okazji historyczna wycieczka po wilanowskim pałacu,  bo nic, nawet  sama ulubienica monarchy, nie jest tu zmyślone – na szczęście Sidor bez wysiłku unika przykurzonego dydaktyzmu. 

Choć mieszkam w Warszawie od urodzenia, to w Wilanowie byłem raz – w zamierzchłej podstawówce. Gdy zamknąłem książkę i spojrzałem na zasłuchaną 6-letnią córkę, już wiedziałem, dokąd pojedziemy następnego dnia na kolejną z naszych miejskich wypraw. Ci, którzy podobnie jak ja przez wiele lat nie zapuszczali się na południe Warszawy, mogą być zaskoczeni – pałac ma obecnie  barwę radosnej jajecznicy, a poprzycinany w geometryczne wzory południowy ogród wygląda jakby rzeczywiście za chwilę miał obficie fruktyfikować…

Dorota Sidor, Gdzie jest wydra? czyli śledztwo w Wilanowie, ilustracje Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Wydawnictwo Dwie Siostry 2013.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij