Kraj

Umowa koalicyjna już jest. Co w niej zapisano, a co pominięto?

Pięciu panów w garniturach podpisało zobowiązanie do współpracy w ramach przyszłego rządu. Znalazło się w niej miejsce dla kwestii mieszkalnictwa, walki z mową nienawiści, transportu publicznego czy rozliczenia rządów Zjednoczonej prawicy. Czego zabrakło?

Pięciu panów w garniturach podpisało w piątek umowę koalicyjną. Spojler: nie, nie ma w niej zapisu o tym, że aborcja do 12. tygodnia będzie legalna.

Reprezentanci siedmiu partii zadeklarowali w umowie „utworzenie koalicji na rzecz zbudowania trwałej większości parlamentarnej, wspólnego rządu i naprawy Rzeczpospolitej”.

Donald Tusk reprezentował PO, Nowoczesną, Inicjatywę Polska i Zielonych, Szymon Hołownia Polskę 2050, Władysław Kosiniak-Kamysz PSL, a Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty Nową Lewicę. Szkoda, że w tym gronie nie ma partii Razem i nie tylko dlatego, że przydałaby się między nimi kobieta – a Razem ma współprzewodniczącą, Magdę Biejat – ale dlatego, że Razem ciągnęłoby tę koalicję w stronę bardziej socjalną. No ale mamy koalicję, jaką mamy.

Partia Razem nie wchodzi do kościołkowej koalicji rządowej. Kto zawinił?

Co więc jest w podpisanej umowie? Nowa koalicja zobowiązuje się „wspólnie pracować na rzecz poprawy poziomu życia i poczucia bezpieczeństwa obywatelek i obywateli naszego kraju jako nowoczesnego narodu w sercu Europy, przyjaznego sąsiadom podzielającym nasze wartości, w poszanowaniu tradycji i wartości wywodzących się z naszej kultury i historii”.

W umowie zawarto sporo spraw programowych, zapowiedź rozliczenia poprzedniego rządu oraz zasady działania nowej koalicji.

Umowa potwierdza, że kandydatem koalicji na premiera jest Tusk, na wicepremierów Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Gawkowski. Kandydatami na rotacyjnych marszałków Sejmu są Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty, który zastąpi go po dwóch latach, a na marszałkinię Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska – na początek, ale jeszcze nie wiadomo, kto ją zastąpi.

Kwestie programowe, które wyszczególniono w umowie, to bezpieczeństwo, porządek prawny, edukacja, ochrona zdrowia, klimat, podatki, kultura, media, przedsiębiorcy, prawa kobiet, rolnictwo i Kościół. Umowa w wielu miejscach dość ogólnie opisuje programowe priorytety nowej koalicji – co jest w sumie zrozumiałe, bo stworzą ją różnorodne partie.

Jest w niej jednak kilka konkretów. A kilku nie ma.

Nie jest za wcześnie, by zacząć odliczanie do legalnej aborcji i związków partnerskich

Nie ma wspomnianego już na początku zapisu o prawie do aborcji, ale jest za to zdanie „Kobiety mają prawo decydowania o sobie”. Punkt 6 umowy zaczyna się od zapewnienia: „Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań Koalicji. Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku”. I to tyle w sprawie. W sumie i tak dobrze, że panowie nie zapisali w umowie, że wróci „kompromis”.

Jakie inne konkrety? Umacnianie pozycji Polski na arenie międzynarodowej, zapewnienie, że sądy będą wolne od nacisków politycznych, a prokuratura niezależna i apolityczna, podobnie jak KRS i Sąd Najwyższy. Odpolitycznić koalicja chce też spółki skarbu państwa, służby mundurowe i generalnie skoncentrować się na odpolitycznianiu, choć chyba rozumianym jako odpartyjnianie, bo że wszystko jest polityczne, to wie każda czytelniczka Krytyki Politycznej.

Ciekawsze konkrety zapisane w umowie to m.in. potwierdzenie, że podwyżki dla nauczycieli są pilne, rząd chce też odchudzić podstawę programową. Jednocześnie „strony Koalicji zgodnie deklarują gotowość do zmniejszenia obciążeń podatkowych nakładanych na pracujących”.

Ważne zapisy to zapewnienie, że walka z mową i czynami z nienawiści będzie priorytetem koalicji oraz zapowiedź nowelizacji Kodeksu karnego tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu. Istotna jest też deklaracja dofinansowania Państwowej Inspekcji Pracy, by „efektywnie broniła” praw pracowników.

Cały punkt umowy poświęcono mieszkalnictwu. Czytamy więc, że „strony koalicji stworzą warunki dla istotnego przyspieszenia tempa oddawania nowych mieszkań: własnościowych, dostępnych na najem realizowany także przez samorządy oraz mieszkań socjalnych i komunalnych. Państwo będzie też wspierać samorządy w remontach pustostanów na cele mieszkaniowe”.

Wśród zapisów dotyczących transportu publicznego warto dostrzec zapowiedź utworzenia zintegrowanego systemu, pozwalającego kupić bilet na przejazd z wykorzystaniem dowolnych środków transportu zbiorowego. Jedno miejsce, gdzie można kupić bilet! Jeśli jeszcze będzie jedno miejsce ze wszystkimi rozkładami jazdy, to będzie rewolucja transportowa. Piszę bez ironii.

Umowa koalicyjna zawiera też zapowiedź rozliczenia rządów Zjednoczonej Prawicy. „Pociągniemy do odpowiedzialności konstytucyjnej odpowiedzialnych za usiłowanie bezprawnej zmiany ustroju państwa, za naruszanie Konstytucji i ustaw oraz łamanie praworządności, za upartyjnienie instytucji publicznych, za sprzeniewierzanie środków publicznych i za ich bezprawne, niecelowe i niegospodarne wydatkowanie; w obszarach wymagających szczegółowego i transparentnego zbadania powołamy odpowiednie sejmowe komisje śledcze” – czytamy.

Lewica Razem zdecydowała się nie wchodzić do rządu i w uzasadnieniu podała, jakich ważnych dla nich spraw zabrakło w umowie. Magda Biejat tłumaczy, że w nowej koalicji „nie było zgody na kompromisową ustawę ratunkową depenalizującą aborcję, na 8% PKB na ochronę zdrowia, na 3% PKB na naukę ani na 1% PKB na publiczny program mieszkaniowy. Nie było także politycznej akceptacji dla wprowadzenia pełnopłatnego chorobowego, wzmocnienia związków zawodowych i rozszerzenia prawa do strajku, stopniowego skrócenia czasu pracy ani dla skutecznej walki z umowami śmieciowymi”.

Sutowski: To błąd, że Razem nie wejdzie do rządu Tuska

 

To bardzo dobrze, że znamy treść umowy koalicyjnej. To bardzo miło, że w umowie podziękowano „wszystkim wyborcom, którzy 15 października 2023 roku w niespotykanej dotąd liczbie stawili się przy urnach”. I to super, że dodano dalej, że „to wspaniałe święto polskiej demokracji nie byłoby możliwe, gdyby nie wielka aktywność społeczeństwa obywatelskiego w ostatnich latach, którą strony Koalicji uważają za wielkie zobowiązanie”.

Teraz będziemy mogli rozliczać przyszły rząd z obietnic zawartych w umowie, ale także naciskać na złożenie i realizację kilku obietnic, których w umowie nie ma. Prawo do aborcji do 12. tygodnia będzie jedną z nich.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij