Istotna część elektoratu z obu stron barykady nie kupuje ani jednej, ani drugiej manichejskiej narracji i oczekuje od polityków prowadzenia względnie normalnej kampanii. Co z tego wynika dla demokratycznej opozycji i propozycji wspólnej listy?

Istotna część elektoratu z obu stron barykady nie kupuje ani jednej, ani drugiej manichejskiej narracji i oczekuje od polityków prowadzenia względnie normalnej kampanii. Co z tego wynika dla demokratycznej opozycji i propozycji wspólnej listy?
Postawa Jacka Sutryka i magistratu, sprowadzająca media społecznościowe do aparatów propagandy sukcesu, jest co najmniej rozczarowująca. Ale też demoralizująca, spychająca jednych w objęcia szkodliwego populizmu, a innych w otchłań bezsilności i bierności.
Iluzja, że Kościół jest bardzo silnie zakorzeniony, bierze się wciąż z jego siły politycznej, ale ta jest coraz wyraźniej kwestionowana. Rozmowa z Brianem Porterem-Szűcsem, autorem książki „Wiara i ojczyzna. Katolicyzm, nowoczesność i Polska”.
Zniknięcie katastrofy w Odrze z eteru bez jej rzeczywistego rozliczenia jest elementem większej układanki, która pokazuje, jak stopniowy upadek moralności władzy przekłada się na erozję wrażliwości społecznej i obojętność.
Gwarancja zatrudnienia nie powinna być podstawą polityki społecznej, lecz jej lokalnym uzupełnieniem. Wtedy być może spełniałaby pożyteczną funkcję.
PiS popełnia ciągle ten sam błąd. Na kluczowe stanowiska nie tylko ostentacyjnie mianuje swoich, ale też tych swoich, którzy są kompletnie niewiarygodni.
Interpretacja badań Sierakowskiego i Sadury nie jest dość dobrze pogłębiona, zasila za to częsty w polskim społeczeństwie (oraz w środowisku akademickim) defetyzm, który może się okazać opłakany w skutkach.
Bardzo wam wszystkim, tworzącym przez te 20 lat Krytykę Polityczną, czytającym ją, spierającym się o politykę, kulturę i świat, dziękuję.
W czasie kiedy zwrot wspólnoty ku temu, co łączy, a więc solidarnej walce z kryzysem egzystencjalnym, ku ratowaniu najsłabszych i ku współpracy ponad partyjnymi podziałami rządu, opozycji i samorządu był czymś niezbędnym – obóz władzy zdecydował się zagrać najbardziej okrutną, biopolityczną kartą plemienną.
Rozmowa z Natalią Kałużą, kierowniczką Świetlicy Krytyki Politycznej w Cieszynie, i Joanną Wowrzeczką, radną miejską Cieszyna i współzałożycielką Świetlicy.
Fascynujący czas, te ostatnie dwadzieścia lat. Taka rozgrzewka, dzięki której przypomnieliśmy sobie, że ludzie, ze swoimi potrzebami, pragnieniami, pomysłami i umiejętnością współpracy, potrafią, jak tylko nadarzy się okazja, przekształcać systemy i znajdować nowe rozwiązania.
Czy tak trudno uwierzyć, że dla miast i ich mieszkanek jest lepiej, kiedy przy ulicach rosną drzewa? Fakt, było trudno, ale po 20 latach jest już trochę łatwiej.