Kraj

Outsourcing państwowej przemocy. Karki robią porządki na Woronicza

Być może nowa ekipa rządząca, zachęcona świetnymi wynikami pierwszych eksperymentów z outsourcingiem, w przyszłym roku zleci prowadzenie obrad Sejmu kadrze nauczycielskiej jakiejś prywatnej szkoły, najlepiej katolickiej. Siostry zakonne będą bić linijką po łapach niegrzecznych posłów, a najgorszym wykręcać uszy.

Gdy w 2013 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził, że „monopol na przemoc ma państwo, nie bandyci”, prawica zakrzyknęła w oburzeniu. Miał to być kolejny dowód na to, że rząd PO-PSL chce wprowadzić twardy reżim. A Sienkiewicz miał rację. Jeśli już ktoś musi zastosować przemoc, to powinny to robić – zgodnie z prawem – odpowiednie organy państwa. Ulic nie patrolują lokalne milicje należące do miejscowych watażków, tylko policja.

Niestety w 2023 roku Bartłomiej Sienkiewicz, tym razem jako minister kultury, trochę zmienił zdanie i obecnie bliższy jest idei opisanej przez Borysa Budkę trzy lata temu, podczas pandemii. W celu znalezienia oszczędności budżetowych obecny szef MAP zalecił wtedy „przeniesienie części usług publicznych do organizacji pozarządowych i sektora prywatnego”. Zgodnie z tą koncepcją minister Sienkiewicz zlecił odbicie TVP karkom w skórach, a do przejęcia PAP zorganizował sobie firmę ochroniarską.

Przyborska: „i9.30” bez rogów, ale też bez szału

Umiłowanie przez Platformę Obywatelską outsourcingu jest dobrze znane. W czasach rządu PO-PSL do firm zewnętrznych zesłano sprzątaczki i ochroniarzy pracujących w niezliczonych instytucjach publicznych, dzięki czemu państwo mogło korzystać z ich pracy, płacąc za nią mniej, niż wynosiła pensja minimalna. Jednocześnie nie musiało odpowiadać na kłopotliwe pytania, jak np. dlaczego urząd wojewódzki X zatrudnia sprzątaczki za 5 zł na godzinę. Proszę pytać firmę Clean Service Kowalski Sp. z o.o.

Można było przypuszczać, że prędzej czy później w nowym rządzie pojawi się chęć do wypróbowania ówczesnych rozwiązań, ale wyoutsourcowanie części zadań policji, i to jeszcze karkom w skórach, jest jednak niespodziewane. Być może nowa ekipa rządząca, zachęcona świetnymi wynikami pierwszych eksperymentów z outsourcingiem, już w przyszłym roku zleci prowadzenie obrad Sejmu kadrze nauczycielskiej jakiejś prywatnej szkoły, najlepiej katolickiej. Siostry zakonne będą krążyć po sali sejmowej i bić linijką po łapach niegrzecznych posłów, a najgorszym wykręcać uszy. Po tym, co zaprezentował nowy rząd podczas odbijania mediów publicznych, nie wydaje się to już takie surrealistyczne.

Pożegnanie z propagandą: 10 „hitów”, z których zapamiętamy TVPiS

W gruncie rzeczy Sienkiewicz posunął się jeszcze dalej, bo nie wynajął karków do pierwszej lepszej roboty, tylko do zaprowadzenia porządku w instytucji publicznej. Kolesie w skórach, którzy jeszcze dwa tygodnie temu pewnie czyścili jakąś kamienicę, łazili po jej korytarzach i kozaczyli. Dobrze, że nie zaczęli tam jeszcze dilować mefedronem. Albo spidem, wtedy mielibyśmy już lata 90. w pełnej krasie.

A to przecież nie koniec, bo trudno przejść obojętnie obok tego, co zrobiono z samymi mediami. TVP Info zwyczajnie wyłączono w środku nadawania. 23 grudnia nadal leci w tym miejscu inny program i w sumie nie wiadomo, kiedy publiczne pasmo informacyjne wznowi nadawanie. W cywilizowanym kraju istnieje ciągłość władzy, więc po jej zmianie instytucje publiczne nie przestają funkcjonować na pewien czas, by elity mogły „wyjaśnić sobie” kwestie nierozstrzygnięte do końca podczas wyborów.

Nie wystarczy, by Kanie, Rachonie i Telewizje Republiki przestały nam odbierać smak życia

Platforma Obywatelska nigdy nie była znana z przesadnej troski o dobrostan obywateli, ale to, co zaserwowano milionom starszych ludzi, którzy czerpią wiedzę o sytuacji w kraju z telewizji publicznej, jest skandaliczne. Na jeden dzień wyłączono nawet Wiadomości, więc nie mieli pojęcia, co się dzieje. Na pewno dzięki temu poczuli się dużo bezpieczniej. Ich zaufanie do władzy też na pewno wzrosło, trudno nie zaufać takim fachurom.

Strach pomyśleć, jak będą wyglądać przejęcia kolejnych instytucji. Szturm na Trybunał Konstytucyjny przy udziale bojówek paramilitarnych z Kolumbii zakończy się wywleczeniem Przyłębskiej przed budynek i kilkoma mniejszymi pożarami. Podczas odbijania KRS pewnie padną jakieś strzały, pojawią się granaty hukowe i rozpylony zostanie gaz pieprzowy, ale ostateczny opór buntowników zostanie przełamany dopiero po wzięciu ich głodem po wielotygodniowym oblężeniu. Następnie zmieni się ich nazwy, żeby całkowicie odciąć się od wszystkiego, co może kojarzyć się z PiS. Przecież musi nastąpić pełna sanacja, również symboliczna, a jeśli będzie trzeba, to i fizyczna.

Tymczasem nie było potrzeby działania na aż takiego wariata. Można było poczekać, lepiej się przygotować, przeciągnąć kilka osób z mediów publicznych na swoją stronę, żeby umożliwiły sprawne przejęcie obowiązków przez nową ekipę, stworzyć jakiś zespół, który zapewni ciągłość nadawania. No i przede wszystkim zapewnić sobie podstawę prawną na tyle przekonującą, żeby jej wyegzekwowania nie musiały się podejmować karki w skórach, tylko ewentualnie policja. Przecież gdyby TVP Info działało w poprzedniej formie trochę dłużej, nic strasznego by się nie stało. Nie byłaby to wysoka cena za zachowanie powagi państwa, które w tym momencie wygląda jak jakiś pobudzony dresiarz, który chodzi po ulicy i rozgląda się, komu przyłożyć.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij