Kraj

Jestem pacyfistą, jestem gejem. Nie będę mięsem armatnim [list]

Po obowiązkowych ćwiczeniach wojskowych i przymusowym zamknięciu na miesiąc na męskim obozie przetrwania będziemy musieli zmierzyć się ze wzrostem zaburzeń psychicznych lub nawet prób samobójczych wśród młodych mężczyzn. A polscy mężczyźni już teraz odbierają sobie życie najczęściej w Europie.

W przyszłym roku Ministerstwo Obrony Narodowej może powołać na ćwiczenia wojskowe nawet 200 tys. osób. Dlaczego mam być zobligowany do obrony państwa, które dotychczas nie broniło mnie?

Jestem pacyfistą, jestem gejem. Nie będę mięsem armatnim. Brzydzę się przemocą, dostępem do broni i rozwiązywaniem konfliktów siłą. Nawet w ramach ćwiczeń nie mam zamiaru fizycznie dotykać broni i uczyć się jej obsługi. Nie chcę też patrzeć, jak to robią inni. Nie mam zamiaru nawet w najmniejszym stopniu naginać swojego systemu wartości dla państwa, które nie zapewnia mi bezpiecznego życia, zdrowia, stabilnej sytuacji materialnej, mieszkaniowej oraz rejestracji mojego związku. Wiecie, że gdybym został powołany do wojska i coś by mi się stało, to mój partner nie mógłby zostać powiadomiony o mojej śmierci lub o stanie mojego zdrowia? Powiadamiani byliby tylko rodzice oraz małżonkowie. Męża nie mam, bo w tym kraju go mieć nie mogę.

Feministki! Gdzie jesteście, gdy ojczyzna wzywa rezerwistów?

Zmiany legislacyjne uprawniające do powołania obowiązkowego poboru wojskowego zostały uchwalone przy okazji ustawy o obronie ojczyzny. W Sejmie cała opozycja głosowała za. Nie dziwi przyjęcie dokumentu. W końcu ustawa miała regulować wszystkie kwestie obronności. Każdy, kto głosowałby przeciw, zostałby w tym momencie nazwany „ruską onucą”. Nikt się zresztą nie spodziewał, że PiS w czasie pokoju wykorzysta obowiązkowy pobór dla cywili. Zawodzi jednak brak poprawek w tym zakresie, szczególnie z lewicowej i światopoglądowo liberalnej części parlamentu.

Po obowiązkowych ćwiczeniach wojskowych i przymusowym zamknięciu na miesiąc na męskim obozie przetrwania będziemy musieli zmierzyć się ze wzrostem zaburzeń psychicznych lub nawet prób samobójczych wśród młodych mężczyzn. A polscy mężczyźni już teraz odbierają sobie życie najczęściej w Europie. Stosunek liczby samobójstw mężczyzn i kobiet w Polsce wynosi siedem do jednego. Według danych WHO z 2019 roku wskaźnik samobójstw wynosi 16,2 na 100 tysięcy mieszkańców, podczas gdy średnia wartość Unii Europejskiej to 13,7 na 100 tys. Każdego dnia 15 osób w Polsce odbiera sobie życie, a 12 z nich to mężczyźni.

Może czas, aby państwo coś z tym zrobiło? Najlepiej, gdyby zaczęło od niewsadzania wszystkich w mundur, niepodchodzenia do ludzkiego życia obojętnie i nietraktowania wszystkich mężczyzn jako mięso armatnie. Szczególnie obciążone będą tym młode osoby LGBT+.

Systemowa dyskryminacja osób LGBT+ w armii jest problemem w wielu krajach. W amerykańskim wojsku gejom i lesbijkom można służyć dopiero od 12 lat, wcześniej było to możliwe tylko pod warunkiem ukrywania swojej tożsamości. Niemcy podejmują działania legislacyjne w celu wypłaty odszkodowań dla osób, które doświadczyły dyskryminacji w Bundeswehrze ze względu na swoją orientację seksualną.

Obwarzanek uzbrojony: perspektywa dla Polski

Homoseksualizm w polskiej armii oficjalnie problemem nie jest tylko dlatego, że jest owiany tabu i postrzegany jako abstrakcja. Nikt nie wie, ile oficjalnie osób homoseksualnych służy w armii, a jeśli są oficjalnie wyoutowani, to jakiego traktowania doświadczają.

Parę lat temu rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w rozmowie z portalem Queer.pl zapewniał, że w Wojsku Polskim nie ma miejsca na dyskryminację i nikt nie jest wykluczany. Jednak według raportu ILGA-Europe Polska dwa lata z rzędu została krajem o najbardziej homo- i transfobicznym prawie w Unii Europejskiej. Dlaczego mamy wierzyć, że dyskryminacja, mowa nienawiści i akty agresji wobec osób nieheteronormatywnych nie istnieją w wojsku, skoro funkcjonują w każdej innej przestrzeni publicznej? Wojsko jest kojarzone z toksyczną męskością i kultem siły. To wystarczające argumenty, aby stwierdzić, że nie powinno być obowiązkowe.

Wyzwiska, pobicia i nadużycia seksualne to jedne z licznych sytuacji, których boją się młodzi geje przy powołaniu do służby. Nie wystarczą puste deklaracje, że tak nie będzie. Potrzebujemy systemowych zmian, które przyczynią się do poprawy dobrostanu i poczucia bezpieczeństwa osób nieheteronormatywnych w naszym kraju.

Powołania do wojska, czyli odroczony przymus zostania mięsem armatnim

W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wcielenie do wojska było przymusowe. Domagających się zwolnienia ze służby wojskowej z powodów religijnych lub światopoglądowych wsadzało się do więzienia. Patrząc na praktyki obecnej władzy, boję się pomyśleć, co będzie, gdy ryzyko konfliktu militarnego wzrośnie jeszcze bardziej.

Prawo do odmowy odbycia służby wojskowej jest prawem człowieka, co rozumieją Niemcy, którzy uznają to nawet za prawo konstytucyjne. Obowiązkowy pobór wojskowy jest wyznacznikiem słabości państwa, a nie jego siłą. W Polsce budżet na armię jest regularnie podnoszony, a choć nie znajdujemy się w stanie wojny, to już teraz do wojska się nie zachęca, tylko zmusza. Żadnej marchewki, same kije. A może nawet baty.

**

Bartosz Treder – student dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz psychologii na Uniwersytecie Gdańskim.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij