Kiedy oglądam Ekipę z Warszawy, widzę kolejną odmianę nierówności, która może przybrać dowolną formę: od bogobojnej rodziny na swoim po discopolową orgietkę

Kiedy oglądam Ekipę z Warszawy, widzę kolejną odmianę nierówności, która może przybrać dowolną formę: od bogobojnej rodziny na swoim po discopolową orgietkę
Trzeba dziś bronić przed biało-czerwoną („tęczą”, flagą, kokardą) wszystkich innych kolorów.
Realność narodowa, w którą wierzą Komorowski i Bosak, jest w gruncie rzeczy taka sama. A realnymi konsekwencjami tej wiary jest kolejna demolka.
Dopóki nie potrafimy nakarmić ludu i przywrócić mu poczucia sensu, odwołując się do demokracji bezpośredniej oddajemy władzę faszystom.
Jestem zmęczona słuchaniem, że polskie społeczeństwo jest prymitywne, ciemne i zbyt głupie, żeby dawać mu do ręki tak skomplikowaną zabawkę jak demokracja.
Nie ma nic ważniejszego niż obchody aktów założycielskich. Nawet jeśli te akty polegają nie na założeniu, tylko na rozwaleniu.
Wejście Twojego Ruchu do kolejnego parlamentu jest dziś pewne, pracują nad tym intensywnie biskupi Michalik i Dydycz.
Donald Tusk w swojej strategii mimikry bierze dziś od Kaczyńskiego to, co w Kaczyńskim najgorsze.
Nie potępiam polityków o ile polecani i zatrudniani ludzie mają odpowiednie kwalifikacje na dane stanowisko.
Jeśli mówię, że nie będę głosowała ani na PiS, ani na PO, to nie znaczy, że nigdy na nikogo nie zagłosuję.
Jak państwo pewnie już wiedzą, nie jestem fanem prawdziwego życia. Zresztą nie tylko ja.
Spędziłam w Kościele w sumie cztery lata i w tym czasie przydarzyły mi się cztery przypadki molestowania przez księży.