Przecież wciąż ktoś nas przekonuje do nadzwyczajnej promocji, która po roku okazuje się podwyżką ceny usług.

Przecież wciąż ktoś nas przekonuje do nadzwyczajnej promocji, która po roku okazuje się podwyżką ceny usług.
Obawiam się, że „nasze” miasto, o które wszyscy dbają, to utopia.
O tempora, o mores!
Jak firma ma kłopoty, trzeba pracować ciężej, to bierze jakąś kobietę. Z polskim państwem jest podobnie.
Na Bliskim Wschodzie wszystko poszło źle.
Niektórych interesuje pytanie, co się stanie przedszkolakowi, który włoży sukienkę. Ale zapominają o dziewczynkach, które noszą spodnie.
Nie oplakatowaliśmy miasta zdjęciem koszmarnie zdeformowanego „dziecka Chazana”. Naiwni, wciąż nie chcemy grać na emocjach.
Umiejętność współpracy ze wszystkimi, którzy w jakimkolwiek zakresie są po naszej stronie, wydaje mi się kluczowa.
Jeżeli naprawdę jedyne, co można robić, to naciskać i lobbować, to jest czas, żeby domagać się spełnienia rozmaitych obietnic składanych przez PO.
Kiedy Bronisław Komorowski doczołga się pod żyrandol, będzie mógł otworzyć szampana. Cóż innego pozostało, niż się napić?
Pomnik smoleński byłby kolejnym pomnikiem polskiej martyrologii. I jednocześnie głupoty. Może jednak lepiej nie łączyć martyrologii z głupotą?
Sądzą, że są wyśmiewani i wyszydzani. Ale przecież nie przez nas! My jesteśmy tacy antropologicznie poprawni.