Powiedzmy to wprost: obecna Koalicja Europejska cofnęła się mentalnie do ery przed Marianem Krzaklewskim i jej wyborcza walka z PiS-em jest jak wyścig roweru z autem.

Powiedzmy to wprost: obecna Koalicja Europejska cofnęła się mentalnie do ery przed Marianem Krzaklewskim i jej wyborcza walka z PiS-em jest jak wyścig roweru z autem.
PiS dokonał wizerunkowej zmiany i przestał być partią demolki i rewolucji, a zaczął udawać normalną partię establishmentu III RP.
Wyborcy mają już dość wiecznych szyderstw z lewicy, która jest tak nieogarnięta, że nie potrafi nawet wystawić wspólnej listy.
To tylko w social banieczkach się wydaje, że wyborcy non stop śledzą shitstormy na Twitterze albo okładki „Wyborczej”.
Podział polityczny jest tak silny, że nawet polityk złapany za rękę dla jednej opcji wciąż jest naszym bohaterem, a dla innej najgorszym zbrodniarzem.
Ksiądz dotyka dzieci w miejsca intymne i mówi, że jest jakimś nowym Kaszpirowskim, prokurator sprawę umarza, a Piotrowicz przekonuje, że wszystko jest OK.
Argumentacja relatywizująca krycie gwałcenia dzieci przez Kościół jako żywo przypomina argumentację przeciwników ujawniania akt SB albo ujawniania zbrodni wojennych polskich żołnierzy.
Obietnica liberalnego świata opiera się na mantrze: „staraj się, pracuj, a będzie ci kiedyś więcej dane”. Praca ponad minimum powinna być wedle tej obietnicy nagradzana, jeśli nie awansem, to chociaż podwyżką.
Wskazanie aureoli z tęczy jako profanacji wiele mówi o współczesnym Kościele, ale jeszcze więcej o nim mówi podręczny zestaw tego, co profanacją nie jest.
Wiadomo już, co najbardziej zaboli Europejczyków. Przez jakiś czas unikałbym katedr.
Zorganizowanie przez prezydentów i burmistrzów miast pomocy w przeprowadzeniu egzaminów gimnazjalnych spotkało się z falą gniewu i oskarżeniami o pomaganie łamistrajkom. Słusznie?
Kaczyński zadłuży nasze dzieci i już za chwilę będziemy drugą Wenezuelą.