Kinga Dunin

Czy lewica musi popierać górników?

Jeżeli nawet to, co mają górnicy, to nie przywileje, tylko godziwa płaca, to co z godziwą płacą dla innych grup?

Cóż to za pytanie? Przecież górnicy to klasa robotnicza jak się patrzy, więc kogo mamy popierać? Musimy poprzeć walkę pracowników o ich miejsca pracy i zarobki. I ich reprezentację w postaci związków zawodowych. Dobrze zorganizowana reprezentacja pracownicza jest przecież niezbędna. Strajk nie jest łatwą forma protestów, wymaga determinacji i solidarności, a my jesteśmy za solidarnością. A pracodawcom i rządowi należy przypominać o interesach zwykłych ludzi, bo inaczej łatwo je pominą. Z pewnością nie wystarczy do tego kartka wyborcza.

No i obrazki, na których rząd zostaje zmuszony do podpisania porozumień z walecznymi ludźmi pracy są wzruszające, jak maleńka powtórka z porozumień sierpniowych.

Piszę to jednocześnie z przekonaniem i ze świadomością, że brzmi to jak z notatnika agitatora. I że rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana.

Zacznijmy od tej najprostszej – politycznej. Mainstreamowa polityka zachowuje się w sposób przewidywalny – rząd chwali się porozumieniem i dialogiem, nie wspominając, że trzeba było – cytując Piotra Dudę – wydrzeć je rządzącym pazurami z gardła. Opozycja będzie gratulowała górnikom – w końcu większość społeczeństwa ich poparła, a to elektorat. Potem należy dodać, że nie mamy żadnej długofalowej polityki energetycznej.

Liberalna prawica, która zwykle też bywa konserwatywna, jęczy, że nadal będziemy utrzymywali nierentowne zakłady. Wszyscy się do nich dokładamy. A tu mamy kolejny dowód na to, że prywatny właściciel jest zawsze lepszy od państwowego. No i na koniec – że zagrożone jest bezpieczeństwo energetyczne narodu.

Zielona lewica powie, że nie mam przyszłościowej polityki energetycznej, która zakładałaby ochronę klimatu, wycofywanie się z węgla w kierunku źródeł odnawialnych. A więc w tej sytuacji można poprzeć górników, chociaż w zasadzie górnictwa – tak w ogóle i na przyszłość – nie popieramy. Ale za to liczymy koszty społeczne.

Prawdziwa lewica powie zaś, że to całe porozumienie i tak zostało zawarte pod dyktatem Boston Cośtam Center, ma doprowadzić do prywatyzacji i w ostatecznym rozrachunku będzie służyło interesom wielkich korporacji, które swoje zyski wyprowadzą z Polski. A górników i tak zmieni w niewolników.

I kto tu ma rację?

W ramach globalno-kapitalistycznej logiki – stawiania gospodarki ponad ludźmi, krótkoterminowych decyzji – niektóre kopalnie trzeba zamknąć albo sprzedać. A jak się nie lubi kapitalizmu – zawsze popierać pracowników, bo chociaż trochę utrudniają.

Jeżeli ktoś marzy o innym świecie, uważa, że problemem nie jest wzrost gospodarczy, tylko niesprawiedliwa dystrybucja, troszczy się o klimat i ogólnie warunki życia – musi powalczyć z dysonansem poznawczym. Albo powiedzieć uczciwe – im mniej kopalni, tym lepiej, natomiast koszty społeczne należy zminimalizować, zatrudniając górników przy produkcji wiatraków.

A jeśli my, zgorzkniali lewicowi realiści, chcemy działać na rzecz większej sprawiedliwości i partycypacji społecznej tu i teraz?

Zaletą górniczych protestów było to, że pokazały wszystkim, że można walczyć i odnosić jakieś sukcesy, choć nie wiadomo, czy będzie to sukces na przyszłość i na dłuższą miarę. Dość powszechne poparcie dla protestu – mimo zmasowanej propagandy: kto chce płacić na nierentownych i dobrze zarabiających? – wynika chyba z mechanizmu identyfikacji. Też chcielibyśmy powiedzieć, że jesteśmy niezadowoleni. I żeby ktoś to usłyszał, przejmował się i wreszcie się z nami liczył. No i alternatywą byłaby rzeczywiście klęska społeczna niektórych miejscowości. I specjalne strefy ekonomiczne.

Wadą jest to, że jednak są to protesty uprzywilejowanych i mogących się lepiej zorganizować. Nie wdając się w spory o to, ile zarabiają górnicy, jakie mają emerytury i deputaty – ileż to jest teraz wyliczeń! – myślę, że wszelkie górnicze przywileje są przywilejami branżowymi. Praca górnika pokazywana jest tak, jakbyśmy wciąż żyli w czasach Łyska z pokładu Idy. W obecnych warunkach technologicznych nawet praca pod ziemią nie zawsze musi być aż taka ciężka, a na przywileje załapują się również ci, którzy zjeżdżają tam rzadko albo nigdy. Do tego dbałość o dobro „polskiego węgla” sprawia, że menadżerskie posady w spółkach są naprawdę łakomym kąskiem dla rozmaitych misiów. Nie wiem, czy popierając górników, nie ratujemy tyłków także im.

Poza tym jeśli mówimy o sprawiedliwości, to wypada zapytać o inne grupy, które nie mają gdzie strajkować, bo pracują na śmieciówkach, bo utrudnia im się tworzenie związków zawodowych, a ich protestami nikt by się nie przejął.

Jeżeli nawet to, co mają górnicy, to nie przywileje, tylko godziwa płaca, to co z godziwą płacą dla innych grup? Tym razem mówię o kwestiach całkiem doraźnych, a nie o tym, co się komu opłaca w dłuższej perspektywie. Nie twierdzę też, że kasjerka w supermarkecie zarabia za mało, bo górnicy zarabiają za dużo. Po prostu bliższa jest mi kasjerka, a moje poparcie i tak dla nikogo nie ma znaczenia. Mogę więc nawet poprzeć górników, ale wątpliwości pozostają.

Czytaj także:

Adam Ostolski: Rząd chce zamknąć kopalnie dzis, a pomyśleć o tym jutro

Związek Zawodowy Górników: Rząd nie ma żadnej alternatywy dla zwalnianych

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij