Kraj

Związek Zawodowy Górników: Rząd nie ma żadnej alternatywy dla zwalnianych

Z nikim nie konsultował swojego planu.

Jakub Majmurek: O co chodzi górnikom, dlaczego protestują?

Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce: Pan jeszcze tego nie wie?

Obawiam się, że nie wszyscy nasi czytelnicy muszą wiedzieć.

Rzeczywiście, społeczeństwo jest ogłupiane i może być zdezorientowane. O co nam chodzi? Nie tylko o górnictwo. Bo w tej chwili górnicy, stoczniowcy, szwaczki i kasjerki z marketu są po jednej stronie. Chodzi nam o walkę o godne życie w Polsce. O pracę tu, w kraju. Pracę w godnych warunkach, za godziwą płacę. Bo dla coraz większej liczby grup alternatywą jest emigracja do Anglii, Norwegii i innych krajów zachodniej Europy.

Konkretnie spór toczy się o zamknięcie czterech kopalń?

Tak – niedawno rząd przedstawił projekt restrukturyzacji Kompanii Węglowej zakładający zamykanie kopalń. Plan ten okazał się dla nas – związków zawodowych, strony społecznej, samych górników – kompletnym zaskoczeniem. Z nikim nie był wcześniej konsultowany. Nie możemy zgodzić się na takie przeprowadzenie reformy.

Te cztery kopalnie są jednak faktycznie nierentowne.

Proszę pana, w tej chwili żadna kopalnia Kompanii Węglowej nie jest na plusie. Choć jeszcze niedawno część z nich była. Więc jeśli kopalnie przynoszą straty, to czy zamknięcie ich wszystkich jest dobrym sposobem na rozwiązywanie tego problemu?

Z czego wynikają te straty?

Przede wszystkim z koniunktury na rynkach światowych. Spada cena wszystkich surowców: ropy, gazu, także węgla. Ale po to jest rząd, by prowadzić politykę, która umożliwia takim branżom jak górnictwo przechodzenie suchą stopą przez wahnięcia koniunktury. Rząd w Polsce z tej polityki zupełnie się wycofał, nie ma na nią pomysłu, nie ma woli jej prowadzenia.

Argument, który często pojawia się w ostatnich dniach w mediach, brzmi tak: polski węgiel jest zbyt drogi ze względu na zbyt wysokie płace i inne ekonomiczne przywileje górników.

Znamy to bardzo dobrze. Słyszeliśmy to już w trakcie pierwszej reformy górnictwa Buzka. W imię cięcia rzekomo rozdętych kosztów górnictwa w Polsce zredukowano wtedy liczbę górników z 400 do 100 tysięcy. Jakie są tego efekty? Czy górnictwo stało się dzięki temu rentowne? Czy górnicy znaleźli nowe miejsca pracy? Czy na Śląsku i Dolnym Śląsku w miejsce kopalń pojawiły się nowe zakłady pracy? Nowy przemysł? Sam pan wie, jak to wygląda dzisiaj w okolicach Wałbrzycha. Nic takiego się nie stało. Zamiast tego wiele dzielnic i miasteczek na Śląsku, które wcześniej żyły z kopalń, zmieniło się w widma, w dzielnice biedy. Górnicy, których zwolniono, jeżdżą pracować w górnictwie do Czech. Pojawia się więc pytanie: jaką odpowiedzialność ponoszą za to autorzy reformy?

Dobrze, ale przyznając nawet panu rację, nie można nie zadać pytania: czemu koniecznie trzeba chronić przed zamknięciem akurat te cztery kopalnie, które planuje zlikwidować rząd?

Bo zamknięcie ich będzie oznaczało katastrofę społeczną. Nie tylko dla górników i ich rodzin, którzy stracą miejsca pracy i źródło utrzymania. Z tych kopalni żyją przecież całe miasteczka, firmy, które robią podwykonawstwo.

Nie tylko na Śląsku zresztą, przecież z kopalniami współpracują podmioty gospodarcze i spod Warszawy. Albo nawet znad morza. Jak padnie kopalnia, stracą i one. Na Śląsku upadek kopalni oznacza też, że ludzie, którzy wcześniej mieli dobrą pracę, nie będą mieli za co zapłacić czynszu, kupić jedzenia itd. I cała gospodarka regionu pada.

Nie wierzy pan w powstanie nowych miejsc pracy? Premier Piechociński mówi, że alternatywą dla kopalni miałyby być specjalne sfery ekonomiczne.

Proszę pana, bądźmy poważni! Rząd nie ma żadnego gotowego planu, co dalej po zamknięciu kopalń. Plan rządu w tej sprawie na razie wygląda tak, że rząd powołał pełnomocnika, który za jakiś czas ma przedstawić, jaki właściwie będzie ten plan dla Śląska. To jest niepoważne.

W Niemczech plany reformy górnictwa współtworzyły związki zawodowe. Czy państwo mają jakiś swój plan restrukturyzacji branży?

Wiemy, że branża wymaga reformy. Cały czas trzeba się reformować. Jesteśmy gotowi do rozmów, do negocjacji. Wzięliśmy na siebie wysiłek reprezentowania lokalnych społeczności, górników i wszystkich tych pracowników, którym grozi bezrobocie. Nie zgodzimy się teraz na dalszą likwidację miejsc pracy. Nie w sytuacji zupełnego braku alternatywy, co dalej z tymi górnikami. Niemcy są tu idealnym przykładem, jak wygląda dialog; my mamy jednak jaskrawy przykład, jak może być inaczej.

Jak wyglądały do tej pory negocjacje z rządem?

W poniedziałek wieczór spotkaliśmy się z premier Kopacz. Rozmowy z naszej strony były konkretne i rzeczowe, poparte dokumentami i wyliczeniami. Wszystko, by ratować kopalnie przed likwidacją. Z drugiej strony było stanowcze trwanie przy jednym i tym samym projekcie. Trudno przy takiej postawie cokolwiek negocjować. W takiej sytuacji, gdy druga strona jest głucha na argumenty, blisko jest do decyzji o zerwaniu negocjacji. Co by się działo w takiej sytuacji?

Jeśli jako związki jesteśmy przeszkodą, to proszę bardzo – możemy się wycofać. Niech pani premier rozmawia sama ze zdesperowanymi górnikami i ich rodzinami.

Przewiduje pan zaostrzenie protestu?

Nie wykluczam, że do tego dojdzie. Mam wrażenie, że pani Kopacz chce się wykreować na polską Thatcher. Jeśli taki jest jej plan, to będzie bardzo gorąco.

Czytaj także:

Adam Ostolski: Rząd chce zamknąć kopalnie dzis, a pomyśleć o tym jutro

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij