Oglądając trzeci sezon „Dochodzenia” można przypomnieć sobie „Dekalog” Kieślowskiego, ale nie wiem, kto lepiej wyjdzie na tym porównaniu.

Oglądając trzeci sezon „Dochodzenia” można przypomnieć sobie „Dekalog” Kieślowskiego, ale nie wiem, kto lepiej wyjdzie na tym porównaniu.
Czy chcemy patrzeć na świat, gdzie jedni jeżdżą na wózkach, bo byli opozycjonistami, a innych (tych złych) na to nie stać?
I choć sezon kończy straszna burza i chyba umarł doktor Webber, to może w następnym ożyje.
Na podstawie twardej wiedzy medyczno-biologicznej ideologia gender to kawiarniane rojenia, coś jak „naukowy komunizm” (protoplasta „naukowego gender”).
Elżbieta Cherezińska chciała napisać powieściowy odpowiednik filmu Tarantino. Ale dziarscy chłopcy z Brygady Świętokrzyskiej nie pasują do roli herosów polskiej popkultury.
Zwycięstwo przeciwników uboju rytualnego ma wymiar symboliczny: to triumf etyki świeckiej.
Medialny przekaz płynący z naszej, powiedzmy, strony o Lemańskim to opowieść o dobrym księdzu i złym Kościele instytucjonalnym.
To książka szaleńca o innym szaleńcu. I uroda tego szaleństwa jest – przyznajmy to – zniewalająca.
Wyobraźmy sobie, że każdy pacjent dostaje do ręki prosty informator o przysługujących mu prawach. Czy nie byłoby to lepsze od bicia piany przez ministra i jego doradcę?
Wina Tuska! Nie, Kaczyńskiego Lecha, który chciał się przypodobać Angeli Merkel. Ale on nie żyje i nieładnie mu wypominać. To jednak Tuska.
Seks sam w sobie nie ma żadnego etycznego znaczenia, nabiera go dopiero w kontekście relacji. Jeśli jest ona wolna od przemocy i odpowiedzialna, to dobrze.
Nosi spodnie i męskie imię Mike. Ze swoim nie całkiem udanym kolejnym partnerem mieszka tam, gdzie czynsz jest niski, ale co noc budzi ją pociąg.