W Teksasie jak w Polsce, aborcji nie ma i nie będzie
Od 1 września aborcja w Teksasie wygląda dokładnie tak jak aborcja w Polsce: albo przymusowa ciąża i poród, albo tabletki poronne przesyłane z zagranicy.
Od 1 września aborcja w Teksasie wygląda dokładnie tak jak aborcja w Polsce: albo przymusowa ciąża i poród, albo tabletki poronne przesyłane z zagranicy.
Współczesną politykę i współczesne społeczeństwa kształtują pandemia, kryzys klimatyczny i konsekwencje ataków z 11 września 2001 roku.
Jeśli jednak Biden spodziewał się, że świat nie zauważy tej porażki, to się przeliczył.
Data wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu nie ma nic wspólnego z samym Afganistanem. Podobnie jak atak na ten kraj w 2001 roku, to wycofanie rozumiane jest najwyraźniej jako „gest” i prezent. Nie dla Afgańczyków, ale dla amerykańskiej opinii publicznej.
Rząd USA ogłosił, że nic w sumie nie wie, ale już się z UFO nie naśmiewa.
W Senacie USA wciąż panuje jednomyślność tam, gdzie chodzi o interesy prawdziwego klienta Waszyngtonu, którym niestety nie są amerykańscy obywatele, ale wielki biznes.
Dobrze wiemy, że miliarderzy płacą podatki skromne albo żadne, ale co innego się tego domyślać, a co innego – mieć na tę bezczelność twarde kwity.
W mieście Tulsa znakomicie prosperował biznes czarnych Amerykanów – do czasu, aż biali sąsiedzi urządzili im pogrom.
Niedawne neokonserwatywne elity nie mają już nic do gadania w Partii Republikańskiej. Rząd dusz należy tu do Trumpa.
Joe Biden niedawno oświadczył, że teoria skapywania nie działa. Wygląda na to, że najpierw wszystkich uśpił, by teraz wprowadzać socjaldemokratyczne reformy.