Tomasz Piątek

Wszystko ze wszystkim

Proszę Państwa, mam taki dzień, że wszystko ze wszystkim mi się kojarzy. To podobno oznacza początek choroby psychicznej. To bardzo możliwe, tylko kto tu jest chory? Ja? Czy raczej wszystko?

Mogłoby się wydawać, że globalne ocieplenie na chwilę dało nam spokój. Ochłodzenie i orzeźwiający deszczyk, bardzo miły. Aż tu nagle pojawiła się wiadomość, że ze względu na zmiany klimatyczne polskie komary zaczęły roznosić malarię. Nieźle. To mi się kojarzy z Januszem Korwin-Mikkem, który twierdził, że polskie komary będą roznosić AIDS – i równocześnie, że efekt cieplarniany to szwindel. Ciekawe, co on teraz na to? I co na to nasza sprawna służba zdrowia, jeśli będziemy mieć epidemię?

To z kolei, nie wiem dlaczego, kojarzy mi się z chłopcem z Gostynia, który godzinami leżał zmasakrowany w szpitalu bez żadnej pomocy, bo w szpitalu nie było szpitalnego oddziału ratunkowego, nie było też chirurga, który udzielał pomocy wyłącznie przez telefon, nie było anestezjologa, żeby przynajmniej ulżyć dziecku, nie było śmigłowca, żeby przetransportować chłopca do takiego szpitala, w którym lekarze jeszcze są, nie było pilota, który umiałby wylądować, bo nie było lotniska, zamiast lotniska było tylko boisko. Ogólnie nie było nikogo ani niczego (Kononowicz jednak wielkim prorokiem był), jedynie boisko. Może w ramach odkłamywania rzeczywistości zacznijmy nazywać szpitale boiskami, a na lekarzy mówmy Niemcy (skoro ich Nie Ma)?

A to znowu kojarzy mi się z wybitnym satyrykiem ekonomicznym Witoldem Gadomskim, który poniekąd zapowiedział likwidację służby zdrowia. A dokładnie na łamach "Magazynu Świątecznego" "Gazety Wyborczej" odkrył, że mamy państwo dobrobytu. To wizjoner! Ale na szczęście natychmiast się pocieszył, że to państwo dobrobytu zaraz upadnie. I  przestanie finansować służbę zdrowia. I nie będzie służby zdrowia, hurra! Tylko jak może jeszcze bardziej Nie Być coś, czego tak bardzo już Nie Ma? Pytanie do filozofów: jaki jest wyższy stopień Niebytu? Może Odbyt? Tak, to chyba jest cel, do którego wszyscy coraz szybciej dążymy.

Natomiast boisko z oczywistych przyczyn kojarzy mi się z Tuskiem. Może to boisko w Gostyniu to był Orlik, o cennym, sztucznym, gumiastym podłożu? Może orzeł przestworzy nie chciał uszkodzić orlika podłoży? Haratanie w gałę jest przecież najważniejsze. Tusk chyba ostatnio się zdrowo poharatał, za sprawą swojego syna. Przekręty kwitną, pieniądze znikają, pseudobanki okradają ludzi, a młody Tusk kokosi się w tym całym bagnie z przepraszającym uśmiechem debila (podobno sam kazał się tak nazywać, więc nie będę się hamował). Cała nadzieja w drugim dziecku. Cała nadzieja w tym, że teraz wystąpi Kasia Tusk i ogłosi, że nic tak nie poprawia humoru, jak szmizjerka do bolerka (cokolwiek by to miało być). To uspokoi nastroje i poprawi wizerunek rodziny, a premier wystąpi w bolerku ze szmizjerką, odkrywając swą nową tożsamość genderową, co z kolei poprawi wizerunek Polski za granicą.

Niestety, myśląc o Tusku, nie mogę uniknąć skojarzeń z ostatnim proroctwem Cezarego Michalskiego, który zapowiada rychły upadek Tuska. Zamiast Tuska ma rządzić postpopisowska konserwatywna większość, czyli Gowin. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. A właściwie bejsbola. Tusk jest wcieleniem cynizmu, jest tak dwulicowy, że musi się dwa razy golić. Gowin natomiast jest niesamowitym, paradoksalnym połączeniem cynizmu i fanatyzmu. Jak sam mówi, słyszy płacz zabijanych zarodków. Założę się, że te zarodki nie tylko płaczą. Także szepczą: "Jarek… Weź ich wszystkich za mordę".

Gowin słyszy głosy, więc kojarzy mi się z Joanną D’Arc. Z tą różnicą, że on nie da się spalić, raczej będzie palił. Nie chcę żyć pod jego rządami. Nie chcę żyć w kraju konserwatywnej większości, w którym pieczołowicie chroni się zarodki, a prawdziwym dzieciom pozwala się umierać, na przykład na malarię. Co znowu kojarzy mi się z globalnym ociepleniem, więc mogę zacząć wszystko od początku. Mogłoby się wydawać, że globalne ocieplenie na chwilę dało nam spokój. Ochłodzenie i orzeźwiający deszczyk, bardzo miły. Aż tu nagle pojawiła się wiadomość…      

www.tomaszpiatek.pl

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij