Tomasz Piątek

Stuku puku, małe kuku

Proszę państwa, na lotnisku w Smoleńsku doszło do małego słodkiego stuku puku. Troszeczkę tam się stuknął-puknął samolocik i doszło do małego kuku. Małe kuku zrobił sobie prezydent i jego żona. I jeszcze sto innych czołowych osobistości naszego polskiego życia publicznego. Ale nie ma się czym przejmować, bo na kuku prezydenta łatwo jest zaradzić za pomocą pewnego niekonwencjonalnego zabiegu medycyny alternatywnej. Chodzi o zagrzebanie pod ziemią. Najlepiej na Wawelu, bo tam jest dobry czakram. Prezydent poleży pod ziemią, a potem będzie jak nowy. Co prawda dopiero w Dzień Sądu Ostatecznego, ale kto kocha, ten poczeka. Wszyscy kochamy prezydenta i wszyscy na niego poczekamy.


Tak właśnie powinna wyglądać relacja z katastrofy smoleńskiej w polskich mediach publicznych, gdyby polskie media publiczne były w swojej głupocie przynajmniej bezstronne i konsekwentne. Gdyby potraktowały katastrofę smoleńską tak, jak to, co 12 czerwca, w narodowe święto Rosji, wydarzyło się w warszawskim Śródmieściu.


Sto kilkadziesiąt osób zatrzymanych. Kilkadziesiąt osób rannych, w tym dziesięciu policjantów. Jeden chłopak zmasakrowany gazrurką, ledwo odratowany. Pogłoski o Rosjaninie zabitym w strefie kibica czy też zaginionym podczas marszu fanów. Światowe media informowały o tym w sposób adekwatny. Mecz grozy w Warszawie. Stadiony nienawiści. Pogrom Rosjan. Rasizm i ksenofobia w Polsce. A co mówiła w tym czasie TVP?


TVP w jednym tylko wydaniu „Wiadomości” trzykrotnie pokazała ten sam gol Kuby Błaszczykowskiego. Gol, przyznaję, wspaniały, ale nie ma co się nim tak nieustannie onanizować. Każde osiągnięcie przepuszczone przez wielokrotną masturbację nieuchronnie się dewaluuje (pierwsze prawo Piątka, tak to nazwijmy, oparte na wieloletnim doświadczeniu). Tutaj niestety masturbacja nie ograniczyła się do prostego powtarzania satysfakcjonującej czynności, ale przybrała wymiar laboratoryjny. Pokazano matematyka tłumaczącego, dlaczego Kuba idealnie porusza się po boisku zgodnie z rachunkiem różniczkowym, całkowym i macierzowym, oraz fizyka, który objaśnił nam trajektorię lotu piłki po strzale. Całe wydanie „Wiadomości” (podobnie jak każde wydanie od początku Euro) poświęcone było tylko turniejowi. Świat zewnętrzny przestał istnieć. Wyspy Fidżi na przykład mogłyby spokojnie pogrążyć się w oceanie. Gdyby oszołomione diabelskim sokiem Gumisie zrównały z ziemią Hiszpanię, TVP wzięłaby to pod uwagę tylko pod kątem omawiania szans hiszpańskiej reprezentacji na boisku. We Francji nowy prezydent zapowiada moralną rewolucję i odejście od bezwzględnego podporządkowania sfery politycznej kapitalizmowi. Ale francuski prezydent jest nieskończenie mniej ważny od francuskiego piłkarza, który z kolei jest nieskończenie mniej ważny od piłkarza polskiego. 

 

A jak o jatce na ulicach poinformowała TVP? Oznajmiła, że miały miejsce przepychanki. Przepychanki, proszę państwa. Małe, słodkie przepychanki. Stuku puku, małe kuku. Miały miejsce przepychanki, a teraz wróćmy do wspaniałej bramki Kuby Błaszczykowskiego.


Najwyraźniej, kiedy nam się dzieje kuku, jak na przykład w Smoleńsku, to wtedy mamy wieloletnią żałobę narodową, histerię narodową i narodziny nowej religii. Ale kiedy my zrobimy komuś kuku (i na domiar złego tym kimś są Rosjanie), to wtedy są to przepychanki, zasługujące na sekundę czasu antenowego (tyle, ile trwa powiedzenie słowa „przepychanki”) między jedną a drugą powtórką gola.


Najwyraźniej Polak ma się cieszyć i zapomnieć o sumieniu. Ma nie zadawać sobie pytań. A jeśli już będzie sobie zadawać jakieś pytanie, to ma ono brzmieć: Szczęsny czy Tytoń? Ja tutaj zaproponowałbym wyjście kompromisowe: Szczęsny Tytoń, Happy Tobacco – gdybym nie obawiał się, że mogłoby to zostać uznane za niedozwoloną reklamę używek. 

 

A jeśli mowa o używkach, to na koniec powiem jeszcze, że cieszy mnie wielka akcja poparcia dla Kory. Szkoda tylko, że takim poparciem nie mógł się dotąd cieszyć każdy bezimienny licealista przyłapany przez policję ze skrętem.


www.tomaszpiatek.pl 

 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij