Tomasz Piątek

Spodziewałem się

Nie, nie będę pisał o tajnym raporcie rządu dotyczącym Komisji Majątkowej, popularnie zwanej „Bierz forsę i w nogi, amen”. To żadna nowość, że w Polsce Kościołowi katolickiemu oddaje się wszystko, co się rusza i co się nie rusza. To żadna sensacja, że przyznano cystersom grunty, a następnie 66 mln odszkodowania… za utratę gruntów, które właśnie dostali. Nie szukajmy w tym logiki. Jak mawiał Pascal, katolików obowiązuje inna logika, logika serca. To serce bije w kierunku portfela. Bądźmy zatem konsekwentni i oddajmy Kościołowi katolickiemu także wszystkie centra handlowe, wszystkie supermarkety i wszystkie płatne wychodki. Oni lubią ten zapach, zapach pieniędzy.


Najśmieszniejsze jest to, że rząd po tym wszystkim wyciąga wniosek, że na błędach trzeba się uczyć. Czy to znaczy, że chce odebrać katolikom bezprawnie zagarnięte mienie? Ależ co też państwu przyszło do głowy, gdzieżby tam. Rząd wyciąga wniosek, że skoro tyle się oddało katolikom, to innym Kościołom trzeba dać jak najmniej. Tak chce wprowadzić równowagę: skoro nadmuchaliśmy katolickiego bałwana, żeby przygniótł swoim ogromem wszystkich innych, to żeby zrównoważyć sytuację, nie dawajmy już nic tym wszystkim innym. Zaiste, logika serca.


Ale nie o tym chciałem pisać. Proszę państwa, kilka dni temu w Trójmieście napakowani kibole Arki Gdynia pobili grupę siedmiolatków oraz ich rodziców. Cytuję „Gazetę Wyborczą”: „Grupa kiboli Arki Gdynia zaatakowała piłkarzy Lechii Gdańsk z rocznika… 2004! Napastnicy zrywali z dzieci koszulki i bili rodziców, którzy stanęli w ich obronie […]. W ogólnopolskim turnieju halowym, który odbył się w Redzie (woj. pomorskie), grały dzieci do lat dziewięciu. Lechia przyjechała nawet z zespołem z rocznika 2004, a więc z drużyną siedmiolatków. W niedzielę ok. godz. 16 do hali wtargnęli pseudokibice Arki, którzy rzucili się na młodziutkich piłkarzy Lechii. – Około 15 bandytów w wieku 20–30 lat, niektórzy w kominiarkach, zdzierało z dzieci koszulki Lechii, zabierało im szaliki. W obronie dzieci stanęli rodzice. Kiedy wybiegłem z szatni, bo usłyszałem krzyki, jeden z nich leżał już zakrwawiony na podłodze – relacjonuje trener młodych piłkarzy Lechii Grzegorz Grzegorczyk i dodaje: – Płacz dzieci był porażający. […] Kibole pobili rodziców, jeden z nich, który ucierpiał najbardziej, został przewieziony do pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku. – Podszedł do mnie jeden z napastników i powiedział, żebym oddał szalik. Nie zgodziłem się, więc najpierw mnie szarpnął, a potem uderzył. Upadłem. Wtedy podbiegli kolejni chuligani, zaczęli mnie kopać po głowie i wrzeszczeć: Arka Gdynia! Potem uciekli – powiedział Radiu Gdańsk Krzysztof Bohdan, jeden z rodziców. […] Gdyby to byli jacyś gówniarze, to pewnie dalibyśmy sobie radę. Ale to była duża grupa dryblasów, którzy rzucili się na dzieci”.


Piękne, nie? To zresztą nie pierwszy taki wypadek. Rok temu wrocławscy kibole pobili rodziców trampkarzy Lecha. Sprawa przeszła niezauważona. Ale tym razem o wyczynie kibiców napisała Wyborcza na drugiej chyba nawet stronie wydania krajowego. Pisał o nich także „Dziennik”. Spodziewałem się więc, że przez te kilka dni w mediach rozkręci się wielka ogólnonarodowa dyskusja – o bandytach stadionowych, którzy przekroczyli już wszelkie granice. O zasadności budowania dla nich stadionów. O niebezpiecznej, a powszechnej tolerancji dla tych bandziorów. O wybielaniu ich – wybielaniu do tego stopnia, że kiedy demolują pół warszawskiego Śródmieścia, media, żeby ich odciążyć, znajdują w siedzibie Krytyki Politycznej kastet.


Spodziewałem się też, że głos zabiorą ci, którzy nazywają bandytów patriotami i zatrudniają „Starucha” jako prawicowego felietonistę. Spodziewałem się, że patriotycznego czynu kibiców Arki Gdynia będzie bronić Jarosław Kaczyński. Spodziewałem się, że wystąpi Antoni Macierewicz, który dokona kilku nowych sensacyjnych odkryć (Lechia Gdańsk jest sprytnie zamaskowanym Dynamem Nowosybirsk, małoletnia drużyna tak naprawdę składała się z dorosłych karłów-kagiebistów, przebranych za dzieci przebrane za piłkarzy).


Ale ci wszyscy panowie nabrali wody w usta. Ogólnonarodowo dyskutuje się tylko o małej Madzi. Ale czego ja się spodziewałem: Polska jest krajem nekrofilskim. Interesuje się tylko martwym dzieckiem. Natomiast żywe dzieci, nawet bite przez bandytów, narodu nie interesują.


www.tomaszpiatek.pl

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij