Tomasz Piątek

Moralność Rzepego

Proszę Państwa, „Rzeczpospolita” opublikowała oświadczenie, w którym stwierdziła, że Krytyka Polityczna stosuje bolszewickie metody, ponieważ napisała donos na rysownika Andrzeja Krauzego do jego pracodawcy, brytyjskiego „Guardiana”, oskarżając biednego, niewinnego Krauzego o rasizm ze względu na rysunek opublikowany przez niego w „Rzepie”. 

Streściłem to oświadczenie w tak długim zdaniu dla eksperymentu: chciałem zobaczyć, ile w jednym zdaniu da się zmieścić kłamstw. Okazuje się, że co najmniej cztery. Pod oświadczeniem podpisali się Bogusław Chrabota, Jakub Kurasz, Bartosz Węglarczyk, Ewa Usowicz i Paweł Jabłoński. Przypuszczam, że takie nagromadzenie nieprawdziwych informacji wymagało pracy zbiorowej i prawdziwej burzy mózgów. Gratuluję mózgom. Domyślam się, że w tym gronie ekspertem od rasizmu był Bartosz Węglarczyk, który powiedział kiedyś publicznie, że Ukrainki to roboty do sprzątania.

Prawdopodobnie dziennikarze „Rzepy” odnoszą się do mojego felietonu: List otwarty do „Guardiana, w którym skrytykowałem rysunek Krauzego i wezwałem „Guardiana” – gazetę podobno oświeconą i lewicową – żeby przestała korzystać z usług tego rysownika. Zapowiedziałem też, że zgłoszę sprawę do prokuratury.

„Rzepa”, zamiast przeprosić i przyznać się do błędu, wybrała obronę przez atak. I przy okazji tej obrony powiedziała nieprawdę cztery razy. 

Po pierwsze, Krauze nie jest niewinny. Drodzy Dziennikarze „Rzeczpospolitej”, piszecie: „Stanowczo sprzeciwiamy się oskarżeniu Krauzego o rasizm. Jesteśmy jednocześnie przekonani, że prokuratura nie dopatrzy się w owym rysunku żadnego przestępstwa”. Strzelacie sobie jednak w stopę, zamieszczając obok swojego oświadczenia ten rysunek, który wygląda tak. Lepiej już byłoby go schować głęboko w archiwum i udawać, że go nie było. Opamiętajcie się, drodzy Państwo: premier naszego rządu jedzie z oficjalną wizytą do Nigerii, a Wy przedstawiacie gospodarzy tej wizyty jako ludożerców z piszczelami w nosie. Wyobraźcie sobie, że z oficjalną wizytą przyjeżdża do Polski Angela Merkel, a szacowny „Frankfurter Allgemeine Zeitung” publikuje rysunek, na którym dwóch polskich bandziorów gwałci panią kanclerz, a trzeci Polak w tym czasie kradnie jej samochód. Już sobie wyobrażam piętrowe lamenty i wyrazy oburzenia na Waszych łamach. Ale Wy najwyraźniej uważacie, że jeśli cudzoziemiec obraża Polaków, to źle, ale jeśli Polak obraża cudzoziemców, to dobrze. Takie myślenie nazywa się po polsku „moralnością Kalego” i przypisuje się je właśnie Afrykańczykom, co zresztą jest czystym rasizmem. Jak widać, słuszniej byłoby nazwać to myślenie moralnością Rzepego.

Druga nieprawda: piszecie, że Krytyka Polityczna stosuje bolszewickie metody. Tekst jest mojego autorstwa – w przeciwieństwie do Waszego oświadczenia nie podpisał się pod nim żaden trust mózgów, tylko Tomasz Piątek. Krytyka Polityczna daje swoim felietonistom dużą swobodę. Za moje teksty odpowiadam ja.

Trzecia nieprawda: piszecie, że zaatakowałem Krauzego po bolszewicku. Oczywiście, tak by było, ale tylko wtedy, gdyby mój tekst ukazał się na łamach moskiewskiej „Prawdy” w latach 30., Krauze nie miałby możliwości obrony, pracodawca automatycznie wyrzuciłby go z pracy, a służby specjalne uznałyby mój felieton za wskazanie, że „ważni towarzysze” chcą widzieć rysownika w więzieniu. Tak się jednak składa, że nie jesteśmy ani w Moskwie, ani w latach 30. Drodzy Państwo z „Rzepy”, obudźcie się! Komunizm skończył się ćwierć wieku temu. Krauze nie tylko nie zostanie zgarnięty w nocy przez NKWD, ale ma wszelkie możliwości obrony (inna rzecz, jak z nich korzysta, ale o tym za chwilę). Publikuje nie tylko u was, nie tylko w licznych polskich pismach prawicowych, ale także w potężnym „Guardianie”, który jak na razie go kryje. Może sobie gwizdać na mnie, a skoro siedzi w Anglii, to i na polską prokuraturę, bo nie sądzę, żeby w tym przypadku wydano europejski nakaz aresztowania. Co więcej, jest bardzo możliwe, że zgodnie z Waszymi oczekiwaniami prokuratura nie dopatrzy się znamion przestępstwa w plugawym rysunku Krauzego, bo w Polsce prokuratorzy są często zadziwiająco pobłażliwi wobec rasistów. Mój tekst to jednostkowy i słaby głos sprzeciwu przeciwko potężnemu i zadowolonemu z siebie rasizmowi, który ma oparcie w „Rzepie” i pokrewnych prawicowych tygodnikach, w lewicowym podobno „Guardianie”, a być może i w prokuraturze.

Po czwarte, piszecie, że mój tekst to donos. Nie, proszę Państwa, to list otwarty. Zobaczcie, ile podobnych oskarżycielskich tekstów – choć o innym zabarwieniu ideowym – dotąd sami opublikowaliście. Donosy są zazwyczaj anonimowe lub tajne. Mój tekst byłby donosem tylko w warunkach totalitaryzmu, w których służby specjalne brały sobie oskarżycielskie artykuły prasowe bardzo do serca. Ale jak powiedziałem wyżej, nie żyjemy w takich warunkach. Oburzacie się, że napisałem do pracodawców Krauzego. Drodzy Państwo, jesteście przecież przyjaciółmi przedsiębiorców. Gotowi jesteście ich bronić przed nieuczciwymi pracownikami. Jesteście zwolennikami etyki biznesowej i biznesu etycznego. No to sobie wyobraźcie wspaniałego przedsiębiorcę, który głosi, że mięso jest niezdrowe i powoduje otyłość: zamiast mięsa sprzedaje ludziom nowy rewelacyjny Mięsol z przetworzonych alg morskich, reklamowany jako wyzwolenie grubasów. Równocześnie po cichu jeden z menedżerów naszego przedsiębiorcy skupuje wielką ilość mięsnych mrożonek i agresywnie wciska je ludziom w bardziej zacofanym kraju, gdzie jeszcze Mięsol nie dotarł. Każdy uczciwy człowiek, który dowie się o takim szwindlu, powinien się zwrócić do wspaniałego przedsiębiorcy i zapytać: „Czy twój menedżer robi to za twoją wiedzą? Jeśli nie, to powstrzymaj go, bo niszczy twoją wiarygodność. Jeśli tak, to sam niszczysz swoją wiarygodność. Ogarnij się, człowieku”. Założę się, że gdyby Wasz reporter wyszperał taką aferę, pierwsi opublikowalibyście „donos” – czyli uczciwy artykuł demaskatorski. Dla dobra biznesu etycznego i etyki biznesowej. Myślę, że co do tego jesteśmy zgodni: jeżeli nawet traktujemy działalność medialną jako czysty biznes, to i tak uważamy, że potrzebuje on jakiegoś minimum etyki i konsekwencji. Mniejsza o to, czy Mięsol jest dobry i mniejsza o to, czy lewicowy „Guardian” ma rację: skoro „Guardian” sprzedaje lewicowość na Wyspach, nie powinien więc wspierać sprzedaży prawicowych idei na kontynencie, bo poprzez taką dwulicowość cokolwiek oszukuje swoich odbiorców i psuje swój wizerunek. Tym bardziej, że „Guardian” deklaruje, iż nie traktuje swojej działalności jako czysto biznesowej, ale jako misyjną.

Ale rozumiem, że także i w tym przypadku stosujecie moralność Rzepego. Kiedy ktoś jest dwulicowy wobec nas, to jest źle. Kiedy jednak ta dwulicowość chroni naszego kumpla, to jest dobrze.

Na mój felieton odpowiedział także sam Andrzej Krauze. Oczywiście rysunkiem i oczywiście niespecjalnie zabawnym, a nawet nieco tajemniczym. Rysunek nazywa się: „Robinson Crusoe i Man Friday (Piątek). Czytane na nowo”. „Friday” to po angielsku zarówno Piątek, jak i Piętaszek. Na rysunku Robinson Crusoe jest przedstawiony jako dzikus, który słucha rozkazów Piątka-Piętaszka. Przyznam się, że nie za bardzo rozumiem ten dowcip (?) – wygląda to tak, jakby Krauze nie bardzo wiedział, co narysować. Ale spróbuję rozszyfrować zagadkę. Tekst: „Czytane na nowo”, jak się domyślam, oznacza, że ja odczytuję na nowo historię czyli „po lewacku przewracam do góry nogami literaturę, tradycję i prawdę”, robiąc z Robinsona dzikusa, a z Piętaszka przedstawiciela rasy panów. Najwyraźniej Krauze idzie w zaparte: dzikus zawsze był dzikus, Nigeryjczycy to ludożercy, a lewacki Piątek próbuje to zakłamać. Panie Krauze, czy tym rysunkiem też się pan pochwalił w „Guardianie”? A nie łatwiej byłoby przestać się nadymać i nabazgrać tylko jedno słowo: „Przepraszam”?

Na rysunku jest jeszcze jeden element, który świadczy o tym, że Krauze trochę za bardzo się zagalopował. Za plecami rysunkowego Piątka znajduje się transparent z sierpem i młotem. Nie wszyscy obrażają się na te symbole (i jakoś to rozumiem – zakaz używania symboli komunistycznych potępia pośrednio nie tylko morderczy totalitaryzm sowiecki, ale także i tych, którzy walczyli w dobrej wierze o bardziej sprawiedliwe społeczeństwo), ja jednak czuję się obrażony, bo wielokrotnie publicznie dawałem wyraz swojemu antykomunizmowi. Także na łamach KP.

Drodzy Państwo z „Rzepy”, Młodzież Wszechpolska oskarżyła mnie o zniesławienie, kiedy dość ogólnie i zdawkowo zasugerowałem, że w jej szeregach mogą bywać neonaziści (czego zresztą sugerować nie trzeba, wystarczy przejrzeć doniesienia prasowe z ostatniej dekady). Teraz, po personalnym i nieskończenie bardziej niesprawiedliwym oskarżeniu, które Krauze zawarł w swoim rysunku, zastanawiam się poważnie, czy nie napisać kolejnego pisma do prokuratury.

www.tomaszpiatek.pl 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij