Tomasz Piątek

Huknął premier w lesie

Zadzwoniło i powiedziało. Tak mawiał Melchior Wańkowicz, kiedy telefonował do niego ktoś ze sfer rządowych. No więc zadzwoniło do mnie i powiedziało:

– Pan Piątek? Mam dla pana propozycję: czy dołączyłby pan jako copywriter do zespołu przygotowującego nową kampanię wizerunkową premiera? Wiem, wiem, co pan o nim myśli. Ale na szczęście w pańskim zawodzie poglądy nie mają znaczenia, a nawet wręcz przeciwnie. Im gorszy jest reklamowany produkt, tym większe wyzwanie stanowi dla reklamiarza i tym bardziej każe go zachwalać etyka biznesowa.

No tak. Etyka biznesowa uber alles. A jak można przeczytać w manifeście Inwalidzi do gazu, Uberalles to po niemiecku Nadrzeczywistość. I tak oto znalazłem się w Nadrzeczywistości, czyli w konspiracyjnym lokalu rządowym przy placu Wilsona w Warszawie. To, co wcześniej do mnie zadzwoniło, nadal gadało:

– Najważniejsza rzecz, to nośne hasło. Poprzednio mieliśmy: „Nie róbmy polityki, budujmy mosty”.

– Z klocków.

– No właśnie. To nie było najlepsze hasło. Teraz musimy w jednym zdaniu streścić istotę premierowania naszego premiera.

– Może tak: „To, co jest, jest lepsze od tego, co mogłoby być”.

– To za długie. Trzeba krócej, dobitniej, syntetyczniej, tak żeby wyborca w jednym błysku osłupienia pojął, co i jak.

– No to: „Lepiej już było”.

– To lepsze. Wyborca westchnie: „Ale mi było dobrze” i poczuje wdzięczność. Tyle, że nie możemy zapominać o przyszłości. Musimy ją zasygnalizować, ale ciepło, rodzinnie, swojsko.

– Proponuję: „Jakoś to będzie”.

– Dobre, ale za mało jakościowe.

– To w takim razie: „Jakość to będzie”.

– Zajebiste! Tyle, że będą zamazywać „Ja” na plakatach i przerabiać twarz premiera na trupią czaszkę, żeby było „Kość to będzie”. To już lepiej od razu napisać: „Memento mori”.

– A to całkiem dobre hasło. Przynajmniej prawdziwe. Wymyśliłem jeszcze: „Kauczukowy słowik”. 

– Też prawdziwe. I taktycznie dobre. Dając takie hasło, zdezorientowalibyśmy opozycję.

– I przyciągnęlibyście ludzi Palikota. Oni lubią gumowe ptaki.

– No dobra, to zapisujemy. Pierwsza propozycja, która przeszła przez nasze sito: „Kauczukowy słowik”. Coś jeszcze?

– „Hej, huknął premier w lesie”.

– To świetne, panie Tomku. Naprawdę swojskie.

– Niestety, nie moje. To Przybora napisał.

– Kot Przybora z agencji PZL? Zachwala pan konkurencję?

– Nie Kot, Kota ojciec, Jeremi. „Hej, huknął premier w lesie, zapisał coś w notesie”. Ta druga część hasła też ma swój pozytywny wydźwięk, bo pokazuje, że premier ma notes. Tyle, że Przyborze kazali zmienić premiera na prezesa. Hej, huknął prezes w lesie.

– A jak tak, to nie. Jeśli to jest hasło, które da się tak wywrócić, żeby mogła korzystać z niego opozycja, to nie skorzystamy. I wróćmy do syntetyczności: wyborca ma w jednym błysku osłupienia pojąć, co i jak.

– To może: „Co i jak”. Jak przeczyta „Donald Tusk, Co i Jak” to na pewno pojmie wszystko. A wszystko ma jeszcze tę zaletę, że jest niekonkretne, więc świetnie nadaje się na program wyborczy.

– Jeśli pojmie wszystko, to pojmie także, że wszystko jest niekonkretne. A to byłoby niedobre, szczególnie w sytuacji, w której obiecujemy wszystko. Poza tym pamiętajmy, interesuje nas nie tyle Alles, co Uberalles.

– Uberalles to też dobre hasło. Donald Tusk uber alles. Tylko trzeba to przetłumaczyć na polski, żeby nie było, że wraca Wehrmacht z dziadkiem.

– Donald Tusk Nadrzeczywistość. Rzeczywiście świetne. Jeszcze bardziej niekonkretne niż wszystko, a dodatkowo zawiera w sobie pozytywną nutkę, której wszystko jest pozbawione.

– Donald Tusk Kauczukowy Słowik. Donald Tusk Nadrzeczywistość. Donald Tusk Frasobliwy Wujaszek.

– To ostatnie zbyt literackie. Chociaż coś w tym jest. Może: „Ulubiony Wujek Polaków”. Prezes chce być ojcem, albo nawet dziadkiem Polaków, a premier jest wujem. Ewentualnie: „Wujek Dobra Rada”.

– W tym jest trochę za mało mocy. I podkreślajmy polskość. „Wujek Chrobra Rada”.

– Będą to przerabiać na „Wujek Chrobra Zdrada”.

– Nie, Chrobrej przerabiać się nie ośmielą. Co Chrobre, to dobre, na przykład Bolesław.

– To wszystko zbyt skomplikowane. Może po prostu: „Twój wuj”. Nawet się rymuje.

– Nie powiem, z czym. Zamiast do Chrobrego, nawiążmy do Słońca Peru. Twórca imperium Inków nazywał się Paciakutek.

– To z kolei rymuje się z „fiutek”. Za daleko odpływamy w tej naszej burzy mózgów. To musi być szczere, od serca, takie westchnienie.

– „Jest, jak jest”. Donald Tusk, Jest Jak Jest.

– Bo tutaj jest, jak jest i ty dobrze o tym wiesz. Nie możemy tego użyć, bo „Jest, jak jest” to Kukiz, a Kukiz to „w skórze drań”. To już lepiej: „Sami wiecie”. Donald Tusk, Sami Wiecie.

– Wicie-Rozumicie, Donald Tusk. Tak Czy Owak, Zenon Nowak.

– Znakomite! Tylko premier nie nazywa się Nowak, niestety.

– To niech zmieni nazwisko. Niech się nazwie Nowak, żeby pokazać, że jest bliski zwykłemu Kowalskiemu.

– I to jest genialna wizerunkowa idea. Tylko nie Nowak, bo będzie się mylić ze Sławomirem. Donald Kowalski. Donald Kowalski, Były Tusk.

www.tomaszpiatek.pl 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij