Tomasz Piątek

Casting ranking

Ponieważ kłopoty Christine Lagarde wyglądają na bardzo poważne, podaję wyniki mojego osobistego castingu na jej ewentualnego następcę. Al Capone na razie się nie zakwalifikował.

Numer 10: Joker (ten z Batmana). Kreatywny, medialny, zawsze uśmiechnięty.

Numer 9: Scrooge (ten z Opowieści wigilijnej). Odpowiedzialny w kwestiach finansowych, realistyczny w kwestiach międzyludzkich.

 

Numer 8: Książę Vlad IV Tepez Dracula, czyli tak zwany Palownik. Z nim stwierdzenie „ci panowie dymają nas w dupę” nabierze nowego znaczenia.

 

Numer 7: Elżbieta Batory. Kolejna postać z wyższych sfer bałkańsko-karpackich. Do nudnego świata finansów wniosłaby nieco arystokratycznego rozmachu. Bankierzy przestaliby się ograniczać do picia ludzkiej krwi, zaczęliby także korzystać z niej w aquaparkach (o przepraszam: w ekskluzywnych spa).

 

Numer 6: Kuba Rozpruwacz. Umysł analityczny, lubiący obiekt swoich dociekań poddać drobiazgowemu rozbiorowi. Dodatkowym argumentem na jego rzecz jest to, że po ostatnich głośnych szefach Funduszu miłym wytchnieniem na tym stanowisku byłby ktoś anonimowy.

 

Numer 5: Hannibal Lecter. Wyrafinowany intelektualista, ale przede wszystkim człowiek skrzętny, co jest świetną rekomendacją dla finansisty. U niego nic się zmarnuje, zutylizuje zasoby ludzkie do ostatniej cynaderki.

 

Numer 4: Józef Stalin. Specjalista od operacji ludnościowych na wielką skalę, które jeśli nie dały spodziewanych zysków, to tylko ze względu na kiepski charakter materiału ludzkiego.

 

Numer 3: Adolf Hitler. Specjalista od operacji ludnościowych na wielką skalę, które dały ogromne zyski najsolidniejszemu przemysłowi świata.

 

Numer 2: Sauron. Wybitny specjalista od metali szlachetnych i oddziaływania psychologicznego. Udało mu się ulokować wszystkie swoje duchowe aktywa w małym kawałku złota. W świecie zamieszkanym przez idiotyczne elfy i krasnale stworzył podstawy racjonalnego społeczeństwa przemysłowego. Jak niejeden geniusz, został obalony przez karły. Zasługuje na drugą szansę.

 

Numer 1: Judasz. Tego kandydata nie trzeba rekomendować. On wie, jak odpowiednie znajomości i zasoby ludzkie (a nawet nadludzkie) przekuć na brzęczącą gotówkę.

 

Co to jest? To jest casting ranking. Proszę państwa, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, pani Christine Lagarde, jest podejrzana o korupcję i milionowe malwersacje, których miała dokonać jako minister gospodarki i finansów rządu francuskiego. Ponieważ kłopoty pani dyrektor wyglądają na bardzo poważne i zdają się prowadzić ku dymisji, powyżej zamieściłem wyniki mojego osobistego castingu na jej ewentualnego następcę, taki ranking kandydatów. Komentatorów proszę, żeby głosowali na swoich kandydatów, jak również zgłaszali dodatkowe kandydatury.

 

Al Capone na razie się nie zakwalifikował, ale też by tu pasował. Także dlatego, że Al Capone poszedł siedzieć nie za to, że mordował, ale za nieprawidłowości podatkowe. Dzisiaj byłoby to raczej niemożliwe. Dzisiaj, gdy jesteś mordercą, to niepłacenie podatków cię usprawiedliwia. „Wprawdzie zabija, ale daje gospodarce życiodajne impulsy”, powiedzą. I nie dodadzą, że chodzi o gospodarkę Cypru lub Wysp Bahama. Ale jakoś tak się stało, że w przypadku MFW jednak teraz mamy do czynienia z sytuacją caponiczną (czyli taką, w której terrorysta zdetonował bombę i dostał mandat za hałasowanie).

 

Proszę Państwa, kim jest szef MFW? To taki człowiek, który nic, tylko siedzi i daje gospodarce życiodajne impulsy. Myśli, myśli i nagle podejmuje decyzję: „No to w tym roku w Kongu trzysta tysięcy ludzi umrze z głodu, w Ekwadorze nastąpi wzrost śmiertelności noworodków o 13 procent, w Grecji milion ludzi straci pracę”. Nic dziwnego, że od takich życiodajnych impulsów poupadały Indonezja, Tajlandia, Argentyna, a teraz właśnie Grecja. Za swoje dobre rady – a właściwie propozycje nie do odrzucenia, żeby użyć właściwszego tutaj języka mafijnego – ten dobrodziej każe sobie słono płacić. Jak w Niemczech za Hitlera: po egzekucji rodzina skazańca dostawała słony rachunek za profesjonalną usługę kata.

 

I teraz wyobraźmy sobie, że ten oto dobrodziej jest ścigany. Teoretycznie nie powinien. Znając nasz piękny świat, ktoś taki powinien cieszyć się bogactwem, spokojem i powszechnym szacunkiem. A jednak od pewnego czasu jacyś czepialscy czepiają się ludzi piastujących szacowną funkcję dyrektora MFW. Ale nie czepiają się ich za masowe zabójstwa i grabieże, tylko – jak w przypadku Ala Capone – za coś innego. Nie za umierające dzieci w Ekwadorze czy innym Głodomorze, ale za molestowanie sprzątaczki albo za malwersacje poczynione na poprzedniej posadzie, jeszcze przed objęciem stanowiska w Funduszu.

 

Najpierw Dominique Strauss-Kahn został oskarżony o gwałt na kobiecie, a dokładnie dwa gwałty. Teraz Christine Lagarde jest podejrzewana o grube ministerialne szwindle. Dziwne? Dziwne jest tylko to, że te sprawy zostały nagłośnione. Chociaż może też nie ma się czemu dziwić. Prawdopodobnie jedna frakcja wewnątrz bandy chce zniszczyć drugą, publicznie uderzając w lidera. Jak to, zapyta ktoś, czy panowie (i panie) nie boją się, że w ten sposób skompromitują całą organizację? Przecież widząc kolejne skandale ludzie w końcu dojdą do wniosku, że nabór do pracy w MFW odbywa się w Sing-Sing.

 

I to jest niewłaściwe pytanie. Należałoby raczej zapytać: co jeszcze może skompromitować organizację, która bezkarnie i beztrosko skazuje na śmierć, nędzę lub bezrobocie miliony ludzi? Jeżeli to opinii publicznej nie przeszkadza, to nie wstrząsną nią też gwałty pana Dominika ani lepkie rączki pani Krysi. Albo nawet odwrotnie: tabloidowe skandale to świetny wentyl i odpływ kanalizacyjny dla niepokoju, jaki działania MFW mogą budzić w nieco bardziej podejrzliwym odbiorcy światowych mediów. Zamiast dociekać, kto tam umiera w Ekwadorze i dlaczego, zacznie on myśleć na milszy, a w każdym razie bardziej medialny temat: „Zgwałcił, nie zgwałcił?”.

 

Ja proponuję jednak inny temat do zastanowienia. Międzynarodowy Fundusz Walutowy podobno popiera gospodarkę opartą na konkurencji i konkurencyjności. Dlaczego w takim razie jest jeden?


www.tomaszpiatek.pl

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Tomasz Piątek
Tomasz Piątek
Pisarz, felietonista
Pisarz, felietonista. Ukończył lingwistykę na Universita’ degli Studi di Milano. Pracował w „Polityce”, RMF FM, „La Stampa”, Inforadiu, Radiostacji. Publikował w miesięczniku „Film” i w „Życiu Warszawy”. Autor wielu powieści. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się jego książka "Antypapież" (2011) i "Podręcznik dla klasy pierwszej" (2011).
Zamknij