Kraj

„Kobieto, sama umiesz decydować”. Ale uważaj, bo Ziobro będzie cię za to dręczył

Prokuratura i policja bronią interesów Kościoła i interesów partii rządzącej bardziej niż bezpieczeństwa obywateli − mówi Krzysztof Śmiszek. Dlaczego Joannie Scheuring-Wielgus kolejny raz grozi odebranie immunitetu?

„Kobieto, sama umiesz decydować” – z takim napisem na tekturowym transparencie Joanna Scheuring-Wielgus weszła razem ze swoim mężem, Piotrem Wielgusem, do kościoła św. Jakuba Apostoła w Toruniu. Wydarzenie to miało miejsce 25 października 2020 roku, trzy dni po tym, jak TK Julii Przyłębskiej orzekł, że aborcja z powodu ciężkiej wady płodu jest niezgodna z konstytucją. Para stanęła pośrodku, w ciszy, pokazała transparenty uczestnikom mszy oraz księżom, po czym opuściła kościół.

Prokuratura wszczęła postępowanie wobec męża Scheuring-Wielgus, a samej posłance Zbigniew Ziobro zapowiedział, że odbierze jej immunitet i też postawi zarzuty. Karne, z artykułów 195 i 196, o złośliwe utrudnianie czynności religijnych i obrazę uczuć religijnych. Posłance grożą nawet dwa lata więzienia.

Immunitet poselski w Polsce PiS: najważniejsze za i przeciw

Sprawa, która toczyła się wobec Piotra Wielgusa, została umorzona, bo sąd ostatecznie nie dopatrzył się złośliwości. Zbigniewowi Ziobrze wyrok się nie podoba. Złożył kasację wyroku i zapowiada zaostrzenie przepisów dotyczących religii.

− W tej samej sprawie został już wydany prawomocny wyrok na mojego męża, który razem ze mną był w kościele, staliśmy obok siebie. Sprawa została umorzona, wyrok jest prawomocny, ale Zbigniew Ziobro jest osobą mściwą. Jeśli ktoś zajdzie mu za skórę, będzie nękany. Sprawa mojego męża będzie rozpatrywana ponownie, przez Sąd Najwyższy.

4 listopada Sejm przegłosował odebranie posłance immunitetu.

Joannie Scheuring-Wielgus już raz w tym roku uchylono immunitet – w czerwcu, żeby postawić ją przed sądem za zawieszenie dziecięcych bucików na bramie katedry w 2018 roku. Proces w tej sprawie nadal się toczy. Teraz zdjęcie immunitetu ma pozwolić na wszczęcie wobec posłanki sprawy karnej, wytoczonej przez prokuraturę Ziobry.

Krzysztof Śmiszek, poseł Nowej Lewicy, który jest pełnomocnikiem Joanny Scheuring-Wielgus w postępowaniu sejmowym o uchylenie immunitetu, tłumaczy, że aby postawić posłankę przed sądem, trzeba ponownie odebrać jej immunitet. Zarzuty w pierwszej sprawie były z Kodeksu wykroczeń, bo protestując przeciw pedofilii w Kościele, Scheuring-Wielgus zawiesiła buciki bez zgody administratora budynku. Tę drugą sprawę prowadzi prokuratura i prawdopodobnie sprawa odbędzie się przed sądem karnym w Toruniu. Śmiszek jest przekonany, że sprawa jest polityczna.

− Posłanka już drugi raz nękana jest przez Zbigniewa Ziobrę, policję i prokuraturę. W moim przekonaniu są to procesy pokazowe, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Dowodzą, że instytucje zaangażowane w tę sprawę są upolitycznione, prokuratura i policja stały się zbrojnym ramieniem partii rządzącej i są wykorzystywane do prześladowania opozycji − mówi Śmiszek.

Sprawę wszczęto po tym, jak trzy osoby i diecezja toruńska złożyły zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

− W moim przekonaniu państwo wykazuje się nadmierną gorliwością, wykorzystuje swoje instytucje, podlizuje się w sposób prymitywny funkcjonariuszom Kościoła, licząc w zamian na poparcie w nadchodzących wyborach. Prokuratura i policja bronią interesów Kościoła i interesów partii rządzącej bardziej niż bezpieczeństwa obywateli − mówi Krzysztof Śmiszek. − Dziś widać, że – parafrazując słowa Henryki Krzywonos-Strycharskiej – ten Sejm już dalej nie pojedzie. Nie ma już pomysłów na rozwiązywanie kluczowych spraw istotnych dla funkcjonowania państwa: mamy inflację, drożyznę, wojnę za granicą, a większość sejmowa pokazuje, że woli toczyć walki polityczne i prześladować niepokorną posłankę, która korzystała z prawa do wolności wypowiedzi. Zaangażowanie aparatu państwa w te sprawy pokazuje, że państwo PiS zmierza w stronę takich standardów jak w Rosji, gdzie każdy, kto nie podziela zdania partii rządzącej, musi liczyć się z represjami − przekonuje.

Komisarze europejscy nam mówili: nawet Węgrzy zachowują się rozsądniej od Kaczyńskiego

To gra na zastraszenie?

− Zdecydowanie. Ale akurat Joanna Scheuring-Wielgus jest najodważniejszą osobą, jaką znam, jedną z najbardziej niepokornych posłanek. Od zawsze stała po stronie ofiar pedofilii w Kościele, po stronie kobiet, po stronie mniejszości, więc jeśli PiS myśli, że za pomocą spuszczonych ze smyczy prokuratorów Ziobry zastraszy Joannę Scheuring-Wielgus, to się grubo przeliczy − podkreśla Śmiszek.

Joanna Scheuring-Wielgus nigdy nie wyciągała immunitetu, by ratować się, kiedy np. przekroczyła prędkość albo przedawkowała alkohol. − Nigdy nie miałam takiej sytuacji, a nawet gdyby się zdarzyła, nie zasłaniałabym się immunitetem. Jedyne sytuacje, kiedy wyciągam legitymację poselską, to kiedy staję w obronie słabszych, kiedy byłam w tłumach protestujących, pomiędzy policją a protestującymi. Robiłam to w zeszłej kadencji i w obecnej, w czasie protestów kobiet, protestów pod Sejmem, kiedy obywatele protestowali przeciw niszczeniu demokratycznych instytucji, Trybunału Konstytucyjnego, sądownictwa. A ja mieszkam blisko Sejmu i uczestniczyłam w takich akcjach, często też nocą.

Posłanka też jest przekonana, że nie chodzi o uczucia religijne, ale o to, by zastraszyć: pokazać innym osobom, że jeśli będą się sprzeciwiać, zostaną upokorzone, postawione przed sądem, a może pójdą do więzienia. To są represje.

Sprawy o obrazę uczuć religijnych toczą się też wobec aktywistów w Poznaniu, którzy również protestowali w kościołach przeciw bestialskiemu orzeczeniu TK. Prowadzone były też wobec aktywistów, którzy naklejali naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej w tęczowej aureoli. Te sprawy są zazwyczaj umarzane przez sądy, ale sama konieczność stawania przed nimi jest formą nękania.

− Mogę stawać przed sądem. Przez ostatnie siedem lat wielokrotnie stawałam i na razie wszystkie sprawy wygrałam − mówi Scheuring-Wielgus, która każdą taką okazję wykorzystuje, by mówić o prawie do aborcji i wolności od ideologii katolickiej. W Sejmie mówiła między innymi: „Cieszę się, że od dwóch lat mówimy o tym komunikacie «Kobieto, sama umiesz decydować». Niech ten komunikat się niesie, bo kobieta potrafi sama decydować i nie potrzebuje w podejmowaniu decyzji ani polityka, ani księdza”. Przypomniała też, że to księża wprowadzają politykę do Kościoła, mówiąc o „tęczowej zarazie” czy organizując przy parafiach zbiórki pod projektami ustaw takich jak Stop LGBT. I że to Kościół nastaje na prawa kobiet, a ministrowie konsultują z nim ustawy.

W związku z odebraniem immunitetu posłance Lewicy rozpoczynają się akcje solidarnościowe. W Krakowie organizować je będzie Daria Gosek-Popiołek, w innych miejscach osoby związane ze Strajkiem Kobiet czy inicjatywami na rzecz świeckości państwa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij