Kraj

Posłanka traci immunitet za walkę z pedofilią w Kościele

Dzięki temu, że Joanna Scheuring-Wielgus stanie przed sądem, sprawa win Kościoła znów będzie głośna. − Stanę przed sądem i będę mówiła to, co powtarzam od lat. Trzeba stać po stronie pokrzywdzonych, a nie po stronie sprawców − mówi Joanna Scheuring-Wielgus.

Na wniosek komendanta głównego policji w czwartek 28 kwietnia Sejm uchylił posłance Joannie Scheuring-Wielgus immunitet. Przed sądem odpowie za to, że w 2018 roku w proteście przeciw tuszowaniu przez Kościół przestępstw pedofilii, których dopuszczają się duchowni, powiesiła na bramie toruńskiej bazyliki św. Jana Chrzciciela dziecięce buciki i plakat.

Trzeba przyznać − sprytnie. Łatwiej postawić przed sądem posłankę niż biskupa. A coś w sprawie pedofilii zrobić trzeba, bo już społeczeństwo obejrzało filmy braci Sekielskich i przeczytało książki Nowaka. Oburza się, wychodzi na ulice, jeszcze przestanie dawać na tacę. Lepiej więc (na razie symbolicznie) spalić czarownicę.

Bo porównajmy ciężar win: z jednej strony olbrzymia instytucja, która stawia się ponad prawem, chroni swoich funkcjonariuszy, którzy wykorzystują swoją społeczną pozycję, wybierają i gwałcą najsłabszych, z drugiej symboliczny gest posłanki, która tej nieprawości się sprzeciwia.

− Spodziewałam się takiego wyniku głosowania − mówi Joanna Scheuring-Wielgus. − Stanę przed sądem i będę mówiła znów głośno to, co powtarzam od lat. Trzeba stać po stronie pokrzywdzonych, a nie po stronie sprawców. Trzeba mówić o przestępstwach Kościoła, by ujrzały światło dzienne.

Srogość Kościoła i jego „stójkowego”, jak napisał Jakub Majmurek, czyli państwa, dowodzi, że rząd PiS widzi w pospiesznej laicyzacji i coraz bardziej nabrzmiałej niechęci, wręcz odrazy do instytucji Kościoła zagrożenie dla swojej władzy.

Posłanka Lewicy może stracić immunitet

Bo Kościół demonstruje ten rodzaj władzy, na której najbardziej zależy PiS-owi − władzy arbitralnej, opartej na hierarchii, przywilejach zarezerwowanych dla rządzących, pełnej przepychu i pogardy dla maluczkich. Gdzie mają szukać pomocy ofiary przestępstw pedofilii, kiedy widzą, że państwo nie staje po ich stronie, że sądy za krótkie mają ręce, by sięgnąć do kościelnych dokumentów, pociągnąć do karnej odpowiedzialności za zbrodnie, które wielu niszczą życie?

Czwartkowa decyzja Sejmu, który głosami Zjednoczonej Prawicy odebrał Joannie Scheuring-Wielgus immunitet, to policzek wymierzony przez państwo PiS ofiarom pedofilii kościelnej i nam wszystkim. Pokazuje, nie pierwszy raz, za to bardzo dobitnie, czym według PiS jest prawo − narzędziem do ścigania niepokornych.

Kolejny krok na drodze do laicyzacji

Ale, jak mówi staropolskie przysłowie: „jedna nieprawość więcej, kara boska bliżej, bo dopełni się miara”.

Oto papież Franciszek rozgrzeszył Stanisława Dziwisza, który udawał, że o przestępstwach pedofilii w Kościele nie wiedział.

− Wszystkie występki Dziwisza, te, które miały miejsce za czasów jego kadencji w Polsce, i te, kiedy był w Watykanie, powinny zostać przebadane przez prokuraturę. Świecką i niezależną − podkreśla Scheuring-Wielgus. − O jego występkach wiemy nie tylko dzięki dociekliwości polskich aktywistów, autorów, dziennikarzy, ale i zagranicznych, którzy opisywali jego zażyłość ze znanymi drapieżcami seksualnymi, na przykład kardynałem McCarrickiem czy Macielem Degollado z Legionu Chrystusa, w którym dochodziło do przestępstw seksualnych. Dziwisz to nie jest jedyny hierarcha kościelny, który powinien stanąć przed taką prokuraturą. Jest ich przynajmniej kilkudziesięciu. I nawet jeżeli teraz nie ma takiej możliwości, to nadejdzie moment, kiedy to się stanie.

Ten sam papież Franciszek nie potrafi też rozróżnić ofiary od agresora i za wojnę, którą Rosja prowadzi w Ukrainie, chce obciążyć winą nas wszystkich.

Jak odpowiedzą na to Polacy, którzy ofiarom wojny ruszyli z tak ogromną pomocą? Czy politycy opozycji, którzy do niedawna jeszcze usiłowali podpierać się autorytetem Kościoła, w końcu zrozumieją, jak wątpliwy to interes?

− Tylko postawa Lewicy jest jednoznaczna − mówi posłanka Scheuring-Wielgus. Choć politycy opozycji generalnie oburzeni są słowami papieża „wszyscy jesteśmy winni”, są rozczarowani jego postawą, wciąż gros polityków opozycji tłumaczy Kościół, księży, biskupów. Trudno im głośno przyznać, że Kościół dopuszcza się i nadużyć, i przestępstw. Trudno im zerwać więzy i relacje z Kościołem.

Tymczasem polskie społeczeństwo bardzo szybko się laicyzuje. Szczególnie młode pokolenie, ale coraz więcej wątpliwości mają też starsi.

− Zajmuję się kwestią przestępstw Kościoła już od kilku dobrych lat i obserwuję proces zmiany wiedzy i świadomości ludzi na ten temat − mówi posłanka. − Ten proces jest dość powolny, ale zachodzi. Jestem dobrej myśli, jestem też cierpliwa, bo wiem, jak to wyglądało w innych krajach. Proces był powolny, ale raczej nieodwracalny, wychodzenie na jaw przestępstw, nadużyć seksualnych, pedofilii, gwałtów, sprawiło, że ostatecznie były one wyjaśniane przez świeckie komisje.

− Kościół w Polsce wryty jest w nasze życie, od momentu, kiedy się urodzimy. Często nie ma dla niego alternatywy. Był taki moment, że w Polsce, nawet w bardzo małych miejscowościach, był lokalny ośrodek kultury i kino. W pewnym momencie zniknęły, przestano je dofinansowywać i życie społeczności toczyło się już tylko wokół parafii, tylko Kościół w jakiś sposób spajał lokalną wspólnotę.

Papież modli się o Rosję. Kreml lepiej by tego nie wymyślił

− Ja byłam wychowywana przez rodziców i dziadków w wierze katolickiej, moi rodzice nie zmienili nastawienia. Ale widać, że i ludzie z ich pokolenia mają dosyć wtrącania się Kościoła w codzienne życie. Nie tylko młode pokolenie się laicyzuje − w Polsce najszybciej w Europie − ale i w pokoleniu ich dziadków zdarzają się akty apostazji, ludzie oglądają filmy braci Sekielskich, czytają książki, reportaże.

Znów będzie głośno o pedofilii w Kościele

Dzięki temu, że Joanna Scheuring-Wielgus stanie przed sądem, sprawa win Kościoła znów będzie głośna. Prawdopodobnie niedźwiedzia to będzie przysługa nadgorliwych posłów PiS, bo wobec kolejnych strzałów Kościoła we własne kolano, przydałoby mu się pewnie trochę ciszy, dla odbudowania wizerunku.

Przewin Kościoła jest coraz więcej. Nie da się już ich zataić, dowiadujemy się o nich, mimo że Kościół stara się ofiarom zamykać usta, a odważne posłanki próbuje zastraszyć państwo PiS. Każda kolejna taka sytuacja jest jak kamień, który Kościół dorzuca do swej łodzi, w pewnym momencie pod ich ciężarem zatonie, a razem z nim władza PiS, która interesy Kościoła tak chroni.

− Instytucja Kościoła ma grube mury i mocne fundamenty − mówi Joanna Scheuring-Wielgus. − Jest męską instytucją, która chce wpływać na każdy wymiar życia kobiety. Kobieta w instytucji Kościoła ma się po prostu podporządkowywać, nie wychylać. Ale to się zmienia. Na świecie widzimy olbrzymie przewartościowanie, coraz częściej do głosu dochodzą kobiety, coraz częściej rządzą, coraz częściej wspólnie działają. Mamy już wywalczone prawa wyborcze, walczymy o sprawy dotyczące seksualności, a prawa reprodukcyjne przestają być tabu. Nie tylko Polki walczą o prawo do aborcji, walczą też Argentynki, Irlandki i wiele innych. Ten proces trwa. Po wyborach i u nas nastąpi zmiana. Stawiam sobie za punkt honoru doprowadzenie do powstania komisji świeckiej do wyjaśnienia przestępstw pedofilii w Kościele − deklaruje Joanna Scheuring-Wielgus.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij