Świat

Matysiak, Sterczewski: Ta wojna musi przestać się Putinowi opłacać

Wolność i niepodległość Ukrainy jest w interesie państw Zachodu. Dlatego musi on uderzyć w Rosję dotkliwymi sankcjami, a nie jedynie symbolicznie przyoblekać się w niebiesko-żółtą flagę – mówią nam przedstawiciele parlamentarnej opozycji, Paulina Matysiak z partii Razem i Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej.

Na czwartkowej demonstracji pod ambasadą rosyjską w Warszawie wznoszono okrzyki: „hańba!”, kierowane nie tylko w stronę Władimira Putina, ale także rządów tych państw, które nie chcą zerwać stosunków biznesowych ze zbrodniczym rosyjskim reżimem. Chodzi między innymi o Niemcy, Włochy i Węgry, które kręcą nosem na to, by Rosję wykluczyć z międzynarodowego systemu bankowego SWIFT.

Ta postawa spotkała się z krytyką nie tylko obywateli i obywatelek, ale także polityków. Donald Tusk napisał: „W tej wojnie wszystko jest prawdziwe: szaleństwo i okrucieństwo Putina, ukraińskie ofiary, bomby spadające na Kijów. Tylko Wasze sankcje są udawane. Skompromitowały się te rządy UE, które blokowały trudne decyzje”.

Sierakowski: Zachód wykazał się naiwnością w sprawie Rosji

Rzadko zdarza nam się zgadzać z opinią przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, ale tym razem musimy przyznać mu rację. Czy jednak europejscy malkontenci zmienią zdanie i zdecydują się na pokaz prawdziwej solidarności z Ukrainą? A może raczej należy porzucić nadzieję, biorąc pod wagę fakt, że od czasów pomarańczowej rewolucji do wybuchu wojny w Donbasie Zachód było stać jedynie na puste deklaracje? Te pytania zadaliśmy posłance Razem Paulinie Matysiak i parlamentarzyście reprezentującemu Koalicję Obywatelską, Franciszkowi Sterczewskiemu.

Źródło: paulinamatysiak.pl

Paulina Matysiak:

Sankcje nałożone obecnie na Rosję nie są wystarczające. Agresja cały czas postępuje i nie widać żadnych sygnałów ze strony Putina, które miałyby świadczyć o tym, że zamierza się wycofać. Wręcz przeciwnie – konflikt się zaognia, brutalność ataków przybiera na sile. Musimy więc zabiegać o poszerzenie sankcji i wprowadzanie kolejnych, które będą dotkliwe i odczuwalne dla Putina oraz jego środowiska. W Partii Razem przyjęliśmy stanowisko w sprawie napaści Rosji na Ukrainę i postulujemy w nim szereg działań wymierzonych w Rosję, ale także w Białoruś.

Domagamy się odcięcia tamtejszych banków od systemu SWIFT. Na to czekamy, choć widzimy, że część krajów nie patrzy przychylnie na to żądanie. Liczę, że naciski dyplomatyczne wpłyną na och postawę. Od wszystkich krajów oczekujemy zgody na zamrożenie obrotu rosyjskimi obligacjami i rezygnację z uruchomienia rurociągu Nord Stream 2. W tej chwili wprawdzie wstrzymano certyfikację, co może być dla Rosji bolesne, ale dopiero ostateczna rezygnacja o wiele mocniej uderzyłaby w jej interesy.

Historia puka do drzwi, pora otrzeźwieć

Uważamy, że należy wydalić z państw członkowskich UE rosyjskich dyplomatów, a także nałożyć zakaz przemieszczania się na terenie UE na członków białoruskich i rosyjskich partii, tamtejszych oligarchów i inne osoby, które popierają reżim Putina i inwazję na Ukrainę. Nie wyobrażam sobie także dalszego utrzymywania i czerpania korzyści z majątków oligarchów. Pieniądze z tego źródła powinny zostać skonfiskowane i przekazane rządowi Ukrainy.

Wszystkie zaś osoby, które wymieniłam wyżej, należy zgłosić do Międzynarodowego Trybunału Karnego, bo są odpowiedzialne za zbrodnie wojenne. Żądamy dla nich wydania europejskiego nakazu aresztowania, w tym instrukcji dla polskiej policji. O to wszystko powinniśmy zabiegać, o tym głośno mówić i do tego zachęcać decydentów politycznych, którzy przyglądają się wojnie, zamiast ją tłumić.

Oczywiście mamy do wykonania szereg innych ważnych działań, które też uderzają w rosyjskie siły. Premier Morawiecki ogłosił niedawno zamknięcie przestrzeni lotniczej, co uważam za krok w dobrą stronę. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji cofnęła rosyjskim stacjom zezwolenie do nadawania programów. To istotne, by media zapobiegały szerzeniu fake newsów, bo pamiętajmy, że ta wojna ma także wymiar informacyjny. Media służą reżimowi Putina do wywoływania paniki i lęku. Przykład? Straszenie brakiem paliwa, w mediach społecznościowych z kont jeszcze niedawno wprowadzających dezinformację w kwestii pandemii, a dziś – wojny. Tu należy być bardzo ostrożnym. I na to wszyscy musimy zwracać uwagę.

Czego oczekujemy od Zachodu? Najostrzejszych sankcji, odłączenia Rosji od systemów bankowych [rozmowa]

Poza sankcjami dla samej Rosji potrzebujemy także działań, które pomogą Ukrainie się bronić. Przedstawiciele Razem i Nowej Lewicy wskazują, że realną i ważną pomocą będzie anulowanie lub przejęcie przez Europejski Bank Centralny długu, który ma Ukraina i który, w zależności od wyliczeń, wynosi od 10 do 15 proc. ukraińskiego PKB. Kraj potrzebuje pieniędzy nie tylko na własną ochronę, ale także – jeśli spojrzymy w przyszłość – ochronę całej Europy.

Kolejny punkt to solidarność. Bez wsparcia militarnego w zakresie dostarczania broni i sprzętu wojskowego, a także zasobów dla ludności cywilnej, pomocy medycznej i wywiadowczej nie obronimy ani Ukrainy, ani Europy. Uważam więc, że jak najszybciej ONZ powinna rozpocząć misję pokojową na terenie naszej wschodniej sąsiadki.

Krótkoterminowo nie pomożemy już Ukrainie. Nic już nie będzie takie jak wcześniej [rozmowa]

Potrzeba też pomocy dla imigrantek i imigrantów. Mnóstwo osób znajduje się teraz na przejściach granicznych i będzie szukać schronienia w Polsce. Wprawdzie Ukraina wprowadziła dekret nakazujący mężczyznom zostać na miejscu, ale na ewakuację z kraju decydują się osoby starsze, kobiety z dziećmi, które potrzebują tu opieki. Pamiętajmy, że to będzie dla nas, a w zasadzie już jest − czas próby. Musimy zorganizować setkom tysięcy ludzi dach nad głową, wyżywienie, opiekę medyczną, psychologiczna i prawną.

Chcę wierzyć, że Zachód jest w stanie się zjednoczyć przeciwko Putinowi. Jeżeli Europa nad pokój przedłoży interesy finansowe i biznesowe, to wejdzie na drogę ku rozpadowi, drogę bez odwrotu. Z tym należy się liczyć. Koszty agresji, które ponosi Ukraina, spadną nie tylko na nią.

Wcale nie jest bowiem powiedziane, że kolejne ataki czy kolejna wojna nie dotkną innych państw. Może się to dzisiaj wydawać nieprawdopodobne, ale jeszcze kilkanaście dni temu nieprawdopodobna wydawała się także inwazja Rosji na Ukrainę.

Wielu ekspertów uważało, że taki atak jest całkowicie nieopłacalny z punktu widzenia Putina i interesów Rosji. Myślano, że Rosja doprowadzi do konfliktu w innej formule niż potężny militarny atak z kilku stron. Mimo to rankiem 24 lutego obudziliśmy się w świecie, który wygląda zupełnie inaczej niż ten, w którym zasypialiśmy.

To powinna być bardzo mocna przestroga dla nas, polityków, i całego świata zachodniego. Wojna to czyste zło. Im szybciej wdrożymy dotkliwe dla Putina sankcje, tym lepiej będzie wyglądać nasza przyszłość. Ale możemy nie mieć jej wcale, jeśli Zachód będzie patrzeć wyłącznie na to, co opłaca mu się tu i teraz.

Fot. Adrian Grycuk/Wikimedia Commons

Franciszek Sterczewski:

W pełni zgadzam się z przewodniczącym Tuskiem. Od czwartku rano byłem razem z tysiącami Ukraińców i Ukrainek, Polek i Polaków pod ambasadą Ukrainy, gdzie wszyscy powiedzieli jasno: „solidarność to za mało”. Nie wystarczą miłe słowa i niebiesko-żółte serduszka. Ukraina czeka na realne sankcje, czyli na wykluczenie Rosji z systemu SWIFT i instytucji rosyjskich ze współpracy międzynarodowej, na konfiskatę majątków oligarchów i przekazanie tych środków Ukrainie, żeby mogła walczyć o swoją niepodległość i wydać je na obronność.

Poza tym kraj ogromny dług w wielu bankach światowych i to jest moment, w którym należy go umorzyć lub wstrzymać. Priorytetem dla Ukrainy jest teraz wygranie wywołanej przez Putina wojny, a nie spłata kredytów.

Uważam jednocześnie, że relacje dyplomatyczne z Rosją powinny być zawieszone, co wiąże się z wydaleniem rosyjskich dyplomatów z państw zachodnich, w tym z Polski. Potrzebujemy podjęcia natychmiastowych decyzji, które realnie wpłyną na to, że wojna stanie się dla Putina nieopłacalna. Język ekonomii to jedyny, który jest on w stanie zrozumieć.

Wiele zadań do wykonania ma także Polska. Na piątkowym spotkaniu parlamentarnego zespołu do spraw pomocy humanitarnej pytaliśmy ministra Dworczyka o przygotowanie polskiego rządu do tej sytuacji. Wprawdzie było widać wolę współpracy, którą jako opozycja chcemy podjąć i ramię w ramię z rządzącymi, by sprostać wyzwaniu, jakim jest kryzys humanitarny wywołany wojną. Ale niepokoi mnie to, że rząd dość późno występuje z jakimikolwiek planami. Na pytania o to, czy powstanie strona internetowa z informacjami na temat pomocy Ukraińcom i Ukrainkom, czy zostanie uruchomiona infolinia po ukraińsku, jak będzie wyglądała współpraca z NGO-sami i samorządami w tym zakresie, słyszeliśmy odpowiedzi: „przygotowania są w toku”.

Tego typu czynności powinny być wdrażane już od dawna, bo od miesięcy wiedzieliśmy, że eskalacja rosyjskiej agresji jest możliwa. Zresztą, ta wojna nie zaczęła się teraz, tylko trwa od ośmiu lat. Zginęło w niej 15 tys. Ukrainek i Ukraińców. Mam nadzieję, że będziemy pracować nad szybkim odrobieniem zaległości, ale czas leci i już teraz dziesiątki Ukraińców i Ukrainek przekraczają naszą granicę i potrzebują naszej pomocy. Nie może być tak, że rząd nagle budzi się z ręką w nocniku, jak gdyby nie wiedział, co właściwie dzieje się dookoła.

Z kolei rolą Unii Europejskiej jest wypracowanie wspólnego stanowiska i mechanizmów takich jak sankcje. Tylko w porozumieniu, w zjednoczonej grupie państw europejskich jesteśmy w stanie sprostać współczesnym wyzwaniom: trwającemu obecnie kryzysowi klimatycznemu, kryzysowi demokracji i praworządności, a teraz w pierwszym rzędzie wojnie na Wschodzie.

Jedni uciekają, inni wracają. „Dla mnie to droga w jedną stronę”

W interesie państw członkowskich UE i NATO jest wolna i niepodległa Ukraina. Wierzę więc, że wątpliwości, które płyną od państw niechętnych wykluczeniu Rosji z systemu SWIFT, zostaną rozwiane. Liczę na to, że społeczeństwa w tych krajach będą wyrażać solidarność z Ukrainą, protestować pod ambasadami, ale także domagać się od swoich rządów podjęcia konkretnych działań, a nie tylko ubolewania i symbolicznych gestów.

Prawdopodobnie ruchy, które mają szansę powstrzymać Putina, będą kosztowne i dla nas, ale pamiętajmy, że trwa wojna, musimy ją zakończyć, a nie myśleć kategorią business as usual. Putin wykluczył Rosję z grona państw, z którymi można prowadzić rozmowy i negocjacje. Zrobił to już 8 lat temu, ale Zachód to przespał. Teraz musi zareagować mocno i zdecydowanie, nie oglądając się na straty.

Dlatego z ogromnym zdziwieniem przeczytałem oświadczenie międzynarodowej organizacji, jaką jest UEFA, która stwierdziła, że w Ukrainie w zasadzie nic się nie dzieje i mecze z Rosją mogą się odbywać na neutralnych boiskach. Tak być nie może. Mam nadzieję, że zarówno UEFA, jak i PZPN zmienią swoje stanowiska i nie będą – jak Zbigniew Boniek na Twitterze – przekonywać, że zagramy z Rosją na jednej murawie. [W sobotę 26 lutego prezes PZPN poinformował, że polska reprezentacja nie zagra w meczu barażowym z Rosją 24 marca – przyp. red.]. To samo powinna powiedzieć Europa. Nie gramy z Rosją, dopóki rządzi Putin i dopóki jego kraj nie wejdzie na ścieżkę wiodącą ku demokracji.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij